"Tusk pokazał Merzowi granice". Niemieckie media nie mają wątpliwości

"Zimny prysznic” i "jasny język" dla Merza w Warszawie – informują niemieckie media o wizycie nowego kanclerza w Polsce. Podkreślają różnice zdań w sprawie kontroli granic. "Na koniec konferencji prasowej Friedrich Merz i Donald Tusk uścisnęli sobie dłonie. Zanim to nastąpiło, nie dało się zobaczyć ani odczuć przesadnej zgodności" – pisze w wydaniu internetowym niemiecki tygodnik "Der Spiegel", relacjonując wizytę nowego kanclerza Niemiec w Warszawie. "W pierwszym dniu swojego kanclerstwa Merz już dociera do granic tego, co możliwe" – ocenia autor relacji Christoph Hickmann.  Przypomina, że środowe (7 maja) wizyty Friedricha Merza w Paryżu i Warszawie miały na celu naprawienie relacji z dwoma sąsiadami, które mocno ucierpiały za czasów kanclerza Olafa Scholza. Miał to być "sygnał nowego początku". "Całkiem dobrze zadziałało to w Paryżu, gdzie Merz i prezydent Francji Emmanuel Macron pokazali harmonię pomimo pewnych merytorycznych różnic. Tutaj, w stolicy Polski, kontrasty są większe. Ostrzejsze. Wynika to również z faktu, że 18 maja odbędą się w Polsce wybory prezydenckie. Tusk musi tutaj publicznie zaliczyć kilka punktów, w tym przeciw swojemu niemieckiemu sąsiadowi" – ocenia dziennikarz "Spiegla". Powrót do rzeczywistości Dodaje, że dotyczy to przede wszystkim tematu zaostrzenia niemieckich kontroli granicznych i planów dotyczących cofania z granicy migrantów, także tych z prawem do azylu. Jak relacjonuje, Tusk odrzuca kontrole graniczne wewnątrz UE, i oznajmił to tak jasno, jak umożliwia język dyplomacji. Według autora w Warszawie Merzowi "dano odczuć, jak złożona jest europejska rzeczywistość". W podobnym tonie o spotkaniu Tusk-Merz pisze w internetowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung” („SZ”). "Tą wizytą w pierwszym pełnym dniu urzędowania Merz chciał pokazać swoje wielkie uznanie dla polskiego sąsiada. Dlatego też przyleciał do Warszawy dwie godziny po tradycyjnym pierwszym spotkaniu za granicą w Paryżu. Ale przybycie do kancelarii polskiego premiera jest jak powrót do rzeczywistego świata. Podczas kampanii wyborczej lider CDU dużo mówił o granicach – teraz mu je pokazano" – ocenia "SZ". "Zimny prysznic" w pierwszym dniu Dziennik "Bild" pisze zaś: "Pierwszy dzień pracy nowego kanclerza Friedricha Merza zakończył się zimnym prysznicem! W Warszawie Merz musiał wysłuchać ostrej krytyki od prowadzącego kampanię wyborczą premiera Donalda Tuska. Ten nie ukrywał, że nie jest zadowolony z zaostrzonych zaledwie kilka godzin wcześniej kontroli granicznych i zawracania migrantów w Niemczech". "Rozzłoszczony Tusk – niebywałe, zwłaszcza jak na tak inauguracyjną wizytę. Ale dostrzega on utrudnienia dla własnych obywateli, zwłaszcza dla osób dojeżdżających do pracy i dla handlu!" – dodaje "Bild". Wskazuje, że Tusk chce rozwiązania problemu nielegalnej migracji na zewnętrznych granicach UE i oczekuje wsparcia Niemiec w ochronie granicy z Białorusią. Nie tylko różnice zdań Z kolei korespondent publicznej telewizji ARD podkreśla, że w wielu kwestiach Tusk i Merz byli zgodni, jak na przykład rozwój infrastruktury między Polską a Niemcami, wzmocnienie europejskiej obronności, pomoc dla Ukrainy czy zagrożenie ze strony Rosji. "Donald Tusk kiwa głową. To stwierdzenia, które w Polsce są dobrze odbierane. Ale, jak mówi, znają się zbyt długo i zbyt dobrze, by nie zdawać sobie sprawy, że na porządku dziennym są również skomplikowane rozmowy" – dodaje Martin Adam, cytując krytyczne wypowiedzi Tuska na temat kontroli granic i planów zawracania migrantów z granicy Niemiec. O różnicy zdań w tych sprawach pisze też "Frankfurter Allgemeine Zeitung". gazeta zaznacza jednak, że "z polskiej perspektywy zmiana rządu w Niemczech jest błogosławieństwem". Tusk nigdy nie przepadał za Scholzem. Z Merzem jednak wiedział, na czym stoi, jak sam Tusk powiedział. Obaj mają identyczne poglądy i konkretne pomysły na przyszłość Europy, wzmocnienie Trójkąta Weimarskiego, rozwijanie zdolności obronnych i wsparcie dla Ukrainy. A Merz od razu dał do zrozumienia, że rozumie polską wrażliwość" – dodaje gazeta w internetowym wydaniu, przytaczając wypowiedzi kanclerza o zrozumieniu odpowiedzialności Niemiec za krzywdy wyrządzone Polsce podczas II wojny światowej.

Maj 8, 2025 - 12:01
 0
"Tusk pokazał Merzowi granice". Niemieckie media nie mają wątpliwości
"Zimny prysznic” i "jasny język" dla Merza w Warszawie – informują niemieckie media o wizycie nowego kanclerza w Polsce. Podkreślają różnice zdań w sprawie kontroli granic. "Na koniec konferencji prasowej Friedrich Merz i Donald Tusk uścisnęli sobie dłonie. Zanim to nastąpiło, nie dało się zobaczyć ani odczuć przesadnej zgodności" – pisze w wydaniu internetowym niemiecki tygodnik "Der Spiegel", relacjonując wizytę nowego kanclerza Niemiec w Warszawie. "W pierwszym dniu swojego kanclerstwa Merz już dociera do granic tego, co możliwe" – ocenia autor relacji Christoph Hickmann.  Przypomina, że środowe (7 maja) wizyty Friedricha Merza w Paryżu i Warszawie miały na celu naprawienie relacji z dwoma sąsiadami, które mocno ucierpiały za czasów kanclerza Olafa Scholza. Miał to być "sygnał nowego początku". "Całkiem dobrze zadziałało to w Paryżu, gdzie Merz i prezydent Francji Emmanuel Macron pokazali harmonię pomimo pewnych merytorycznych różnic. Tutaj, w stolicy Polski, kontrasty są większe. Ostrzejsze. Wynika to również z faktu, że 18 maja odbędą się w Polsce wybory prezydenckie. Tusk musi tutaj publicznie zaliczyć kilka punktów, w tym przeciw swojemu niemieckiemu sąsiadowi" – ocenia dziennikarz "Spiegla". Powrót do rzeczywistości Dodaje, że dotyczy to przede wszystkim tematu zaostrzenia niemieckich kontroli granicznych i planów dotyczących cofania z granicy migrantów, także tych z prawem do azylu. Jak relacjonuje, Tusk odrzuca kontrole graniczne wewnątrz UE, i oznajmił to tak jasno, jak umożliwia język dyplomacji. Według autora w Warszawie Merzowi "dano odczuć, jak złożona jest europejska rzeczywistość". W podobnym tonie o spotkaniu Tusk-Merz pisze w internetowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung” („SZ”). "Tą wizytą w pierwszym pełnym dniu urzędowania Merz chciał pokazać swoje wielkie uznanie dla polskiego sąsiada. Dlatego też przyleciał do Warszawy dwie godziny po tradycyjnym pierwszym spotkaniu za granicą w Paryżu. Ale przybycie do kancelarii polskiego premiera jest jak powrót do rzeczywistego świata. Podczas kampanii wyborczej lider CDU dużo mówił o granicach – teraz mu je pokazano" – ocenia "SZ". "Zimny prysznic" w pierwszym dniu Dziennik "Bild" pisze zaś: "Pierwszy dzień pracy nowego kanclerza Friedricha Merza zakończył się zimnym prysznicem! W Warszawie Merz musiał wysłuchać ostrej krytyki od prowadzącego kampanię wyborczą premiera Donalda Tuska. Ten nie ukrywał, że nie jest zadowolony z zaostrzonych zaledwie kilka godzin wcześniej kontroli granicznych i zawracania migrantów w Niemczech". "Rozzłoszczony Tusk – niebywałe, zwłaszcza jak na tak inauguracyjną wizytę. Ale dostrzega on utrudnienia dla własnych obywateli, zwłaszcza dla osób dojeżdżających do pracy i dla handlu!" – dodaje "Bild". Wskazuje, że Tusk chce rozwiązania problemu nielegalnej migracji na zewnętrznych granicach UE i oczekuje wsparcia Niemiec w ochronie granicy z Białorusią. Nie tylko różnice zdań Z kolei korespondent publicznej telewizji ARD podkreśla, że w wielu kwestiach Tusk i Merz byli zgodni, jak na przykład rozwój infrastruktury między Polską a Niemcami, wzmocnienie europejskiej obronności, pomoc dla Ukrainy czy zagrożenie ze strony Rosji. "Donald Tusk kiwa głową. To stwierdzenia, które w Polsce są dobrze odbierane. Ale, jak mówi, znają się zbyt długo i zbyt dobrze, by nie zdawać sobie sprawy, że na porządku dziennym są również skomplikowane rozmowy" – dodaje Martin Adam, cytując krytyczne wypowiedzi Tuska na temat kontroli granic i planów zawracania migrantów z granicy Niemiec. O różnicy zdań w tych sprawach pisze też "Frankfurter Allgemeine Zeitung". gazeta zaznacza jednak, że "z polskiej perspektywy zmiana rządu w Niemczech jest błogosławieństwem". Tusk nigdy nie przepadał za Scholzem. Z Merzem jednak wiedział, na czym stoi, jak sam Tusk powiedział. Obaj mają identyczne poglądy i konkretne pomysły na przyszłość Europy, wzmocnienie Trójkąta Weimarskiego, rozwijanie zdolności obronnych i wsparcie dla Ukrainy. A Merz od razu dał do zrozumienia, że rozumie polską wrażliwość" – dodaje gazeta w internetowym wydaniu, przytaczając wypowiedzi kanclerza o zrozumieniu odpowiedzialności Niemiec za krzywdy wyrządzone Polsce podczas II wojny światowej.