NBA: zadaniowcy Boston Celtics ustanawiają rekord klubu | James Harden mówi dość!
Patronami dzisiejszego odcinka są Kuba Luboński, Qak85, Szemryk oraz Bartosz Rys, coś pięknego, jestem wdzięczny! b Blazers 118 Celtics 128 Wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego, bo panowie Derrick White i Payton Pritchard pod nieobecność Tatuma, Porzingisa i Holidaya, zdobyli odpowiednio 41 i 43 punkty przy 9/17 i 10/16 zza łuku. Boston Celtics jako klub funkcjonują […]

Patronami dzisiejszego odcinka są Kuba Luboński, Qak85, Szemryk oraz Bartosz Rys, coś pięknego, jestem wdzięczny! b
Blazers 118 Celtics 128
Wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego, bo panowie Derrick White i Payton Pritchard pod nieobecność Tatuma, Porzingisa i Holidaya, zdobyli odpowiednio 41 i 43 punkty przy 9/17 i 10/16 zza łuku. Boston Celtics jako klub funkcjonują od 1946 roku, ale jeszcze nigdy, powtarzam NIGDY nie zdarzyło się, by dwóch Celtów zaliczyło powyżej czterdziestki w tym samym meczu. Ba, w całej NBA nie zdarzyło się by dwóch graczy tej samej ekipy zaliczyło dziewięć albo więcej trójek.
Powiedzieć, że rzucali jak poj%bani, to nic nie powiedzieć. Zapytacie jak on to robi, ten cały Pritchard. Chłopak mierzy 185 centymetrów wzrostu, ale szybkością, techniką, sprytem i twardością nadrabia wszelkie braki zasięgu. Kiedyś był taki podobny facet, grał w Dallas Mavericks i nazywał się JJ Barea, może nieco podobny jest TJ McConnell z Pacers, ale żaden nie ma tak ułożonej łapy.
Pewnie w czasach hand-checkingu panowie mieliby trudniej, ale w dzisiejszej lidze kwitną, jak widać. Pritchard to w żadnym wypadku nie jest wyłącznie spot-up shooter czekający z rękami w górze na ustabilizowanej pozycji. On kreuje sam dla siebie, zbiera, wchodzi w kontakt z obrońcą, biega w poszukiwaniu podania. W końcu do seniorskiej kadry USA 3×3 nie biorą za ładne oczy.
Doceńmy proszę osiągnięcie młodego (PP to rocznik 1998) bo naprawdę zagrał jak maestro basketu. Tegoroczne średnie wynoszą 14.4 punktów 3.8 zbiórek 3.5 asyst na 42.3% zza łuku. Niewiarygodne, będzie z tego statuetka Sixthman of The Year, jak sądzicie? Kandydatów jest trzech: Pritchard, Malik Beasley i DeAndre Hunter, ale bukmacherzy zdecydowanie faworyzują Paytona. Trzymamy kciuki!
Na tym tle nie ma co krytykować Jaylena Browna, który z roli „pierwszej opcji” wywiązał się kiepsko. Firmowe pull-ups z dwóch, trzech metrów – wszystko za krótko. Zza łuku nie podchodź, nawet linia rzutów wolnych go zweryfikowała. W sumie zaliczył 7/23 z gry i gdyby od jego wkładu zależał wynik zawodów, gdyby nie powyższe anomalie chłopaków, byłoby w papę. Gdyby ciotka miała wąsy to byłaby dziadkiem.
Po prostu JB nie walorów mentalnych by grać jako „pierwsza opcja” tak samo jak Paul George przed laty i cała masa innych gwiazd po drodze. W ekipie Portland już od paru gier bardzo śmiało poczyna sobie Anfernee Simons (30 punktów 6 asyst) nazwany tak przez rodziców na cześć mojego idola z dzieciństwa Anfernee „Penny” Hardawaya, ale prawdziwą furorę zrobił skrzydłowy Jabari Walker trafiając 6/6 za trójkę czym utrzymał Blazers w grze do samego końca.
Wolves 125 Hornets 110
Pisałem już wielokrotnie, Charlotte nie chce wygrywać na tym etapie sezonu. Marzy im się topowy numer draftu i nowe rozdanie, nowy rozdział w historii klubu. Szanuję agresywną walkę na tablicach (57-43) ale deficytu talentu nie przeskoczą. Wiele fizyczności, ale organizacyjnie miękko. Nie wymusili prawie żadnej straty, a Anthony Edwards (29/3/6) Julius Randle (25/10/9) oraz pozostawiany bez obrońcy, biegający Jaden McDaniels (29/10/4) docierali z piłką dokąd tylko chcieli.
Heat 107 Cavaliers 112
Znów to samo, rywal rzuca Cleveland wyzwanie w środkowej części meczu, doprowadza do sytuacji nerwowej, podnosi chłopakom ciśnienie, a ci przebudzeni załatwiają temat w końcówce. W centrum wydarzeń Bam Adebayo (30 punktów 12 asyst i dwie trójki w IV kwarcie) na silnym skrzydle zamiennie inteligentni Kevin Love albo Kyle Anderson. Na piłce cały czas dwóch ludzi (absolutnie dramatyczny, zobacz niżej) Terry Rozier (4 straty 2 asysty 3/14 z gry) i Davion Mitchell, cała reszta szukająca zdobyczy punktowych: Robinson, Burks, Highsmith. Nie zagrali Herro, Wiggins i Ware, ale i tak były emocje.
Cavs mają takie warunki i talent, że są dla średniej półki zespołów w zasadzie nie do przerobienia. Bilans 52-10 przywodzi na myśl najlepsze czasy Chicago Bulls z Michaelem Jordanem. No i właśnie, samcem alfa, closerem w tym zespole jest Donovan Mitchell. Widać to po tym jak się mobilizuje na ważne mecze oraz z jaką werwą gra w końcówkach spotkań. Dziś w czwartej kwarcie 8 punktów na 3/5 z gry, w całym meczu 26/7/5.
Jazz 122 Wizards 125
Nie da się tego komentować. Dwa zdecydowanie najsłabsze ekipy NBA w super przetrzebionych składach, blisko dwieście rzutów z gry, trzynastu graczy z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, a kluczowe trafienie zalicza (znów) weteran parkietów Khris Middleton (14 punktów 6 zbiórek 6 asyst).
W ekipie Jazz papiery na granie mają na pewno snajper Johny Juzang (27 punktów 5/9 zza łuku) środkowy Kyle Filipowski (23 punkty i 13 zbiórek) bardzo fajny ciąg na kosz prezentuje Brice Sensabaugh (15 punktów) a na piłce Isaiah Collier, choć jego warsztatu technicznego ani koszykarskiego IQ nie poważam, szybkością i podaniami wydrapie sobie z dziesięć lat kariery w lidze. W sumie od tego są tego rodzaju właśnie mecze by się młodzi zaprezentowali.
I tak, uważam że Middleton do tej układanki pasuje jak piernik do bułek z dynią, ale nie mnie o tym decydować.
Mavs 107 Bucks 137
Stracili dwóch generałów parkietu, jednego na zawsze, drugiego (ACL) na rok. Czterech super podkoszowych jest kontuzjowanych, a ci którzy pozostali nie mają papierów na wygrywanie czegokolwiek. Klay Thompson i Spencer Dinwiddie to mogliby w PLK walczyć o zwycięstwa, ale nie tam, za oceanem. Bucks natomiast uwielbiają tego rodzaju mecze, gwiazdy miały dziś łatwo: Giannis 32/15/4 – Dame 34/3/5, a do tego mały, biały AJ Green: 18 punktów przy 6/9 zza łuku.
Tak więc uważam, że Mavs powinni się jak najszybciej włączyć do wyścigu loterii draftu, co zresztą już ma chyba miejsce. Dodatkowy problem leży w tym, że oni nie bardzo mają kogo ogrywać, zespół był szykowany na powtórkę, kolejną wizytę w NBA Finals, ale wyszło jak wyszło. Kibice już nawet nie podnoszą rabanu, wyłożyli kiełbasę na własny klub. Nie ma sensu się w to angażować emocjonalnie, trzeba budować od nowa.
Klay myślał, że z Luką i Kyrie awansuje do Finałów. Powiedziałem mu, już po przyjściu AD, że wciąż mają szansę. Potem pojawiły się urazy: AD, Gafford, Lively. Kyrie zerwał ACL. Teraz Klay jest w koszykarskim czyśccu [Mychal Thompson, ojciec Klaya]
Kings 110 Nuggets 116
Było dobrze, ale w czwartej kwarcie (32:17) niedawni mistrzowie byli już poza zasięgiem. Różnicę na pewno zrobili sędziowie, może inaczej: Denver potrafi wymuszać presję na arbitrów i w końcu ci pozwalają im nieco mocniej w obronie szarpać. Nikola Jokic ponoć zainfekowany, zagrał i zdobył 22 punkty 15 zbiórek i 6 asyst. Zaraz połowa ligi będzie chora, zresztą już chyba jest patrząc po raportach przedmeczowych.
Królowie grali bez Malika Monka, przymusowo zamienić też musieli centrów: Domantasa Sabonisa (naderwane ścięgno udowe) na Jonasa Valanciunasa i nie wiadomo o co, dokładnie teraz walczą. Gdyby zapytać, odpowiedzą że o wyjście poza strefę play-in (właśnie zakończyli wyjazdową serię z bilansem 4-1) ale nie jestem przekonany czy to w ogóle możliwe.
Za dużo gry izolacyjnej, za dużo przewidywalności, zbyt wolne nogi w środku. DeMar DeRozan 1-vs-1 wypstrykał się w drugiej i trzeciej kwarcie. Dalej jakby nie miał mocy. Keegan Murray oddał zaledwie siedem rzutów, bo właśnie strzelców w pierwszej kolejności Nuggets chcieli zamknąć.
W każdym bądź razie (haha) awans Sacramento do playoffs po przejściu młyna, jakim na zachodniej mapie będzie turniej play-in będzie na pewno sukcesem. Cholera, kilka sezonów bez kontuzji, żelazne zdrowie Sabonisa, ogromne obciążenia i minuty, a teraz to. Obawiam się, że jako wysoki zawodnik już w tym sezonie do formy nie wróci, a LaVine i DeRozan nie gwarantują niczego jako liderzy, konkurencja jest za mocna.
Thunder 120 Grizzlies 106
Kolejny dzień w robocie dla SGA (41 punktów 8 asyst 14/25 z gry) bardzo sprawny J-Dub (20/5/9) double-double Isaiah Hartensteina (10/15) skuteczni zza łuku gracze zadaniowi (Jaylin Williams, Isaiah Joe, Aaron Wiggins = 9/14 trójek) i można powiedzieć „samo poszło”. Thunder są nie do ruszenia, zwłaszcza dla zespołów bez sprawności i zasięgu pod koszem. Memphis bez kontuzjowanego Jarena Jacksona Juniora odczuwa braki podkoszowe i to bardzo mocno.
Gigant Zach Edey utrzymał się na placu 20 minut, bo gra była dlań za szybka, a łuk stał otworem. Jaylen Wells w roli stopera nie miał nic do powiedzenia, za to Ja Morant wyraźnie miał problemy z kuratelą Lu Dorta i Cassona Wallace’a. Przeciwko tym dwóm konkretnie zaliczył 3/10 z gry!
Pistons 115 Clippers 123
Detroit jest rewelacją rozgrywek, z tankowca wchodzą na salony, a ich energia inspiruje. Clippers także przekraczają przedsezonowe oczekiwania, acz zespołem są dużo dojrzalszym, aktualnie w małym kryzysie, nazwijmy to energetyczno-zdrowotnym. Dzień po dniu, pomimo kolejnych porażek i braków Kawhi, Powella, Simmonsa i Jonesa Juniora, ambicje co niektórych zostały podrażnione.
Na zewnątrz już świtało gdy oglądałem pojedynek Cade’a Cunninghama (37/7/10) z Jamesem Hardenem. Wygrał ten drugi i szacunek dla niego, bo ciągnie niesłychanie od połowy października: 50 punktów 14/24 z gry oraz 14/20 FT!
Ivica Zubac (22 punkty 11 zbiórek) przegonił Jalena Durena z boiska, któremu zaliczenie sześciu fauli zajęło 25 minut. Bogi i Dunn wreszcie coś trafili zza łuku, a w zasadzie nie coś, tylko 5/8 trójek.
Kibice gości na pewno się złoszczą na 20 wolnych Hardena, ale ten musiał wziąć zespół na plecy i pokazał, że wciąż to ma w roli lidera. Świetny pierwszy krok, minięcie, sugestywność, czytanie obrońcy itd. Nie było to może piękne widowisko, ale LAC potrzebowali zwycięstwa dla przełamania impasu i cieszą się bardzo. Obym tylko nie wykrakał kontuzji Brodatego, bo naprawdę ostro jedzie. Dziś szukać musiał przede wszystkim przejęcia krycia by móc ściągnąć z siebie Ausara Thompsona, gdy to się udało, jechał jak po swoje.
Otóż kolega Ausar ma jeszcze wiele braków i niedoświadczony jest mocno, ale razem z bratem wnoszą świeżość do NBA, a ich sprawność i dynamika czynią ich bardzo respektowanymi obrońcami.
Dobrego wieczoru, dzięki że wpadliście pomimo późnej pory. B