Rząd światowy już tu jest!

Królestwo Boże choć „nie jest z tego świata”, to realizuje się w wymiarze doczesnym. Panuje zaś nad nim Opatrzność – jedyny, autentyczny rząd światowy (a w zasadzie wszechświatowy), który nie dość, że istnieje, to jeszcze działa. Ileż to razy słyszeliśmy, że „Kościół nie powinien się mieszać do polityki”, a wiara jest absolutnie prywatną sprawą. Tymczasem […] Artykuł Rząd światowy już tu jest! pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Kwi 19, 2025 - 16:18
 0
Rząd światowy już tu jest!

Królestwo Boże choć „nie jest z tego świata”, to realizuje się w wymiarze doczesnym. Panuje zaś nad nim Opatrzność – jedyny, autentyczny rząd światowy (a w zasadzie wszechświatowy), który nie dość, że istnieje, to jeszcze działa.

Ileż to razy słyszeliśmy, że „Kościół nie powinien się mieszać do polityki”, a wiara jest absolutnie prywatną sprawą. Tymczasem Bóg sam objawił się jako Stwórca i Zbawiciel całego Wszechświata. Skoro za świętym Pawłem wyznajemy, że „Jezus jest PANEM”, a jednocześnie odmawiamy Mu władzy w przestrzeni publicznej, cierpimy na jakiś rodzaj religijnej schizofrenii.

Panowanie Chrystusa nie jest jednak tyranią. Jak nie wyważa drzwi naszego serca, tak nie rozkazuje „zastępom Aniołów” aby „bili się w Jego imię”. Choć Chrystus przed Piłatem nazwał się królem, zaraz dodał, że przyszedł na świat „aby dać świadectwo Prawdzie, a Każdy zaś kto jest z prawdy, słucha Jego głosu” (J 18, 37). Stąd nadejście „Państwa Bożego” – jak opisał je św. Augustyn – bierze początek w nawróceniu serca i wprowadzaniu zasad Ewangelii w otaczającej nas wspólnocie.

Od pism „Doktora Łaski” przez dzieła św. Tomasza z Akwinu, encykliki Leona XIII, Piusa XI aż po współczesną katolicką naukę społeczną, Kościół zawsze rozpoznawał szczególne zadanie państwa w dążeniu nie tylko do dobra doczesnego, ale i wiecznego. Państwo Boże to takie, w którym zasady życia społecznego, kultura i prawo nie tylko nie przeszkadzają w osiągnięciu zbawienia, ale to niezmiernie trudne zadanie ułatwiają. Sama władza również odczytywana jest jako powołanie („Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19, 11). Kościół zaś, nauczyciel narodów i powiernik Chrystusowego przesłania, w Bożej optyce nie jest „oddzielony od państwa”, ale stanowi duszę i serce władzy doczesnej.

Antykościół

Ale tam gdzie pojawia się światłość, gęstnieje mrok. Skoro Zło nie jest jedynie konsekwencją – jak chcieliby moderniści – „braku dobra”, powstanie Chrystusowego Kościoła, zorganizowanej struktury Prawdy, oznacza analogiczną konieczność zwarcia szeregów po stronie sił ciemności. Dlatego od momentu zbawczej Męki, Śmierci i Zmartwychwstania swoją „anty-apostolską” misję prowadzą ci, którzy zaprzedając swoje dusze Księciu tego świata organizują w nim struktury zła. Podszepty nadludzkiej inteligencji przekuwają na język polityki i ekonomii, prowadząc dzieło zjednoczenia wszystkich ludzi w „Państwie Szatana”. Działając rzekomo w imię uniwersalnego dobra ludzkości, stwarzają jej optymalne warunki do potępienia.

I tak jak Państwo Boże cechuje czystość serca, otwartość zamiarów, hermeneutyka ciągłości i subsydiarność, tak jego przeciwieństwo ukrywa prawdziwe zamiary, dąży do dominacji, terroru i niewoli. Zaś jego ostateczny cel – analogicznie jak cele Decivitate Dei – jest ściśle nadprzyrodzony. Władza ekonomiczna i polityczna to tylko środki niezbędne do przeprowadzenia ostatecznego zamachu na duchową stronę ludzkości.

Paul Warburg, dyrektor amerykańskiej gałęzi I.G. Farben, protegowany Rockefellerów i założyciel wpływowej Rady Stosunków Zagranicznych (Council on Foreign Relations) przekonywał w 1950 roku: „Czy ktoś się zgadza czy nie, będziemy mieli rząd ogólnoświatowy. Jedynym problemem, nad którym można się zastanawiać, jest pytanie, czy ten rząd światowy zostanie stworzony w wyniku porozumienia czy podboju”. Pierre Virion, francuski kontrrewolucjonista proroczo uzupełnił myśl Warburga, tłumacząc: „w porozumieniu, to znaczy poprzez pranie mózgów lub poprzez straszenie (groźba komunizmu, groźba atomowa). W wyniku podboju, to znaczy: poprzez rewolucję, wojnę albo przez jedno i drugie jednocześnie”.

Czy dzisiaj, z pespektywy siedemdziesięciu lat postępu antychrześcijańskiego globalizmu, zaprowadzanego na przemian za pomocą „globalnego zarządzania” i kolejnych wojen, przepoczwarzającego się w cyfrowy totalitaryzm z podziałem na strefy wpływów, możemy odmówić Virionowi racji?

Ale katolicki myśliciel był równie pewny upadku anty-bożych i antyludzkich struktur. Skoro Chrystus jest Prawdą, „antykościół” – kłamstwem. Dlatego karmi się utopią, wierzy w ideał, który nigdy nie nadejdzie – a co najważniejsze – wydał wojnę, której nie może wygrać.

Jak wyjaśniał Pius IX w 1874 roku, „niech wiedzą wrogowie Kościoła, którzy pełni zadufania w sobie entuzjazmują się wszystkim tym, co się dzieje, a liczą na dalsze wydarzenia, bliskie czy odległe, Bóg jeden to wie; entuzjazmowali się oni śmiercią Chrystusa jako osobistym tryumfem, a nie zauważyli, że Jego śmierć była początkiem ich klęski”.

Autentyczny rząd światowy

Tymczasem Królestwo Boże choć „nie jest z tego świata”, to realizuje się w wymiarze doczesnym. Panuje zaś nad nim Opatrzność – jedyny autentyczny rząd światowy (a w zasadzie wszechświatowy), który nie dość, że istnieje, to jeszcze działa. Wobec tego faktu blednie nawet rozłożony na wieki, ogromny wysiłek budowy wielowarstwowych struktur „Państwa Szatana”, które wzorem swego założyciela stanowi zaledwie marną imitację, parodię i uzurpację prawdziwej władzy nad światem.

Świadomość, że nawet najstraszliwsze dokonania cywilizacji śmierci, z infiltracją jego Mistycznego Ciała włącznie, nie wymykają się spod ręki rządów Bożych, powinna stanowić dla nas źródło nadziei. Nadziei, która potrafi przeciwstawić się rozpaczy, tym większej, im większa wydaje się dzisiejsza wszechwładza i postęp rewolucji. Ale jednocześnie to zaproszenie do działania. Bo choć Pan Bóg może dokonać swojego dzieła bez nas („kamienie wołać będą” – Łk 19, 40), pragnie byśmy i my mieli udział w ostatecznym tryumfie i chwale Nieba.

Katolik nie powinien być idealistą. Nie wierzy w utopię. Ale jednocześnie nie możemy kierować się złudnym kwietyzmem, przekonaniem, że wystarczy wyłącznie liczyć na Jego Opatrzność, a sprawy „jakoś same się ułożą”. Takie podejście tylko usypia czujność i stępia zmysły, czyniąc nas rozbrojonymi w konfrontacji z systemowym Złem. Jak obrazowo zauważył Jean Ousset, cóż przyjdzie z wylewania wody z własnej kajuty, kiedy tonie cały statek?

Naszym obowiązkiem jest zatem walczyć. A naszym codziennym bitwom niech towarzyszą wielokrotne zapewnienia samego Zbawiciela: „Ufajcie , Jam zwyciężył świat… Ufajcie, Ja pozostanę z wami aż do skończenia świata… Ufajcie, moce piekielne nie przemogą Kościoła Mego… Niebo i ziemia przeminą, ale Moje słowa nie przeminą”.

Piotr Relich

 

Artykuł Rząd światowy już tu jest! pochodzi z serwisu PCH24.pl.