Wyniki NBA: 40 punktów Herro i popis Shaia, wielka noc Warriors, Celtics deklasują Knicks

Niedzielny wieczór z NBA rozpoczęliśmy już o godzinie 19:00 spotkaniem Boston Celtics z New York Knicks. Obrońcy tytułu już po raz trzeci w tym sezonie pokonali rywala z Wielkiego Jabłka, a w pewnym momencie prowadzili nawet różnicą 27 punktów. Przyjezdni zdołali zmniejszyć stratę do siedmiu „oczek”, ale ostatecznie i tak musieli uznać wyższość rywala. Drugie […] The post Wyniki NBA: 40 punktów Herro i popis Shaia, wielka noc Warriors, Celtics deklasują Knicks first appeared on PROBASKET.

Lut 24, 2025 - 08:26
 0
Wyniki NBA: 40 punktów Herro i popis Shaia, wielka noc Warriors, Celtics deklasują Knicks

Niedzielny wieczór z NBA rozpoczęliśmy już o godzinie 19:00 spotkaniem Boston Celtics z New York Knicks. Obrońcy tytułu już po raz trzeci w tym sezonie pokonali rywala z Wielkiego Jabłka, a w pewnym momencie prowadzili nawet różnicą 27 punktów. Przyjezdni zdołali zmniejszyć stratę do siedmiu „oczek”, ale ostatecznie i tak musieli uznać wyższość rywala. Drugie starcie rozstrzygnęło się na długo przed jego zakończeniem. Golden State Warriors nie pozostawili żadnych szans osłabionym Dallas Mavericks w noc zastrzeżenia numeru Andre Iguodali. Sporo działo się później w Cleveland, gdzie Cavs ograli jedną z najlepszych ekip Konferencji Zachodniej – Memphis Grizzlies. W Milwaukee błysnął Tyler Herro, ale jego 40 punktów nie wystarczyło, by Miami Heat zdołali pokonać Bucks. Na zakończenie zmagań tej nocy Thunder po prawdziwym rollercoasterze okazali się lepsi od Timberwolves.


Boston Celtics – New York Knicks 118:105

Statystyki

  • New York Knicks mierzą się obecnie z wyjątkowo wymagającym terminarzem. W piątek podopieczni Toma Thibodeau musieli uznać wyższość Cleveland Cavaliers, z kolei w niedzielny wieczór stanęli w szranki z Boston Celtics, którzy wygrali osiem z dziewięciu ostatnich spotkań. W najbliższych dniach czekają ich natomiast starcia m.in. z Memphis Grizzlies, Miami Heat czy Los Angeles Lakers
  • Przyjezdni z Wielkiego Jabłka zaczęli kiepsko, bo od skuteczności 1/7 z gry, przez co szybko musieli gonić wynik (13:3). Gospodarze bezlitośnie wykorzystywali ofensywną niemoc rywala i za sprawą skuteczności m.in. Jrue Holidaya i Kristapsa Porzingisa byli w stanie zbudować sobie znaczną przewagę (38:19).
  • W drugiej odsłonie sprawy w swoje ręce próbował wziąć Landry Shamet, który zdecydowanie poprawił sytuację Knicks (43:32). Celtics szybko odzyskali jednak inicjatywę i to oni schodzili na przerwę z komfortową zaliczką i Jaysonem Tatumem w roli lidera ataku (64:43)
  • Po powrocie na parkiet kolejny impuls do odrabiania strat próbowali wysłać Karl-Anthony Towns i OG Anunoby, ale zakusy nowojorczyków zostały poskromione równie szybko. Wyższy bieg wrzucił Jaylen Brown, a przewaga gospodarzy stopniowo rosła, osiągając pułap nawet 27 “oczek”. Knicks nie zamierzali jednak odpuszczać i seria trafień przede wszystkim Townsa i Jalena Brunsona znów przywróciła ich do rywalizacji (89:82).
  • Ponownie do głosu doszli jednak Celtowie, a do tego urazu kolana nabawił się Towns, przez co musiał na chwilę opuścić parkiet. Knicks przez prawie siedem pierwszych minut czwartej kwarty zdobyli jedynie dziewięć punktów i w dużej mierze sami pozbawili siebie szans na zwycięstwo tego wieczoru (108:91). 
  • Boston do zwycięstwa poprowadził głównie duet Jayson Tatum (25 punktów, 10 zbiórek, 9 asyst) — Jaylen Brown (24 punkty, 8 zbiórek, 2 przechwyty). Po stronie Knicks wyróżnili się przede wszystkim Karl-Anthony Towns (24 punkty, 18 zbiórek) i Josh Hart (20 punktów, 11 zbiórek, 9 asyst). 
  • Co ciekawe, był to pierwszy od 1973 roku mecz, do którego obie te drużyny przystąpiły z co najmniej 65-procentowym bilansem zwycięstw i po przerwie na All-Star Game. W bieżących rozgrywkach Celtics wygrali wszystkie trzy dotychczasowe starcia z Knicks. Ostatni z bezpośrednich pojedynków zostanie rozegrany 8 kwietnia. 

Golden State Warriors – Dallas Mavericks 126:102

Statystyki

  • Dla Jimmy’ego Butlera był to pierwszy mecz przed własną publicznością od momentu transferu do Golden State Warriors. Skrzydłowy po raz kolejny rozpoczął spotkanie jako najwyższy zawodnik w pierwszej piątce Wojowników. Pomimo wolnego początku to właśnie jego trafienie wyprowadziło gospodarzy na pierwsze prowadzenie tego wieczoru, po czym rozpoczęli oni budowę swojej przewagi (20:9).
  • Goście zdołali chwilowo odpowiedzieć, ale na koniec pierwszej kwarty przewaga GSW wzrosła aż do 15 “oczek” (33:18). Podopieczni Steve’a Kerra również drugą odsłonę rozpoczęli z wysokiego “C”. Błysnął wówczas Quinten Post, a w międzyczasie — ku uciesze publiczności — przewinienie techniczne odgwizdano Klayowi Thompsonowi (41:20). 
  • Zarówno wspomniany Klay (0/3 z gry), jak i Kyrie Irving (2/10) kompletnie nie mogli się wstrzelić, przez co Dallas Mavericks schodzili na przerwę z 17-punktową stratą (61:44). Po powrocie na parkiet szybkie ciosy wyprowadzone przez Stephena Curry’ego, Mosesa Moody’ego i Brandina Podziemskiego powiększyły przewagę Warriors do 22 punktów i wówczas przyjezdni koniecznie potrzebowali impulsu do pogoni za wynikiem (69:47). 
  • Takowego impulsu jednak ostatecznie zabrakło. Przewaga GSW nieustannie oscylowała w podobnych granicach, a kiedy po stanowczym początku ostatniej “ćwiartki” wzrosła do 30-punktowego pułapu, wówczas losy pojedynku były już przesądzone.
  • Świetne zawody rozegrał Stephen Curry, który zaaplikował rywalom 30 „oczek”, dokładając do tego siedem asyst (12/20 z gry). Double-double w postaci 17 punktów i 13 zbiórek popisał się Brandin Podziemski (7/15 z gry). W ekipie z Teksasu wyróżnili się przede wszystkim P.J. Washington i Kyrie Irving (po 17 punktów), choć o tym występie Mavs będą chcieli jak najszybciej zapomnieć.
  • Dzięki wygranej Wojownicy (30-27) umocnili się na 9. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej, a do Dallas (31-27) tracą obecnie zaledwie jedno zwycięstwo.

Indiana Pacers – Los Angeles Clippers 129:111

Statystyki

  • Passa zależności dobrych występów Tyrese’a Haliburtona i wygranych Indiana Pacers została podtrzymana. Dzięki wygranej z Los Angeles Clippers drużyna z Indiany ma już bilans 18-2 w meczach, w których rozgrywający rzuca 20 lub więcej punktów. Jest to praktycznie gwarancja zwycięstwa.
  • Tak było i tym razem, bo Haliburton rzucił 29 punktów, rozdał 12 asyst, a Pacers muszą kolekcjonować wygrane, bo w tabeli ciągle napierają ich Milwaukee Bucks, także wygrywający kolejne spotkania. Haliburton był najlepszy w trzeciej kwarcie, gdy przewaga gospodarzy wzrosła nawet do 18 punktów, a on zdobył w tej części gry 17 punktów.
  • W 2025 roku nikt nie ma tak dobrego bilansu w lidze jak Pacers. To już 16 zwycięstw i zaledwie 5 porażek w tym roku kalendarzowym, a gra zaczyna przypominać tę z poprzednich rozgrywek, gdy Pacers doszli do finału konferencji.
  • Clippers zagrali w tym meczu bez swoich dwóch liderów. Wolne dostali Norman Powell, narzekający na lewe kolano i Kawhi Leonard, u którego powodem nieobecności był ból lewej stopy. W tej sytuacji większą rolę niż zwykle musiał wziąć na siebie James Harden, który skończył mecz z 31 punktami i 11 asystami. 22 punkty dołożył Ivica Zubac.

Autor: Piotr Zarychta

Atlanta Hawks – Detroit Pistons 143:148

Statystyki

  • Jednym z lepiej zapowiadających się spotkań dzisiejszej nocy był mecz Detroit Pistons z Atlanta Hawks. Obie ekipy znajdują się w środkowej części tabeli Wschodu, jednak ostatnio znacznie lepiej prezentują się Tłoki. Drużyna J.B. Bickerstaffa podchodziła do meczu z serią pięciu zwycięstw z rzędu, można by więc stwierdzić, że byli faworytami w tym spotkaniu. Jednak ostatnie spotkanie między tymi dwoma wygrała Hawks po dogrywce i fenomenalnym rzucie Trae’a Younga.
  • Przez większość meczu niewielką przewagą prowadziła drużyna Pistons, jednak w końcówce czwartej kwarty Hawks zaliczyli świetny fragment i wyszli na prowadzenie (139:138). Drużyna z Atlanty nie była w stanie powiększyć przewagi, a na 0:33 do końca spotkania Dennis Schroder trafił dwutakt, przy którym został sfaulowany. Pozwoliło to Tłokom objąć prowadzenie, którego nie wypuścili już z rąk.
  • Z pewnością mecz był ofensywnym popisem z obu stron. Pistons trafili prawie 60% rzutów (55/93), w tym 20 trójek na pięćdziesięcioprocentowej skuteczności. Hawks poradzili sobie niewiele gorzej. Co drugi rzut zawodnika Jastrzębi znalazł drogę do kosza (48/96), a 21 z 45 prób zza łuku okazało się skutecznych.
  • W zwycięskiej ekipie Pistons wyróżnił się przede wszystkim Cade Cunningham, autor 38 punktow, siedmiu zbiórek i 12 asyst. Wsparł go między innymi Malik Beasley (24 punkty) i Tim Hardaway Jr. (18 punktów).
  • Główną postacią po stronie Hawks standardowo był Trae Young. Rozgrywający zanotował 38 punktów, rozdał także 13 asyst. Jasną postacią w zespole Quina Snydera był Georges Niang, autor 27 punktów, oraz Dyson Daniels, który dorzucił 24 punkty, pięć zbiórek i sześć asyst.
  • Dzisiejszy mecz to bardzo dobry znak dla fanów Pistons. Ich drużyna wygrała szóste spotkanie z rzędu, dzięki czemu umacnia się w czołowej szóstce tabeli Wschodu. Play-offy wydają się zatem na wyciągnięcie ręki, a dobra postawa zespołu zwiastuje tylko lepsze rezultaty.

Autor: Antoni Wyrwiński

Milwaukee Bucks – Miami Heat 120:113

Statystyki

  • Milwuakee Bucks nie pozostają dłużni sąsiadującym z nimi w tabeli Indiana Pacers i wygrywają kolejne spotkania w pogoni za czwartym miejscem w Konferencji Wschodniej. Zwycięstwo z Miami Heat to już ich czwarty triumf z rzędu i pomimo gry bez zawieszonego Bobby’ego Portisa, wyglądają bardzo mocno.
  • Ale tego zwycięstwa nie byłoby bez świetnej czwartej kwarty w wykonaniu gospodarzy. Po trzech częściach gry to goście prowadzili różnicą 8 punktów, nie do zatrzymania wydawał się Tyler Herro, który w całym meczu rzucił 40 punktów i rozdał 11 asyst, ale w ostatniej częsci gry Heat zdobyli tylko 20 punktów przy aż 35 Bucks.
  • Do wygranej gospodarzy poprowadził oczywiśćie duet Damian Lillard – Giannis Antetokounmpo. Rozgrywający zanotował w tym meczu 28 punktów i 8 asyst, a grecki skrzydłowy 23 punkty, 16 zbiórek i 7 asyst. Dostali jednak wspore wsparcie. Brook Lopez dołozył się z 17 punktami, Kyle Kuzma i Gary Trent Jr. dorzucili po 16.
  • Heat poza Herro polegali w ofensywie na Bamie Adebayo, który skończył mecz z 24 punktami i 7 zbiórkami oraz na Andrew Wigginsie. Kanadyjczyk zapisał w statystykach 20 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty.

Autor: Piotr Zarychta

Orlando Magic – Washington Wizards 110:90

Statystyki

  • Mecz pomiędzy Washington Wizards a Orlando Magic nie był najbardziej wyczekiwanym starciem dzisiejszej nocy. Przed spotkaniem oczywistym faworytem była drużyna Magic i ostatecznie to ona wyszła z meczu zwycięsko.
  • Pierwsza połowa spotkania była względnie wyrównana. Zespół prowadzony przez Jamala Mosleya zszedł na przerwę z dwupunktowym prowadzeniem (49:47). Do tego momentu najlepiej na parkiecie spisywał się Franz Wagner, który miał wówczas na swoim koncie 14 punktów.
  • O losach meczu rozstrzygnęła trzecia kwarta. Magic wyszli na tę odsłonę odmienieni i zmotywowani, co poskutkowało ich świetnym momentem, kiedy to rzucili 22 punkty, tracąc jednocześnie zaledwie sześć. Dzięki temu osiągnęli stabilne, 18-punktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu.
  • Warto wspomnieć, że zespół z Orlando odskoczył rywalom dzięki fenomenalnej skuteczność rzutów trzypunktowych. Magic są pod tym względem najgorszą ekipą w lidze, jednak w drugiej połowie dzisiejszego spotkania trafili 9/22, co zagwarantowało im dobry rezultat.
  • Do zwycięstwa po stronie Magic przyczynił się przede wszystkim Franz Wagner (23 punktów, siedem zbiórek i pięć asyst), a także Anthony Black, który skończył mecz z najlepszym rezultatem w karierze – 23 punktami, trafiając przy tym 4/5 prób zza łuku.
  • Najjaśniejszym punktem po stronie Wizards standardowo był Jordan Poole (16 punktów), ale warto wspomnieć, że pięciu zawodników drużyny z Waszyngtonu zanotowało dwucyfrowe zdobycze punktowe.

Autor: Antoni Wyrwiński

Toronto Raptors – Phoenix Suns 127:109

Statystyki

  • Mecz z dużo niżej notowanymi Toronto Raptors był dla Phoenix Suns niecodzienną (z uwagi na wymagający terminarz), lecz doskonałą okazją, by względnie niskim nakładem zbliżyć się do miejsca premiowanego grą w turnieju play-in. Wszystkie problemy ekipy z Arizony raz jeszcze zostały jednak uwydatnione. Zaczęło się nienajgorzej, bo pomimo drobnych problemów ze skutecznością zza łuku (2/9) przyjezdni wciąż utrzymywali się w grze (29:25). 
  • Zdecydowanie gorzej zrobiło się już w drugiej odsłonie, kiedy to podopieczni Mike’a Budenholzera pozwolili Kanadyjczykom na zdobycie aż 38 “oczek” i znaczne powiększenie prowadzenia (67:52). Spora w tym zasługa Chrisa Bouchera i Immanuela Quickley’ego, którzy zdobyli razem 23 punkty. Suns odpowiedzieli w trzeciej kwarcie za sprawą trafień Devina Bookera i zniwelowali dwucyfrową stratę (88:82). 
  • Ostatnie słowo należało jednak do Toronto. W ostatniej części meczu gospodarze byli bezbłędni za trzy (8/8), a świetnie funkcjonująca ofensywa po raz kolejny pozwoliła im odskoczyć z wynikiem. Trzy kolejne trójki RJ Barretta na przestrzeni nieco ponad minuty przesądziły o losach pojedynku (123:107). 
  • Dwoił się i troił duet Devin Booker (31 punktów, 8 asyst) — Bradley Beal (30 punktów, 12/15 z gry), ale Phoenix w dalszym ciągu nie byli w stanie zrównać się liczbą zwycięstw z 10. w tabeli Zachodu Sacramento Kings
  • Po drugiej stronie błysnęło aż czterech zawodników: RJ Barrett (23 punkty, 7 asyst, 6 zbiórek), Immanuel Quickley (23 punkty, 8 asyst, 6 zbiórek, 2 przechwyty), Chris Boucher (23 punkty, 10 zbiórek) oraz autor najlepszego +/- (+31) Scottie Barnes (20 punktów, 9 zbiórek, 4 asysty). 

Cleveland Cavaliers – Memphis Grizzlies 129:123

Statystyki

  • Jedno z najciekawiej zapowiadających się spotkań tej nocy, które trzymało w napięciu do samego końca. Zaczęło się wyrównanie, bo żadna ze stron nie była w stanie przejąć inicjatywy, choć przez cały czas na prowadzeniu utrzymywali się zawodnicy Cleveland Cavaliers. Świetnie spisywał się Donovan Mitchell, który do przerwy miał na swoim koncie 22 punkty i to on odpowiadał w dużej mierze za prowadzenie gospodarzy (62:56). 
  • W trzeciej kwarcie sytuację próbował odmienić Jaylen Wells, ale brakowało mu wsparcia ze strony m.in. Ja Moranta (0/3 z gry w 3Q) i Jarena Jacksona Jr’a. Mimo to Memphis Grizzlies wygrali tę część gry, choć nieustannie musieli gonić wynik (93:88). 
  • Na początku ostatniej odsłony na wysokości zadania stanął Ty Jerome. Popisy rezerwowego (15 pkt w 4Q) sprawiły, że przed kluczowym momentem pojedynku Cavs zdołali wypracować sobie dwucyfrowe prowadzenie (110:99). Gwiazdorski duet Grizzlies do końca walczył o poprawę rezultatu, kilka trafień dorzucił również Luke Kennard, ale gospodarze zachowali zimną krew i skutecznie egzekwowali rzuty wolne w końcówce, które przypieczętowały ich zwycięstwo. 
  • Świetne zawody rozegrał Donovan Mitchell, który w końcowym rozrachunku zaaplikował rywalom 33 “oczka”. Efektowne double-double w postaci 25 punktów i 13 zbiórek (do tego 8 asyst, 3 bloki) zaliczył Evan Mobley. Ty Jerome zapisał z kolei na swoim koncie 26 punktów. 
  • Po drugiej stronie solidne zawody rozegrali autor podwójnej zdobyczy Ja Morant (21 punktów, 10 asyst) oraz Jaren Jackson Jr. (22 punkty, 4 asysty), choć w kluczowych momentach zabrakło ich dominacji. Wchodzący z ławki Luke Kennard dorzucił 19 “oczek” (6/8 z gry). 
  • — Ofensywne zbiórki i punkty drugiej szansy nas pogrążyły. Zaczęło się już w pierwszej kwarcie. Pod wieloma względami zagraliśmy niesamowity mecz. To jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy zespół w lidze, a my zdobyliśmy 123 punkty przeciwko ich elitarnej obronie. Nie możesz jednak pozwalać takiej drużynie na 31 punktów drugiej szansy — komentował przyczyny porażki trener Taylor Jenkins

New Orleans Pelicans – San Antonio Spurs 114:94

Statystyki

  • San Antonio Spurs zaliczyli drobny falstart, ale w dłuższej perspektywie dobrze weszli w to spotkanie. W pierwszej kwarcie pomimo początkowych problemów ofensywa przyjezdnych prezentowała się wyśmienicie, a trafienia Keldona Johnsona czy Juliana Champagnie pozwoliły na zniwelowanie strat i objęcie prowadzenia (26:30). 
  • W drugiej odsłonie gra New Orleans Pelicans całkowicie się posypała. Gospodarze zdołali zdobyć zaledwie 14 punktów, jednak Ostrogi nie wykorzystały w pełni momentu słabości rywala (40:53). Solidną zmianę dał w międzyczasie Jeremy Sochan, który zaliczył wówczas swoje dwie ofensywne zbiórki tej nocy, ale Spurs nie byli ostatecznie przesądzić o losach pojedynku jeszcze przed przerwą. 
  • Po powrocie na parkiet gracze Nowego Orleanu prezentowali się już zdecydowanie lepiej. Punkt za punktem zdobywali Trey Murphy III czy Kelly Olynyk i tym razem to Spurs mieli problemy z odnalezieniem drogi do kosza (33,3% z gry, 23,1% za trzy). Gospodarze zdołali zbliżyć się do San Antonio na cztery oczka, ale wówczas – po trafieniu De’Aarona Foxa – dwukrotnie odpowiedział Jeremy Sochan (60:70). 
  • Pelicans dopięli swego na początku czwartej kwarty, którą zapoczątkowali serią punktową 13:0 i objęli tym samym prowadzenie (88:79). Ostrogi miały ogromne problemy ze skutecznym finalizowaniem akcji, a w końcowym rozrachunku trafiły jedynie cztery z 21 rzutów z gry (19%). Gospodarze bez większych problemów odskoczyli z wynikiem i już na kilka minut przed ostatnią syreną przypieczętowali swoje zwycięstwo. 
  • Dobre zawody rozegrał Zion Williamson, autor 22 punktów i dziewięciu zbiórek. Podwójną zdobycz udało się wypracować Kelly’emu Olynykowi (14 punktów, 15 zbiórek). Na wyróżnienie zapracowali również Trey Murphy III (15 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst) i rezerwowy Karlo Matkovic (19 punktów, 6 zbiórek).
  • – Zbiórki były dzisiaj dysproporcjonalne z uwagi na to, jak wiele rzutów spudłowaliśmy. Pozwoliliśmy im na 17 ofensywnych zbiórek, co nie jest wynikiem nawet bliskim do upragnionego. Jeszcze w pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy wielu dogodnych okazji – komentował przyczyny porażki trener Mitch Johnson.
  • Najwięcej punktów w zespole Spurs zdobywali tej nocy zmiennicy. Po 18 oczek na swoich kontach zapisali Keldon Johnson oraz Julian Champagnie. Jeremy Sochan spędził na parkiecie 21 minut i w tym czasie zdobył cztery punkty, osiem zbiórek, trzy zbiórki i jeden przechwyt (2/6 z gry). De’Aaron Fox zakończył mecz z dorobkiem 13 punktów, siedmiu zebranych piłek i pięciu asyst. 

Minnesota Timberwolves – Oklahoma City Thunder 123:130

Statystyki

  • Jeszcze do niedawna byłoby to starcie dwóch czołowych ekip Konferencji Zachodniej, ale obecnie Minnesota Timberwolves walczą o powrót do czołówki i miejsce w pierwszej szóstce tabeli. Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęli jednak Oklahoma City Thunder, którzy za sprawą przede wszystkim Cheta Holmgrena i Shaia Gilgeous-Alexandra wypracowali sobie dwucyfrowe prowadzenie (23:35). 
  • Gospodarze odpowiedzieli z przytupem i w drugiej odsłonie zaaplikowali rywalom aż 40 “oczek”, dzięki czemu to oni schodzili na przerwę ze skromną przewagą (63:61). Po powrocie na parkiet inicjatywę znów przejęli jednak przyjezdni. Oprócz gwiazdorskiego duetu kluczowe okazały się trafienia Isaiaha Hartensteina oraz Aarona Wigginsa, choć tym razem przewaga OKC nie była już tak klarowna (96:103).
  • Timberwolves ponownie zdołali jednak zaskoczyć rywala. Czwartą kwartę podopieczni Chrisa Fincha rozpoczęli od serii punktowej 14:2 autorstwa głównie Nickeila Alexander-Walkera. Tym samym odpowiedzieli jednak Thunder, a po trafieniach za trzy Alexa Caruso i Jalena Williamsa przyjezdni znów prowadzili dwucyfrową różnicą (112:123). Gracze Minnesoty utrzymywali się w zasięgu kilku posiadań, ale nie byli już w stanie zagrozić rywalowi. 
  • Fantastyczne zawody godne MVP rozegrał Shai Gilgeous-Alexander, autor 37 punktów, ośmiu asyst, ośmiu zbiórek, trzech przechwytów i trzech bloków (13/24 z gry). Cenne trafienia zapewnili Chet Holmgren (19 punktów, 4 zbiórki, 3 bloki) oraz Jalen Williams (18 punktów, 9 asyst, 3 przechwyty). Kluczową rolę odegrał też Aaron Wiggins (15 punktów, 4/4 za trzy). 
  • Po stronie Timberwolves prym wiódł przede wszystkim Anthony Edwards, zdobywca 29 punktów, 10 zbiórek i siedmiu asyst. Double-double popisali się również Naz Reid (22 punkty, 11 zbiórek) oraz Jaden McDaniels (17 punktów, 13 zbiórek). Dla ekipy z Minneapolis jest to już czwarta porażka w pięciu ostatnich występach. 

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • The post Wyniki NBA: 40 punktów Herro i popis Shaia, wielka noc Warriors, Celtics deklasują Knicks first appeared on PROBASKET.