Urzędnik może wejść, zanim się zorientujesz! I nie musi się tłumaczyć
Coraz więcej osób w Polsce zauważa, że rutyna codziennych spraw może zostać niespodziewanie przerwana. W tle pojawiają się pytania o dane, przelewy i zgodność dokumentów. Gdy urzędnicy ruszają w teren, zmienia się sposób działania państwa – i rośnie niepokój wśród obywateli. Nowa fala kontroli. Urzędnicy już pukają do drzwi tysięcy Polaków Nie tylko listy, […] Artykuł Urzędnik może wejść, zanim się zorientujesz! I nie musi się tłumaczyć pochodzi z serwisu Warszawa W Pigułce.

Coraz więcej osób w Polsce zauważa, że rutyna codziennych spraw może zostać niespodziewanie przerwana. W tle pojawiają się pytania o dane, przelewy i zgodność dokumentów. Gdy urzędnicy ruszają w teren, zmienia się sposób działania państwa – i rośnie niepokój wśród obywateli.

Fot. Warszawa w Pigułce
Nowa fala kontroli. Urzędnicy już pukają do drzwi tysięcy Polaków
Nie tylko listy, wezwania i powiadomienia z e-Urzędu. Teraz coraz częściej także bezpośrednie wizyty. W całej Polsce ruszyła nowa fala kontroli skarbowych i administracyjnych. Cel: wychwycić nieprawidłowości w podatkach, deklaracjach majątkowych, najmie nieruchomości i działalnościach „na pół gwizdka”.
Kontrole wracają do domów i firm
Po latach cyfrowej pracy zza biurka urzędnicy ponownie odwiedzają podatników osobiście. Najpierw pukanie do drzwi, później kontrola dokumentów, faktur, umów. Wystarczy podejrzenie, że coś się nie zgadza w zgłoszeniach do ZUS, deklaracjach PIT czy ewidencji działalności gospodarczej – i kontrolerzy pojawiają się na miejscu.
Jak informują doradcy podatkowi, kontrole obejmują zarówno osoby prywatne, jak i przedsiębiorców – również tych, którzy do tej pory nie mieli żadnych problemów z urzędami.
Pod lupą najem, działalność nierejestrowana i rozliczenia z zagranicy
Na celowniku są m.in. osoby wynajmujące mieszkania bez zgłoszenia, osoby pracujące zdalnie dla firm zagranicznych, a także ci, którzy prowadzą działalność nierejestrowaną, ale zarabiają więcej niż pozwalają przepisy. Urzędnicy weryfikują dane z różnych źródeł: ZUS, skarbówki, banków, operatorów płatności.
– Wystarczy, że wpływy na konto nie zgadzają się z tym, co wykazujesz w PIT – tłumaczy jeden z ekspertów. – Urzędnik nie musi Cię o nic pytać. Najpierw sprawdza, potem przychodzi z kontrolą.
Nie wiesz, że jesteś sprawdzany
Co ważne: kontrola może być poprzedzona tzw. czynnościami sprawdzającymi, o których podatnik często nie jest informowany. To oznacza, że zanim ktokolwiek zapuka do drzwi, fiskus już od tygodni analizuje Twoje dane.
Zwiększyła się też współpraca urzędów z bankami i platformami transakcyjnymi. Informacje o niestandardowych przelewach, dużych wypłatach gotówki czy „dziwnych” wpływach z zagranicy mogą uruchomić automatyczny alert.
Urzędnik przychodzi, gdy system widzi problem
Nowe systemy w Ministerstwie Finansów analizują dane błyskawicznie. Wystarczy jeden klik, by wykryć podejrzany schemat. I choć to maszyny podejmują pierwsze decyzje, do drzwi wciąż puka człowiek – z legitymacją, upoważnieniem i pełnym zakresem uprawnień.
Co sprawdzają najczęściej?
– zgodność dochodów z deklaracjami PIT,
– brak zgłoszenia najmu prywatnego,
– nadmierne koszty w działalności,
– brak ujęcia przychodów z pracy zdalnej za granicą,
– konta, na które wpływają przelewy od „nieznanych” nadawców,
– brak ewidencji sprzedaży (szczególnie w przypadku działalności sezonowej).
Kara nie zawsze, ale wyjaśnienie konieczne
Nie każda kontrola kończy się mandatem czy decyzją. Ale każda wymaga wyjaśnień i przedstawienia dokumentów. A brak reakcji lub unikanie kontaktu może skończyć się blokadą konta lub zajęciem środków.
Artykuł Urzędnik może wejść, zanim się zorientujesz! I nie musi się tłumaczyć pochodzi z serwisu Warszawa W Pigułce.