Pieszy „wchodzący” na przejście dla pieszych (dywagacje)

Dawno nie było na tutejszych łamach jazdy porównywalnej do wyprzedzania na autostradzie z prawej strony, czas więc na kilka zdań o tym jak właściwie rozumieć przepis, zgodnie z którym pierwszeństwo ma pieszy wchodzący na przejście dla pieszych? W jakim stopniu człowiek musi „nastąpić” na zebrę, by uznać, że już wchodzi? Czy wystarczy przeniesienie wielkiego palca ... Dowiedz się więcej Tekst Pieszy „wchodzący” na przejście dla pieszych (dywagacje) pojawił się poraz pierwszy w Czasopismo Lege Artis.

Kwi 12, 2025 - 07:11
 0
Pieszy „wchodzący” na przejście dla pieszych (dywagacje)

Dawno nie było na tutejszych łamach jazdy porównywalnej do wyprzedzania na autostradzie z prawej strony, czas więc na kilka zdań o tym jak właściwie rozumieć przepis, zgodnie z którym pierwszeństwo ma pieszy wchodzący na przejście dla pieszych? W jakim stopniu człowiek musi „nastąpić” na zebrę, by uznać, że już wchodzi? Czy wystarczy przeniesienie wielkiego palca stopy nad chodnikiem, czy jednak choćby najmniejszy fragmentem stopy powinien dotknąć nawierzchni? A może prawodawca powinien był określić inny moment uzyskania owego pierwszeństwa (np. wydzielić coś w rodzaju „pola bramkowego”)? A skoro ruch ciał jest dynamiczny, a różni ludzie różnie chodzą: może należało podać wzór uwzględniający prędkość, odległość i kąt natarcia pieszego w kierunku jezdni?


To jest zagadka, a jej rozwiązanie na końcu tekstu (fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)

Ab ovo ad mala:

  • każdy pieszy przechodzący przez jezdnię, w tym poprzez przejście dla pieszych, ma obowiązek zachowania szczególnej ostrożności; szczególna ostrożność nakazana jest także kierowcy, który zbliża się do „zebry”;
  • gwoli przypomnienia: szczególna ostrożność polega na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu się do warunków, w taki sposób, by uczestnik ruchu miał szansę szybko zareagować na dynamiczną sytuację na drodze;
  • dla porównania: już z obowiązku zachowania zwykłej ostrożności (ten dotyczy wszystkich uczestników ruchu, w każdej sytuacji!) wynika nakaz unikania wszelkich działań lub zaniechań (meta-logik zaraz będzie się czepiał: czy unikanie zaniechania nie jest aby podwójnym przeczeniem?), które mogłyby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku w ruchu drogowym (art. 3 pord);
  • idąc dalej: co do zasady pieszemu przysługuje pierwszeństwo na przejściu dla pieszych — ale też ten sam przepis mówi, iż pierwszeństwo przed pojazdem ma także pieszy „wchodzący” na przejście;
  • zgodnie z ustawową definicją ustąpienie pierwszeństwa to powstrzymanie się od takiego ruchu, który mógłby zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku;

art. 13 ust. 1a prawa o ruchu drogowym
Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.


art. 2 pkt 23 pord
ustąpienie pierwszeństwa — powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić […] pieszego — do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku […]

  • tłumacząc z prawniczego na ludzkie: ustępujący pierwszeństwa ma się tak ruszać, żeby ten drugi mógł robić swoje jak dotąd;
  • wcale nie dla ułatwienia: mamy jeszcze przepis o ustąpieniu pierwszeństwa pieszemu „przechodzącemu” przez jezdnię na skrzyżowaniu (art. 26 ust. 2 pord)
  • i tu zaczynają się dywagacje, od których aż huczy w internetach, bo przecież: pieszy „wchodzący” na przejście dla pieszych to właściwie ten sam, który „znajduje się” na przejściu, bo przecież żeby gdzieś wchodzić, to trzeba już tam być — a skoro jest to przejście, to trzeba „przechodzić”;
  • ba, pieszemu nie wolno wchodzić na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, nawet na przejściu — więc jakby na to nie patrzeć domaganie się ustąpienia pierwszeństwa przez samochód jadący tuż przed „zebrą”, oznaczałoby naruszenie tego zakazu;

art. 14 pkt 1 lit a) pord
Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów
:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,

  • więc chociaż kierujący pojazdem, który zbliża się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i zmniejszyć prędkość tak, by ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu lub wchodzącemu na przejście — to pieszemu i tak nie wolno władować się na przejście przed nadjeżdżające auto, więc jak już widzi, że auto jedzie, to ma stać i się nie ruszać;
  • co w sumie miałoby oznaczać, że pieszy wchodzący i pieszy znajdujący się na przejściu to jedna i ta sama osoba — on po prostu przechodzi — bo żeby wchodzić, trzeba jakimś tam kawałkiem swego ciała na przejście wejść — więc osławiona nowelizacja i tak nic nie zmienia;
  • zdaniem wyznawców tej teorii przepis, iż pierwszeństwo ma pieszy wchodzący na przejście może dotyczyć wyłącznie osoby już przechodzącej przez jezdnię znajduje oparcie w niewątpliwej luce regulacyjnej: nie ma ani przepisu o tym jak pieszy ma sygnalizować zamiar przejścia, ani też prawodawca nie zdecydował się określić odległości pieszego od krawędzi chodnika, prędkości i kąta przesuwania się w kierunku drogi, etc.,etc.;
  • (tak, to „pole bramkowe” wymyśliłem ja);
  • (spotkałem się też z mocno eschatologiczną koncepcją, iż w przypadku spotkania samochodu i pieszego przed przejściem dla pieszych powinności wynikające z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności wzajemnie się znoszą — bo człek po to ma rozum, żeby dostosować się do sytuacji, więc nie wchodzi, więc auto jedzie, bo kierowca reaguje na rozwój wypadków, więc przejeżdża…);

art. 26 ust. 1 pord
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście, z zastrzeżeniem ust. 1a.

  • wracając ad rem: nie ma wątpliwości, iż art. 13 ust. 1a pord opisuje dwie opcje: (i) pieszego „znajdującego się” na przejściu dla pieszych i (ii) pieszego „wchodzącego” na przejście;
  • skoro opcje są dwie, to logika wskazuje, że muszą się one od siebie różnić — więc nie można powiedzieć, że pieszy, który wchodzi na przejście jest w takiej samej sytuacji jak osoba, która na przejściu się znajduje;
  • ergo pieszy, który na przejście wchodzi, z pewnością nie musi jeszcze na nim być — bo jak na przejście wejdzie, to będzie pieszym „znajdującym się” (tertium non datur);
  • a skoro chodzi o ustąpienie pierwszeństwa, czyli powstrzymanie się od ruchu, który mógłby zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku, to przepis ten należy rozumieć w ten sposób, że kierowca jadący w kierunku przejścia musi tak skalkulować dynamikę wydarzeń (ruchu swojego i ruchu pieszego), żeby umożliwić poruszającemu się per pedes — temu, który jeszcze na przejściu nie jest, ale już za chwilkę, już za momencik tam się znajdzie (bo na nie wchodzi) — dalszy krok swoim tempem;
  • jak ma się do tego przepis, zgodnie z którym pieszy ma zakaz wchodzenia pod nadjeżdżający pojazd? ano chodzi o zakaz włażenia bezpośrednio przed jadące auto, czyli o uniknięcie sytuacji potencjalnie kolizyjnej (przeto pieszy też musi patrzeć, wykazywać się jakimś rozsądkiem, etc.,etc.); ale jeśli sytuacja jest taka, że samochód może swobodnie zwolnić, przyhamować, żeby przepuścić idącego, korzystającego ze swojego pierwszeństwa — to na pewno nie można mówić o bezpośrednim wejściu pod koła;
  • a jeśli ktoś nadal nie kuma: na skrzyżowaniu kierujący ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdowi „nadjeżdżającemu” (art. 26 ust. 1 pord) i tę dynamikę ruchu chyba każdy rozumie należycie; jeśli zamierzasz się dalej upierać, że pieszy „wchodzący” to ten sam, co pieszy „znajdujący się” na przejściu, to rozumiem, że jadąc podporządkowaną przepuszczasz tylko maszyny, które na skrzyżowaniu już są — ale tych zbliżających się, acz będących niedaleko, już nie?
  • Q.O.D.
  • wracając do obrazka ilustrującego dzisiejszy tekst: jak więc traktować przejście z „azylem” czy wysepką na środku? czy to jest jedno przejście — czy przejścia dwa?
  • odpowiedź jest w ustawie: jeśli przejście dla pieszych prowadzi przez wysepkę rozdzielającą ruch samochodów, mamy dwa odrębne przejścia — tedy pieszy ten po lewej idzie po innym przejściu, przez które za chwilę będzie przejeżdżało auto po prawej;

art. 13 ust. 8 pord
Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.

  • a skoro tak, to nie jest on pieszym wchodzącym na kolejne przejście (to po prawej), bo jeszcze przed nim jest wysepka i dopiero jak na niej się znajdzie, można zacząć myśleć o nim jako o osobie „wchodzącej”;
  • jednak tak czy inaczej osoba korzystająca z siły własnych nóg nie ma obowiązku niczego sygnalizować (zamiaru wejścia na „zebrę”), ani też nie musi się zastanawiać czy jej kąt podejścia, tempo marszu, etc., pozwalają na jednoznaczne odcyfrowanie zamiaru skorzystania z przejścia.

Mam nadzieję, że nieco rozjaśniłem — a teraz zapraszam do dyskusji :-)

Tekst Pieszy „wchodzący” na przejście dla pieszych (dywagacje) pojawił się poraz pierwszy w Czasopismo Lege Artis.