W Stokrotce wrze. Czy związkowcy będą strajkować?

W jednej z największych sieci handlowych w Polsce narasta napięcie między pracownikami a zarządem. Związkowcy mówią wprost – mają dość przeciążenia, braku etatów i ignorowania ich postulatów. Czy Stokrotkę czekają poważne zmiany?

Kwi 22, 2025 - 11:21
 0
W Stokrotce wrze. Czy związkowcy będą strajkować?

Związkowcy z sieci Stokrotka od miesięcy domagają się poprawy warunków pracy. Jak donosi portal Fakt, ich rozmowy z zarządem nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, co doprowadziło do oficjalnego zarejestrowania sporu zbiorowego. – Podpisaliśmy protokół rozbieżności, zgodnie z procedurą sporu zbiorowego – poinformowała Fakt Alicja Symbor, przewodnicząca "Solidarności" w Stokrotce.

Jeśli nie zostanie osiągnięte porozumienie, kolejnym krokiem będzie przeprowadzenie referendum strajkowego. Strajk może stać się faktem, jeżeli większość zatrudnionych opowie się "za".

Zbyt mało rąk do pracy – związkowcy żądają etatów

Główny postulat przedstawicieli związków zawodowych dotyczy zwiększenia zatrudnienia w sklepach. Jak podaje Fakt, domagają się oni co najmniej dwóch dodatkowych etatów na każdy sklep. Ich zdaniem obecna liczba pracowników jest niewystarczająca do sprawnego funkcjonowania placówek. – Trudno nam określić dokładne potrzeby kadrowe, ponieważ pracodawca nie udostępnił nam informacji o liczbie zatrudnionych w poszczególnych lokalizacjach – mówi Symbor.

Związkowcy podkreślają, że obecna organizacja pracy pozostawia wiele do życzenia. – Każdy pracownik robi wszystko – opisuje Symbor w rozmowie z Faktem. Brakuje wyraźnego podziału obowiązków, a kierownicy wykonują te same zadania, co pozostali członkowie zespołu. – To praca w ciągłym biegu – od kasy, przez wypiekanie bułek, aż po rozładunek towaru – relacjonuje przewodnicząca. – Trzy osoby na zmianie. I te trzy osoby robią wszystko – dodaje.

W Polsce działa około 1000 sklepów sieci Stokrotka. Praca zaczyna się już o godzinie 5.30 lub 6.00 i trwa nawet do późnych godzin nocnych. Jedna zmiana może trwać od 8 do 12 godzin. Związkowcy alarmują, że takie tempo pracy jest wyczerpujące i ma negatywny wpływ nie tylko na personel, ale również na jakość obsługi klienta. Niedobór kadry oraz brak reakcji ze strony zarządu powodują narastające frustracje wśród zatrudnionych.