Protest przewoźników w Dorohusku. Trwa walka o prawo do zgromadzeń i uczciwe warunki pracy (wideo, zdjęcia)

Wójt gminy Dorohusk wydał decyzję zakazującą przedstawicielom branży transportowej przeprowadzenia protestu na przejściu granicznym w Dorohusku. Decyzja ta spotkała się z natychmiastową reakcją organizatorów, którzy odwołali się do Sądu Okręgowego w Lublinie. Sprawa została rozpatrzona w piątek po południu, a jej wynik ma być znany w poniedziałek rano.

Maj 9, 2025 - 16:00
 0
Protest przewoźników w Dorohusku. Trwa walka o prawo do zgromadzeń i uczciwe warunki pracy (wideo, zdjęcia)

Na konferencji prasowej po rozprawie głos zabrali Rafał Mekler, lider Strajku Polskich Przewoźników, adwokat Bartosz Malewski, pełnomocnik protestu i prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, oraz Jacek Sokół, polski przewoźnik transportowy. Ich wypowiedzi rzucają światło na istotę problemu, który dotyka nie tylko branży transportowej, ale również fundamentalnych praw obywatelskich, takich jak wolność zgromadzeń.

Geneza konfliktu i obawy przewoźników

Protest przewoźników w Dorohusku jest wyrazem głębokiego niezadowolenia z sytuacji, w jakiej znalazła się polska branża transportowa. Rafał Mekler, lider Strajku Polskich Przewoźników, w swojej wypowiedzi na konferencji prasowej podkreślił, że przewoźnicy walczą o swój byt i prawo do pracy w uczciwych warunkach.

– Mamy nadzieję, że będzie nam dane móc protestować, że będzie nam dane móc walczyć o swój byt, że będzie nam dane móc pokazać swoje niezadowolenie – powiedział Mekler.

Wskazał, że obecna sytuacja różni się od protestów sprzed półtora roku, ponieważ pojawiły się nowe czynniki pogarszające położenie polskich firm transportowych.

Głównym źródłem obaw jest liberalizacja handlu i transportu w ramach Unii Europejskiej, która może umożliwić ukraińskim przewoźnikom dostęp do rynku europejskiego na preferencyjnych warunkach. Mekler zwrócił uwagę, że ukraińskie firmy transportowe nie ponoszą takich kosztów prowadzenia działalności, jakie obciążają polskich przewoźników, wynikających m.in. z regulacji unijnych.

– Przewoźnicy, którzy nie są obciążeni, dostaną dostęp do rynku europejskiego. Co będzie skutkowało tym, że my przy o wiele większych kosztach zostaniemy po prostu wyeliminowani najzwyczajniej w świecie i do tego nie chcemy dopuścić – podkreślił.

Mekler reprezentuje Komitet Obrony Przedsiębiorców i Pracodawców Transportu, który zrzesza kilkaset firm, z których wiele boryka się z poważnymi problemami finansowymi i brakiem ciągłości zleceń.

– Są to firmy, które były zakładane niekiedy nawet 35 lat temu. Więc to nie jest tak, że ktoś nagle połowę swojego życia pracował i jest w stanie to zostawić rzucić – zauważył.

Dodał, że transport odpowiada za 7% polskiego PKB, a upadek branży może mieć katastrofalne skutki dla gospodarki i budżetu państwa.

– Jeżeli zabraknie transportu, to do każdego z nas, obywateli, rząd zapuka i poprosi nas o to, żebyśmy tą dziurę, która powstanie po transporcie, dziurę w budżecie, żebyśmy ją uzupełnili z własnej kieszeni  – ostrzegł.

Protest przewoźników w Dorohusku. Trwa walka o prawo do zgromadzeń i uczciwe warunki pracy (wideo, zdjęcia)

Rafał Mekler – fot. lublin112.pl 

Wolność zgromadzeń pod znakiem zapytania

Adwokat Bartosz Malewski, pełniący rolę pełnomocnika protestu, skoncentrował się na aspekcie prawnym sporu, wskazując, że zakaz protestu w Dorohusku narusza konstytucyjne prawo do wolności zgromadzeń. Wójt gminy uzasadnił swoją decyzję rzekomym zagrożeniem dla życia i zdrowia oraz niezadowoleniem osób postronnych, a także faktem, że odcinek drogi, na którym miał odbyć się protest, znajduje się w wykazie infrastruktury krytycznej. Malewski stanowczo odrzucił te argumenty, wskazując na ich słabe podstawy prawne.

– Organ powołuje się w swojej decyzji na rzekome zagrożenie dla życia i zdrowia, natomiast w żaden sposób tych swoich obaw nie jest w stanie udowodnić. Jedynie snuje przypuszczenia, jedynie snuje prognozy – powiedział Malewski. Podkreślił, że zarówno polska doktryna, jak i orzecznictwo wskazują, że decyzja o zakazie zgromadzenia nie może opierać się na nieokreślonych przypuszczeniach.

Argument o niezadowoleniu osób postronnych również został przez niego skrytykowany.

– Jeżeli przyjmiemy optykę organu wójta gminy Dorohusk w tym zakresie, to de facto zniweczymy całkowicie wolność zgromadzeń w Polsce, dlatego że podstawą dla wydania zakazu zgromadzenia byłby fakt, że to zgromadzenie po prostu może się komuś nie podobać – zauważył.

Malewski odniósł się także do kwestii infrastruktury krytycznej, wskazując, że choć rząd Donalda Tuska wpisał niektóre odcinki przygraniczne do takiego wykazu, nie ma to podstawy w ustawie o zgromadzeniach.

– Problem polega na tym, że ta konstytucyjna wolność może zostać ograniczona tylko i wyłącznie w drodze ustawy. Rząd ustawy prawa o zgromadzeniach nie znowelizował – wyjaśnił.

Adwokat wyraził nadzieję, że sąd uchyli decyzję wójta, i zapowiedział, że organizatorzy będą informować o wyniku sprawy w poniedziałek. Szczególną uwagę Malewski zwrócił na fakt, że wójt Dorohuska konsultował swoją decyzję m.in. z ambasadą Ukrainy.

– Jesteśmy w momencie, kiedy to polskie urzędy, polskie instytucje administracji publicznej konsultują się przy wydawaniu swoich decyzji z przedstawicielstwami obcych państw. Jestem głęboko przekonany, że tak nie powinno być – podkreślił, wskazując, że takie postępowanie zasługuje na oprotestowanie.

Protest przewoźników w Dorohusku. Trwa walka o prawo do zgromadzeń i uczciwe warunki pracy (wideo, zdjęcia)

adwokat Bartosz Malewski – fot. lublin112.pl

Doświadczenia z poprzednich protestów

Jacek Sokół, polski przewoźnik transportowy, podzielił się doświadczeniami z poprzednich protestów, które trwały ponad dwa miesiące, także w trudnych warunkach, takich jak święta czy Sylwester.

– Spędziliśmy na poprzednim proteście ponad dwa miesiące czasu. W dzień, w nocy, w święta, w Sylwestra byliśmy na granicy – powiedział.

Podkreślił, że protesty przyniosły pewne efekty, w tym poprawki do ustawy o transporcie, które uwzględniły postulaty przewoźników.

– W sejmie jest poprawiona ustawa o transporcie. Jest tam wiele zawartych naszych uwag, próśb, o to wszystko, co tyle czasu staliśmy i protestowaliśmy – zaznaczył Sokół.

Wyraził nadzieję, że wejście tych przepisów w życie przywróci normalność w branży transportowej.

Szerszy kontekst i znaczenie protestu

Spór o prawo do protestu w Dorohusku wykracza poza kwestie lokalne i dotyczy fundamentalnych zasad demokratycznego państwa. Zakaz zgromadzenia, oparty na wątpliwych przesłankach, budzi pytania o granice wolności obywatelskich w Polsce. Przewoźnicy, reprezentujący istotną część gospodarki, walczą nie tylko o swoje interesy, ale także o prawo do wyrażania niezadowolenia i domagania się zmian. Ich obawy związane z liberalizacją rynku transportowego w UE oraz potencjalną konkurencją ze strony ukraińskich firm są uzasadnione w kontekście różnic w kosztach prowadzenia działalności.

Sytuacja w Dorohusku jest także przykładem napięć wynikających z polityki międzynarodowej i wpływu decyzji unijnych na lokalne rynki. Konsultacje wójta z ambasadą Ukrainy, o których wspomniał Malewski, mogą być odbierane jako przejaw braku autonomii polskich władz w podejmowaniu decyzji administracyjnych. To z kolei wzmacnia poczucie niepewności wśród przewoźników, którzy czują się zagrożeni zarówno przez zewnętrzne regulacje, jak i ograniczenia wewnętrzne.

Oczekiwanie na decyzję sądu

Wynik rozprawy, który ma być znany w poniedziałek rano, będzie kluczowy nie tylko dla planowanego protestu, ale także dla dalszej debaty na temat wolności zgromadzeń w Polsce. Organizatorzy, reprezentowani przez Rafała Meklera i Bartosza Malewskiego, wyrażają nadzieję na uchylenie zakazu i możliwość przeprowadzenia protestu.

– Oczekujemy właśnie takiego orzeczenia sądu. Będziemy z pewnością państwa informować o wyniku sprawy w poniedziałek – zapowiedział Malewski.

Protest w Dorohusku jest symbolem szerszej walki o prawa polskich przedsiębiorców i obywateli. Przewoźnicy, jak podkreślił Mekler, nie chcą dopuścić do sytuacji, w której ich branża zostanie zmarginalizowana przez nieuczciwą konkurencję. Jednocześnie sprawa ta testuje granice wolności zgromadzeń, która jest jednym z filarów demokratycznego porządku. Decyzja sądu może mieć dalekosiężne konsekwencje, zarówno dla branży transportowej, jak i dla praktyki stosowania prawa do zgromadzeń w Polsce.

W obliczu tych wyzwań przewoźnicy pozostają zdeterminowani. Jak podsumował Jacek Sokół:

– Wystarczy, żeby wszystko zostało zalegalizowane, żeby weszło w życie i wróci, miejmy nadzieję, normalność na nasze drogi do naszej branży transportowej.

Walka przewoźników o swoje prawa, to nie tylko obrona własnych interesów, to także apel o uczciwe zasady gry i poszanowanie praw obywatelskich.

Protest przewoźników w Dorohusku. Trwa walka o prawo do zgromadzeń i uczciwe warunki pracy (wideo, zdjęcia)

przewoźnik Jacek Sokół – fot. lublin112.pl