Wśród mieszkańców rozeszła się wieść o rzezi drzew i kolejnym blokowisku. To tylko porządki na Lubelli (zdjęcia)
Zarośnięty i od lat zaniedbany teren postanowiono w końcu uprzątnąć. Prace wywołały jednak zaniepokojenie wśród mieszkańców. Wskazywali oni głównie na wycinkę drzew. Tymczasem okazuje się, że usunięto przede wszystkim samosiejki inwazyjnego gatunku.


W ostatnich dniach otrzymaliśmy szereg sygnałów od mieszkańców lubelskiej dzielnicy Wrotków. Wskazywali oni, że na działce u zbiegu ul. Wrotkowskiej i Diamentowej trwa masowa wycinka drzew. Wiele osób wskazywało nawet na ich „rzeź”. Pojawiły się także sugestie dotyczące zakupu tego terenu przez dewelopera oraz planowanej budowie w tym miejscu bloków.
Tymczasem działka, na której prowadzone są prace, należy do wadowickiego Maspexu, a dokładnie wchodzi w skład należących do grupy zakładów Lubella. Co więcej, przepisy nie zezwalają na budowę w tym miejscu żadnych budynków mieszkalnych. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego wskazuje, iż może tam powstać zabudowa, jednak tylko i wyłącznie przemysłowa. Dokładnie chodzi o funkcję usługową, jak też obiekty produkcyjne i magazynowe.
Jak wyjaśnia nam Daniel Karaś z grupy Maspex, rzeczywiście działka ta zmieniła niedawno właściciela. Wcześniej należała ona do wojska, a pod koniec zeszłego roku została zakupiona właśnie przez Maspex. Jednak na tym mają się kończyć prawdziwe informacje wskazywane przez mieszkańców.
W przypadku masowej wycinki drzew, czy też rzekomej rzezi drzew okazuje się, iż drzewa w tym miejscu niemal nie występują. Wszystko są to zarośla, a dokładnie samosiejki klonów jesionolistnych, jakie masowo porosły ten teren. Co ważne, gatunek ten uznawany jest za inwazyjny w naszym kraju. Z uwagi, iż są to młode rośliny, nie jest też wymagana zgoda na ich usunięcie.
– Prace jakie trwają w tym momencie mają tylko uporządkować ten teren oraz poprawić jego bezpieczeństwo oraz wygląd. Zakupiliśmy tę działkę pod koniec zeszłego roku. Jest to teren po dawnej jednostce wojskowej, który był zaniedbany i wymaga uprzątnięcia oraz doprowadzenia do porządku – precyzuje Daniel Karaś dodając, iż dokładnie chodzi o wywiezienie śmieci i zalegającego gruzu, wyburzenie pozostałości po budynkach oraz wyrównanie terenu.
W przypadku kilku znajdujących na tym terenie drzew, nie zostało one w żaden sposób naruszone i dalej będą rosły. Co więcej, działka jest od lat ogrodzona i w żadnym przypadku nie służy mieszkańcom. Wszystko m.in. z uwagi na ich bezpieczeństwo.
Galeria zdjęć




