Szokujące sceny w "Must be the music". Uczestnik rzucił się na operatora kamery

Na antenę Polsatu po niemal dekadzie przerwy wrócił słynny program "Must be the music". Już w pierwszym odcinku doszło do zaskakujących scen. Członek zespołu, który nie spodobał się wszystkim jurorom, mocno się zdenerwował. Po zejściu ze sceny rzucił się na kamerę i operatora. Program "Must be the music. Tylko muzyka" gościł na ekranach w latach 2011-2016. Cieszył się sporą popularnością i wylansował kilka talentów. Laureatem pierwszej edycji została polsko-ukraińska kapela Enej, drugiej zaś Maciej Czaczyk, a trzeciej – LemON z Igorem Herbutem na wokalu. Późniejsze edycje wygrali m.in. Marcin Patrzałek, Shata QS, Conrado Yanez i Olga Garstka. Skład jurorski zmieniał się na przestrzeni lat. Pojawiali się w nim: kompozytor Adam Sztaba, krytyk muzyczna Elżbieta Zapendowska, Kora Jackowska z kultowego zespołu Maanam, muzyk Tymon Tymański, wokalista Comy Piotr Rogucki i Wojciech "Łozo" Łozowski. Po przerwie telewizja Polsat zdecydowała się reaktywować format z nowymi oceniającymi: Natalią Szroeder, Miuoshem, Dawidem Kwiatkowskim oraz Sebastianem Karpielem-Bułecką. 7 marca wypuszczono pierwszy odcinek nowej odsłony. Na scenie prezentowali się artyści i całe zespoły, wśród nich grupa Sleazy Sweet. Zaskakujące sceny w pierwszym odcinku. Zdenerwowany uczestnik rzucił się na kamerę Muzycy na czele z wokalistką wykonali w studiu rockowy utwór pt. "Get It", który pochodzi z ich własnego zbioru muzycznego. Niestety po występie trójka jurorów była na nie. Show spodobało się tylko Sebastianowi Karpielowi-Bułecce. – Mi się podobało, bo było zaskakująco, fajny patent z megafonem, fajna solówka na gitarze, przenieśliście mnie w klimat lat osiemdziesiątych. Porządna energia, jestem dlatego na tak – mówił. Pozostali skrytykowali umiejętności wokalistki. – Świetne granie, tylko że niestety, ten świetnie grający zespół ma bardzo słabą wokalistkę, bardzo słabą. To naprawdę był słaby wokal i to tak nieprzystający do tego jak ten band to grał. No i po prostu nie, nie za wokal – ocenił Miuosh. Członkowie Sleazy Sweet ze smutkiem przyjęli ostateczny werdykt. U jednego z gitarzystów te słowa jurorów wywołały skrajne emocje. Po wejściu za kulisy zaczął rzucać rzeczami, które miał pod ręką. Aż w końcu zaczął odpychać kamerę i jej operatora. Na profilu instagramowym "Must be the music" pojawiło się nagranie z tamtego momentu. – Po wszystkim uczestnik uciekł z wokalistką, poza sceną został tylko 15-letni perkusista, który bardzo przepraszał, że Igor ma problem z agresją i że nie spodziewali się takiego werdyktu – opowiedział prowadzący Maciej Rock w rozmowie z Jastrząb Post. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Mar 8, 2025 - 17:20
 0
Szokujące sceny w "Must be the music". Uczestnik rzucił się na operatora kamery
Na antenę Polsatu po niemal dekadzie przerwy wrócił słynny program "Must be the music". Już w pierwszym odcinku doszło do zaskakujących scen. Członek zespołu, który nie spodobał się wszystkim jurorom, mocno się zdenerwował. Po zejściu ze sceny rzucił się na kamerę i operatora. Program "Must be the music. Tylko muzyka" gościł na ekranach w latach 2011-2016. Cieszył się sporą popularnością i wylansował kilka talentów. Laureatem pierwszej edycji została polsko-ukraińska kapela Enej, drugiej zaś Maciej Czaczyk, a trzeciej – LemON z Igorem Herbutem na wokalu. Późniejsze edycje wygrali m.in. Marcin Patrzałek, Shata QS, Conrado Yanez i Olga Garstka. Skład jurorski zmieniał się na przestrzeni lat. Pojawiali się w nim: kompozytor Adam Sztaba, krytyk muzyczna Elżbieta Zapendowska, Kora Jackowska z kultowego zespołu Maanam, muzyk Tymon Tymański, wokalista Comy Piotr Rogucki i Wojciech "Łozo" Łozowski. Po przerwie telewizja Polsat zdecydowała się reaktywować format z nowymi oceniającymi: Natalią Szroeder, Miuoshem, Dawidem Kwiatkowskim oraz Sebastianem Karpielem-Bułecką. 7 marca wypuszczono pierwszy odcinek nowej odsłony. Na scenie prezentowali się artyści i całe zespoły, wśród nich grupa Sleazy Sweet. Zaskakujące sceny w pierwszym odcinku. Zdenerwowany uczestnik rzucił się na kamerę Muzycy na czele z wokalistką wykonali w studiu rockowy utwór pt. "Get It", który pochodzi z ich własnego zbioru muzycznego. Niestety po występie trójka jurorów była na nie. Show spodobało się tylko Sebastianowi Karpielowi-Bułecce. – Mi się podobało, bo było zaskakująco, fajny patent z megafonem, fajna solówka na gitarze, przenieśliście mnie w klimat lat osiemdziesiątych. Porządna energia, jestem dlatego na tak – mówił. Pozostali skrytykowali umiejętności wokalistki. – Świetne granie, tylko że niestety, ten świetnie grający zespół ma bardzo słabą wokalistkę, bardzo słabą. To naprawdę był słaby wokal i to tak nieprzystający do tego jak ten band to grał. No i po prostu nie, nie za wokal – ocenił Miuosh. Członkowie Sleazy Sweet ze smutkiem przyjęli ostateczny werdykt. U jednego z gitarzystów te słowa jurorów wywołały skrajne emocje. Po wejściu za kulisy zaczął rzucać rzeczami, które miał pod ręką. Aż w końcu zaczął odpychać kamerę i jej operatora. Na profilu instagramowym "Must be the music" pojawiło się nagranie z tamtego momentu. – Po wszystkim uczestnik uciekł z wokalistką, poza sceną został tylko 15-letni perkusista, który bardzo przepraszał, że Igor ma problem z agresją i że nie spodziewali się takiego werdyktu – opowiedział prowadzący Maciej Rock w rozmowie z Jastrząb Post. Na szczęście nikomu nic się nie stało.