Przełom na talerzu! Mięso z laboratorium zamiast tradycyjnego kurczaka? Czy to koniec hodowli?

Kurczak z laboratorium, czyli rewolucja na talerzu! Mięso przyszłości zmienia zasady gry. Świat właśnie stanął u progu kulinarnej rewolucji. W czasach, gdy tradycyjna hodowla zwierząt wywołuje coraz więcej etycznych sporów, a emisje gazów cieplarnianych biją rekordy, mięso hodowane komórkowo przestaje być eksperymentem, a staje się realną alternatywą – coraz częściej serwowaną na talerzach w restauracjach przyszłości. Czy kurczak z probówki stanie się nowym standardem?

Fot. Pixabay

Mięso z laboratorium – technologiczny przełom czy kulinarny eksperyment?

Nie potrzeba uboju, ferm i milionów litrów wody. Wystarczy garść komórek mięśniowych pobranych od kury, a następnie namnożonych w bioreaktorze – i gotowe. Smak, tekstura, wartości odżywcze – identyczne jak w tradycyjnym mięsie, ale bez cierpienia zwierząt i bez obciążania planety. Jeszcze dekadę temu burger z takiego mięsa kosztował ćwierć miliona euro. Dziś? W Singapurze i USA szaszłyk z hodowli komórkowej kupisz za kilkanaście dolarów.

To zasługa rozwoju biotechnologii, sztucznej inteligencji i skokowego spadku kosztów. Rok 2025 to moment, w którym mięso z laboratorium wkracza do masowej produkcji – i robi to z przytupem.

Wyścig po miliardy – mięso komórkowe podbija globalny rynek

Według prognoz, do 2035 roku ten sektor osiągnie wartość ponad 10 miliardów dolarów, a tempo wzrostu przekracza 28% rocznie. Nic dziwnego, że największe koncerny – od Tyson Foods po JBS – już inwestują w setki start-upów. Działa ich ponad 150 na całym świecie, a Singapur i USA jako pierwsze zalegalizowały sprzedaż tego innowacyjnego produktu.

W Europie też ruszyła lawina: Dania i Holandia mocno dotują rozwój tej technologii. A co z Polską?

Kulinarna rewolucja made in Poland – LabFarm i kulka z Wilanowa

W Warszawie, na Wilanowie, powstał pierwszy w Polsce prototyp mięsnej kulki z komórek kurczaka. Za projektem stoi firma LabFarm, która otrzymała 9 mln zł wsparcia państwowego. Ich celem? Na razie nie sklepy spożywcze, ale… rynek karmy dla zwierząt, gdzie zainteresowanie „czystym mięsem” rośnie w zawrotnym tempie.

Produkt ma wszystko, czego oczekują konsumenci przyszłości: brak antybiotyków, brak cierpienia, brak śladu węglowego. A do tego smakuje dokładnie jak klasyczny kurczak z grilla.

Szansa na przyszłość bez rzeźni – ale nie bez przeszkód

Mięso hodowane komórkowo to szansa na drastyczne ograniczenie emisji CO₂, oszczędność wody, ziemi i energii, ale też realne zakończenie epoki przemysłowego uboju zwierząt. Jednak droga do sukcesu nie będzie łatwa. Brak jednolitych regulacji w UE, konserwatyzm konsumentów i opór branży mięsnej mogą jeszcze przez lata hamować rozwój rynku.

Eksperci zwracają uwagę, że największym wyzwaniem będzie nie technologia, ale psychologia. Czy przeciętny Europejczyk zaakceptuje mięso z laboratorium jako część codziennej diety?

Nowa era mięsa? Wszystko wskazuje na TAK

Wszystko wskazuje na to, że mięso komórkowe to nie moda, lecz przełom. Inwestorzy wracają po pandemicznym spowolnieniu, firmy technologiczne wdrażają kolejne innowacje, a konsumenci – zwłaszcza młode pokolenie – coraz częściej pytają o pochodzenie mięsa, jego wpływ na klimat i etykę.

Czy za 10 lat klasyczne steki i kotlety znikną z półek? Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne – rewolucja właśnie się zaczęła, a to, co dziś wydaje się eksperymentem, jutro może być normą.

Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl 

Artykuł Przełom na talerzu! Mięso z laboratorium zamiast tradycyjnego kurczaka? Czy to koniec hodowli? pochodzi z serwisu Warszawa W Pigułce.