Wielkanoc, czyli święta drugiego wyboru?

Dlaczego większość z nas woli Boże Narodzenie, choć to Wielkanoc ma większe znaczenie religijne? Chodzi o emocje, estetykę i… święty spokój. Boże Narodzenie ma Mikołaja, choinkę, prezenty i Kevina. A Wielkanoc? Jajka, koszyczek i sprzątanie okien. Trudno się dziwić, że większość z nas wybiera zimę. Zawsze mnie to zastanawiało: dlaczego święto, które z perspektywy religijnej […] Artykuł Wielkanoc, czyli święta drugiego wyboru? pochodzi z serwisu KRKnews.

Kwi 19, 2025 - 13:46
 0
Wielkanoc, czyli święta drugiego wyboru?

Dlaczego większość z nas woli Boże Narodzenie, choć to Wielkanoc ma większe znaczenie religijne? Chodzi o emocje, estetykę i… święty spokój. Boże Narodzenie ma Mikołaja, choinkę, prezenty i Kevina. A Wielkanoc? Jajka, koszyczek i sprzątanie okien. Trudno się dziwić, że większość z nas wybiera zimę.

Zawsze mnie to zastanawiało: dlaczego święto, które z perspektywy religijnej ma być najważniejsze, w praktyce bywa – co tu dużo mówić – lekko pomijane? I nie chodzi tylko o brak śniegu i kolęd. Po prostu Wielkanoc nie ma tej samej siły rażenia. To trochę jak porównanie festiwalu światła z lekcją teologii. Jedno rozświetla ulice i serca, drugie… zmusza do myślenia. A wiadomo, jak bardzo nie lubimy myśleć na komendę.

Boże Narodzenie jest jak reklama Coca-Coli – radosne, kolorowe, słodkie i odrobinę kiczowate, ale trudno się oprzeć. Wielkanoc przypomina raczej minimalistyczną wystawę w muzeum sztuki współczesnej. Wymaga skupienia, cierpliwości i głębszego przekazu. Tylko że większość z nas przyszła po pierniczki, nie po Pasję.

Zresztą, popatrzmy na kalendarz. W grudniu świętujemy cały miesiąc. Najpierw adwent, potem mikołajki, jarmarki, pieczenie pierniczków, pakowanie prezentów, choinka, Wigilia, pasterka, prezenty – i jeszcze Nowy Rok jako deser. Wielkanoc? Dwa dni. Z czego jeden wypada w poniedziałek, kiedy większość ludzi już mentalnie myśli o pracy. I może jeszcze Wielka Sobota z koszyczkiem, ale to bardziej obowiązek niż atrakcja.

Zimowe święta to też cała estetyka: bombki, lampki, dzwoneczki, czerwone sweterki, kubki z reniferami. Wielkanoc odpowiada: „Proszę bardzo, oto bazie i serwetka z kurczaczkiem”. I jeszcze te nieszczęsne palmy z bibuły – robione z zapałem w przedszkolach, potem już tylko kupowane na odczepnego.

Nie bez znaczenia jest też różnica w „obowiązkowości”. W Boże Narodzenie nikt nie pyta, czy wierzysz – liczy się atmosfera. W Wigilię dzielimy się opłatkiem z ludźmi, których nie widzieliśmy od zeszłego roku, a nawet nie pamiętamy, czy to kuzynka czy brat cioteczny. Tradycja! Tymczasem Wielkanoc, jeśli ma mieć sens, wymaga trochę więcej: Triduum Paschalne, rezurekcja, refleksja nad cierpieniem i śmiercią. Mało kto potrafi to udźwignąć bez głębszej motywacji.

Dlatego Wielkanoc to często święto minimalistów. Śniadanie, biały obrus, mazurek. Może żurek, może babka. A potem spacer, Netflix albo siłownia. I nikogo już nie dziwi domówka w Wielką Sobotę – „bo przecież jesteśmy niewierzący, ale w Wielki Piątek to tak nie wypada”. Kulturowy relikt? Może. Ale jakiś wewnętrzny głos jeszcze czasem coś szepcze.

A może po prostu Boże Narodzenie jest dla dzieci, a Wielkanoc – dla dorosłych? Jedno czaruje, drugie stawia pytania. Jedno pozwala zapomnieć o świecie, drugie każe się z nim zmierzyć. A my – nawet jeśli mamy metrykalnie 40+ – to mentalnie najczęściej wciąż bliżej pierwszej komunii niż egzystencjalnego przełomu.

I tak to właśnie wygląda. Jedne święta zacierają się w świetle lampek, drugie nieśmiało wychylają się zza bazi i ciszy. Może nie trzeba ich porównywać. Może wystarczy, że są inne. A jeśli czasem trudno je pokochać – to może właśnie dlatego warto spróbować.

Patrycja Bliska 

Artykuł Wielkanoc, czyli święta drugiego wyboru? pochodzi z serwisu KRKnews.