Paweł Chmielewski z Rzymu: Między Bogiem a mamoną. Pieniądze na konklawe

Wiem, że to brutalne, ale trzeba o tym pamiętać: w spotkaniach prekonklawe naprawdę dużą rolę odgrywają pieniądze. Są tacy, którzy chcieliby, żeby odegrały rolę kluczową. Oby Bóg do tego nie dopuścił. Nie musi wcale chodzić o przekupstwa sensu stricto, choć oczywiście historie nadal dobitnie poucza, że wielokrotnie do tego dochodziło. Dziś może chodzić raczej o […] Artykuł Paweł Chmielewski z Rzymu: Między Bogiem a mamoną. Pieniądze na konklawe pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Maj 7, 2025 - 12:46
 0
Paweł Chmielewski z Rzymu: Między Bogiem a mamoną. Pieniądze na konklawe

Wiem, że to brutalne, ale trzeba o tym pamiętać: w spotkaniach prekonklawe naprawdę dużą rolę odgrywają pieniądze. Są tacy, którzy chcieliby, żeby odegrały rolę kluczową. Oby Bóg do tego nie dopuścił.

Nie musi wcale chodzić o przekupstwa sensu stricto, choć oczywiście historie nadal dobitnie poucza, że wielokrotnie do tego dochodziło. Dziś może chodzić raczej o zapewnienie wsparcia przekazywane z wielką serdecznością i uśmiechem, ba, z deklarowaną troską o Kościół, świat, ludzkość… Niekiedy są to nawet szczere zapewnienia. „Chcemy dobrze dla Kościoła, damy pieniądze, ale papieżem powinien zostać, ktoś kto…”

Watykan musi z czegoś żyć. Dlatego każdy papież idzie na różnego rodzaju układy. Kuria Rzymska nigdy nie jest w pełni odzwierciedleniem pragnień papieża. Za pontyfikatu Franciszka byli u jego boku kardynałowie, których chętnie by wyrzucił – ale nie mógł, bo ludzie ci reprezentowali wpływowe środowiska łożące na Watykan. Środowiska działające również w naprawdę dobrych intencjach.

Kardynałowie podczas konklawe nie muszą się tym specjalnie interesować; to będzie już problem papieża. Podczas spotkań prekonklawe rozmawiają jednak o sytuacji w swoim kraju. Kiedy kardynał z bogatej części Europy gdzieś nad Renem zapewnia, że jeżeli papieżem zostanie X albo Y, to niewątpliwie kraj ubogiego kardynała to odczuje, bo X albo Y powołają nową organizację pomocową, która będzie mieć doskonałe finansowanie od konkretnych organizacji międzynarodowych… Cóż, nie jest to żadna umowa ani twarda obietnica, ale rozmowa o przyszłości, prawda? Tymczasem ten ubogi kardynał myśli o swoich owcach. Również o tym, żeby miały co jeść i za co się leczyć. Może bogaty Europejczyk ma po prostu rację i trzeba wybrać tego, którego tak zachwala?…

Takie rozmowy – niestety, w duchu progresywnym – były prowadzone już na II Soborze Watykańskim – i miały swoją skuteczność, zwłaszcza odnośnie Ameryki Łacińskiej. Tak samo było na konklawe w 2013 roku, wtedy już również wobec Afryki. Tak samo jest dziś. Słychać w Rzymie o bardzo konkretnych inicjatywach tego rodzaju, dotyczących między innymi pomocy Azji.

Z drugiej strony słychać też o autentycznie konserwatywnych, zatroskanych o Kościół katolikach z Europy i Ameryki Północnej, którzy dysponują  dużymi pieniędzmi – i prosili kardynałów o to, by nie wybrali nikogo, kto będzie Kościół niszczyć. Sugestia wsparcia finansowego nie musi padać wprost; jest dorozumiana. 

Są też tacy, którzy chcą przekształcał Kościół w prawicową organizację rozumianą politycznie, tak, żeby była zapleczem dla ich narodowej polityki, trochę jak Cerkiew w Rosji…

Trzeba się modlić, żeby kardynałowie potrafili zdobyć się na rzeczywistą niezależność. Wybrać ortodoksyjnego papieża, a nie tego, który będzie za sobą ciągnąć łańcuszek wpływów zapewniających dopływ gotówki. Niekoniecznie tego, który jest wspierany przez wielkie mocarstwa o dziś konserwatywnym charakterze, ale tego, który będzie autentycznym Wikariuszem Chrystusa na Ziemi.

Nie jest to łatwe zadanie. Duch Święty pomaga kardynałom; ale czy przyjmą Jego pomoc, czy raczej pomoc tych, którzy oferują materialne wsparcie – dopiero zobaczymy.

Paweł Chmielewski z Rzymu

Artykuł Paweł Chmielewski z Rzymu: Między Bogiem a mamoną. Pieniądze na konklawe pochodzi z serwisu PCH24.pl.