
Skandal w Gabinecie Owalnym Białego Domu wywołał wśród Czechów falę solidarności z Ukrainą.
Nerwowa wymiana słów między prezydentem USA Donaldem Trumpem a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu 28 lutego br. wywołała w Czechach bezprecedensową falę solidarności z Ukrainą. W ciągu kilku dni na rzecz Ukrainy przekazano setki milionów koron.
Chęć pomocy jest porównywalna tylko z pomocą udzieloną po rozpoczęciu rosyjskiej pełnoskalowej wojny trzy lata temu. I chociaż w międzyczasie stosunki między USA a Ukrainą już się uspokoiły, fala solidarności nieprzerwanie trwa.
Republika Czeska, która po Niemczech i Polsce przyjęła najwięcej ukraińskich uchodźców wojennych (około 400 tys.), jest jednym z najbardziej aktywnych krajów w Europie wspierających Ukrainę i Ukraińców. Od początku rosyjskiej wojny Czesi przekazali równowartość prawie 300 mln milionów euro.
Broń dla Ukrainy
Czesi przekazują datki nie tylko na pomoc humanitarną, ale także bezpośrednio na broń. Na początku wojny przelali setki milionów koron czeskich na specjalne konto ukraińskiej ambasady w Pradze. Otrzymane pieniądze zostały wykorzystane do sfinansowania zakupu amunicji i broni dla ukraińskiej armii, pochodzącej głównie od czeskich producentów.
Później czeskie organizacje non-profit również zaczęły organizować zbiórki. Szczególnie udana okazała się inicjatywa "Prezent dla Putina". Do tej pory dostarczyła ukraińskiej armii 1500 dronów, 4500 pocisków rakietowych i ciężki sprzęt, taki jak wyrzutnie rakiet, czołgi i helikoptery wojskowe.
Incydent w Białym Domu ożywił ofiarność Czechów. – Już pierwszego dnia po incydencie otrzymaliśmy 7 mln koron, czyli prawie 30 tys. euro – powiedział DW Jan Polák z projektu "Prezent dla Putina". – A w kolejnych dniach otrzymaliśmy dziesięć i dwadzieścia razy więcej niż w poprzednim okresie.
Czołg i śmigłowiec Black Hawk
W przeciwieństwie do wielu innych inicjatyw "Prezent dla Putina" wyraźnie wskazuje, że datki są wykorzystywane do zakupu broni. – Mówimy to jednoznacznie: zakup broni i amunicji dla ukraińskich sił zbrojnych jest naszym priorytetem – mówi Jan Polák. – Kiedy ustaną działania wojenne, jesteśmy gotowi skoncentrować nasze działania na wspieraniu odbudowy Ukrainy.
Za organizacją kryje się przedsiębiorca Dalibor Dědek, który jest jednym ze stu najbogatszych ludzi w Czechach z majątkiem przekraczającym 200 mln euro. Jest właścicielem firmy Jabltron zajmującej się sprzętem bezpieczeństwa i osobiście zainwestował 2 mln euro w uruchomienie inicjatywy „Prezent dla Putina”. – Jestem dumny z tego, jak wielu ludzi w naszym kraju sięga do własnych kieszeni i przekazuje pieniądze na pomoc Ukrainie – mówi w wywiadzie dla DW. Jego organizacja zebrała już ponad miliard koron (39 mln euro) na broń i amunicję dla Ukrainy.
Darowizny zostały wykorzystane do zakupu czołgu T72 za około 1,2 mln euro, a następnie 15 pojazdów terenowych wyposażonych w broń do zestrzeliwania rosyjskich dronów i wyrzutnię rakiet RM-70. Obecnie inicjatywie udało się zebrać wystarczającą ilość pieniędzy na zakup śmigłowca Sikorsky UH-60 Black Hawk dla ukraińskich służb specjalnych.
Inicjatywa sama nie kupuje broni. Przekazuje pieniądze ukraińskiej ambasadzie w Pradze, która następnie wykorzystuje je do zakupu broni i amunicji. Według Poláka są to głównie produkty z czeskich fabryk broni.
25 tys. dronów Nemesis
Podobną inicjatywą jest „Grupa D. – Drony Nemesis”. Została ona założona przez grupę czeskich modelarzy i weteranów wojennych. Jej twarzą jest znany czeski aktor Ondřej Vetchý, wspiera ją szef sztabu armii – gen. por. Karel Řehka oraz szef biura wojskowego prezydenta Czech – gen. Radek Hasala. Inicjatywa zbiera pieniądze na wysoce wyspecjalizowane drony zwiadowcze dla ukraińskiej armii. Zebrano już 10 mln euro, co odpowiada cenie prawie 25 tys. dronów. Reakcja darczyńców na skandal w Gabinecie Owalnym była przytłaczająca – powiedział Czeskiemu Radiu Martin Kroupa, jeden z członków organizacji. „Mówimy o dziesiątkach tysięcy koron w jeden wieczór”.
Podobny wzrost wsparcia dla Ukrainy odnotowała największa organizacja humanitarna w Czechach „Człowiek w Potrzebie”. W tygodniu, w którym doszło do eskalacji w Białym Domu między Donaldem Trumpem a Wołodymyrem Zełenskim, jej kampania "SOS Ukraina" otrzymała 20 mln koron (około 0,8 mln euro). – To 20 razy więcej niż w zwykłym tygodniu – powiedział Czeskiemu Radiu Tomáš Vyhnálek, który kieruje zbieraniem datków w tej organizacji.
Czesi podzieleni
Incydent w Białym Domu ożywił zainteresowanie Czechów Ukrainą. Według badań opinii publicznej zainteresowanie to spadało po trzech latach wojny. Według sondażu przeprowadzonego przez ośrodek CVVM pod koniec stycznia tylko 43 proc. Czechów nadal interesowało się wydarzeniami w Ukrainie – o 14 proc. mniej niż rok temu.
58 proc. Czechów było zdania, że niepopularny czeski rząd premiera Petra Fiali za bardzo pomaga Ukrainie i Ukraińcom. Jednak obawy te zostały najwyraźniej zapomniane, gdy ukraiński prezydent został upokorzony w Białym Domu, a Czesi zareagowali niezwykłą gotowością do pomocy Ukrainie.
Faworytem w jesiennych wyborach parlamentarnych jest ruch ANO Andreja Babiša, który chce ograniczyć pomoc dla Ukrainy i wzywa do zakończenia wojny w Ukrainie, nawet na warunkach niekorzystnych dla Kijowa. Jednak ostatnie wydarzenia podają w wątpliwość, czy kandydatura Babiša spotka się z aprobatą.
Luboš Palata