NBA playoffs: Tyrese Haliburton nie boi się Milwaukee | Luka Doncic dowozi temat

Dzień dobry, zapraszam na autorską relację z nocnego NBA playoffs. Patronami dzisiejszego odcinka są Tabasko89 oraz Łukasz Darlak, ja nazywam się Bartek Gajewski, najszybszym ptakiem na Ziemi jest sokół wędrowny (390 km/h w locie pikującym) a to są GWBA, czyli gwiazdy basketu.  Bucks 115 Pacers 123 [0-2] Nigdy nie widziałem, żeby ktokolwiek w NBA playoffs […]

Kwi 23, 2025 - 18:16
 0
NBA playoffs: Tyrese Haliburton nie boi się Milwaukee | Luka Doncic dowozi temat

Dzień dobry, zapraszam na autorską relację z nocnego NBA playoffs. Patronami dzisiejszego odcinka są Tabasko89 oraz Łukasz Darlak, ja nazywam się Bartek Gajewski, najszybszym ptakiem na Ziemi jest sokół wędrowny (390 km/h w locie pikującym) a to są GWBA, czyli gwiazdy basketu. 

Bucks 115 Pacers 123 [0-2]

Nigdy nie widziałem, żeby ktokolwiek w NBA playoffs równie słabo bronił pick and rolla 1-5, czyli grę dwójkową między „jedynką” rozgrywającym, a piątką czyli centrem. Bucks tego dokonali! Abstrahując od jakichkolwiek innych zabiegów taktycznych, za każdym razem gdy Pacers izolowali w ataku Brooka Lopeza, padały z tego punkty. Za KAŻDYM razem, rozumiecie? To było bolesne doświadczenie. Doc Rivers powinien dostać pałę za przygotowanie albo raczej pałą po łbie. 

Efekt tego taki, że Lopez rozegrał najmniej minut w całym sezonie, bo tylko szesnaście! W drugiej połowie, przez blisko dwadzieścia minut CIĄGIEM po placu biegał nieco sprawniejszy Bobby Portis, trzeba przyznać nieźle dysponowany w tym spotkaniu: 28 punktów 6/11 zza łuku 12 zbiórek. 

On i Giannis Antetokounmpo (34/18/7) to jednak jedyne jasne punkty tej nocy w obozie Milwaukee. Po raz pierwszy od połowy marca zobaczyliśmy na parkiecie Damiana Lillarda, ale powiedzmy uczciwie: Dame przez bity miesiąc poddawany kuracji rozrzedzania krwi, stracił formę, wydolność i w drugiej połowie zaliczył ledwie 3 punkty przy 1/7 z gry. 

Co innego po stronie Indiany. Mimo starań nie są w stanie zatrzymać Greek Freaka, podwojenia gdzieniegdzie otwierają Bucks pozycje rzutowe, ale jest energia, walka, silna presja na piłce po stronie Andrew Nembharda, jest rozciągający obronę Turner rzucający zza łuku oraz bardzo pewny i efektywny na rozegraniu Tyrese Haliburton. Podoba mi się odporność psychiczna Hali’ego (21 punktów 5 zbiórek 12 asyst) ja tu widzę podobny walor do Magica Johnsona przed wielu laty. Przyjrzyjcie się, tutaj nie ma cienia strachu ani wahania. Jemu presja po stronie rywala zupełnie nie robi różnicy:

Co ciekawe świeżo opublikowano wyniki anonimowej ankiety między graczami NBA, z której wynika, że Tyrese Haliburton to najbardziej „przereklamowana” postać ligi. Odpowiedź samego zainteresowanego:

Widziałem wyniki. Tak, chyba muszę coś robić dobrze skoro mnie wybrali. Nie obchodzi mnie to, wiem że jestem dobry, a koledzy mi ufają [Hali]

Gość jest dobry, a zespół świetnie funkcjonuje w ataku pod jego wodzą. Wiecie, tutaj chodzi przede wszystkim o jakość egzekucji. Obie strony próbują sobie odebrać największe walory, ale w przypadku Milwaukee to w ogóle nie wychodzi. Pacers rozrzucają ich w obronie jak gnój po polu, raz za razem. 

Kuzma jako partner podwajanego do nieprzytomności Giannisa, bojący się oddawać rzuty za trzy? To mi przypomina playoffs 2019 roku przeciwko Toronto, gdy Bucks grali akcje dwójkowe między Giannisem i pozbawionym rzutu Ericem Bledsoe. 

Doc Rivers obok Toma Thibodeau to jest największe nieporozumienie trenerskie tychże playoffs, co gorsza sytuacja powtarza się rokrocznie, a oni wciąż trwają na posterunku. Kuzma tym razem coś zapunktował, ale głównie była to energia wniesiona na otwartej przestrzeni, gdy miał miejsce na kozioł i rozpęd. Mogli dać Middletonowi dograć jeszcze ten sezon, po cóż im to było? Gdyby Kuz potrafił, miał lepsze catch and shoot, seria wyglądałaby o wiele inaczej. A gdyby jeszcze bronił cokolwiek…. 

Kuzma i Giannis w playoffs to najgorszy z możliwych fit, totalne niedopasowanie talentów. Antetokounmpo odpoczywał w tym meczu całe osiem minut, w tym czasie Lillard był podwajany, bo Doc dał mu do współpracy Kuzmę i Jericho Simsa. Przy całej przewadze fizyczności / motoryki Greek Freaka, ta seria może zakończyć się 4-1 albo nawet 4-0. Co się wtedy stanie z Riversem? Kogo tym razem „wepchnie pod autobus”? 

Lopez, Kuzma, niegrywalni się robią, nikt po stronie Pacers nie respektuje też Taureana Prince’a, bo niezależnie od ustawienia rywala czy sposobu obrony, ten odda pięć rzutów w meczu, więcej nie. Kevin Porter Junior nie ma doświadczenia, też nie wie co robić poza indywidualnym minięciem i próbą rzutu. Kretyńskie decyzje, które momentami podejmował tłumaczą dlaczego mimo wielkiego talentu, pozostaje ligowym wagabundą. Moim zdaniem brak mu panowania nad emocjami, głowa nie dowozi.

Co jeszcze, brak zespołowości, nieporozumienia przy prostych wydawałoby się przejęciach, podwajanie „one-pass away”, dlaczego nie chodzą pod zasłoną przy ludziach jak TJ McConnell, który za trzy w ogóle nie rzuca, ofensywa pod hasłem: „Giannis ocal nas”, sztywne zasady i hierarchia, które w playoffs znów ulegają wypaczeniu, odejście od tego, co trenowali / robili cały sezon, brak pomysłów, żadnych zaskoczeń taktycznych, skąd my to znamy panie Doc? Dramatyczny, fatalny trener! Runda zasadnicza super, trzymanie atmosfery, ale w playoffs znów gacie w dole. Come on guys, come on! 

Lopez to jest dobry gracz (8 punktów 4 bloki w 16 minut)! On jest fatalnie ustawiany w obronie (i nie tylko, bo z jego przewagi gabarytów prawie nie korzystają) nie ma pre-switchów, komunikacji, dlaczego on nie jest oddelegowany do krycia skrzydłowego, gościa o mniejszym usage rate, który zasłon nie stawia, i co to za strefa pokraczna, który to już raz cholera?! Dlaczego oni w ogóle przekazują krycie z Lopezem na placu? 

I przysłowiowy gwóźdź do trumny, czyli straty piłki. Wynikające głównie z próby dorównania tempa rywalowi, tempa niekomfortowego i rodzącego błędy, niestety. Pacers obronili własny parkiet, rzucali wolne z chirurgiczną precyzją (19/19 FT) i choć ich obronie wciąż można wiele zarzucić, to oni określają warunki tej serii. 

Grizzlies 99 Thunder 118 [0-2]

Nie no, z całym szacunkiem dla obu stron, Memphis nie ma czego szukać w tej serii. Przebudził się co prawda ofensywnie Jaren Jackson Junior, ale zaznaczał się głównie wtedy, gdy Zacha Edeya trener sadzał na ławkę. A skoro już przy tym jesteśmy… No niestety, w Milwaukee Lopez, w Memphis Edey, a w Minnesocie (w dużo mniejszym stopniu) Rudy Gobert. Playoffs to nie jest gra dla wielkich ludzi. Zbyt wiele powstaje luk, zbyt wiele przewag po stronie rywala, speed kills! 

Aż musiałem sprawdzić, Luke Kennard (4 punkty 3 zbiórki) i Santi Aldama (10 punktów 5 zbiórek) faktycznie są w ostatnim roku kontraktu. Ktoś powie, że nie widać. Widać, energia była znacznie lepsza niż w pierwszym meczu, ale to po prostu nie jest skala talentu, szybkości i atletyzmu, jakie są wymagane w zawodach na tym poziomie. Ja Morant zawodzi jako szturmowiec, wiele z jego gry pod kosz nie wynika (23 punkty na 25 oddanych rzutach). 

SGA (27/8/5) J-Dub (24/6/5) Holmgren (20/11/5 bloków) Dort (8/9) Caruso (13/4/3/3) Hartenstein (6/10/3) miazga. Wszyscy na plusie, wszyscy wnieśli coś na parkiet, a ponieważ goście nie pozwolili się do szczętu rozbić jak w poprzednim meczu, z szacunku do rywala, wyprzedzali ich, blokowali i piłki kradli do samego końca. 

  • 55-42 na tablicach
  • 7-15 w stratach
  • 21:3 w kontrze

Chciałbym napisać coś pozytywnego, ale Grizzlies po prostu nie mają na czym się zaczepić. Odpadli od ściany i lecą w dół. Przydałby się wytransferowany Marcus Smart, przydałby się kontuzjowany Jaylen Wells oraz Brandon Clarke. Aktualny roster nie ma żadnych szans nawiązać walki, jeśli mnie pytacie. 

Thunder grają z niedostępną rywalom intensywnością, mają kompetentnych zmienników na każdej pozycji, są więksi fizycznie, bardziej atletyczni i dysponują niesłychaną przewagą talentu w postaciach SGA, J-Duba (kryjącego 1-4) i Holmgrena. Ich ławka (Caruso, Wiggins, Wallace, Joe, Williams) zjada ławkę Memphis razem z ławką. Tak to widzę, a Wy? 

Wolves 85 Lakers 94 [1-1]

Luka Doncic dowiózł temat: 31 punktów 12 zbiórek 9 asyst, co przy tak niskim wyniku, jest osiągnięciem szczególnie wybitnym, wyróżniającym się. 

Masa gry jeden na jeden, odegrania na wolną pozycję w przypadku podwojeń. Umiejętnie poruszający się LeBron, tu zajęcie głębokiej pozycji, tam zbiegnięcie do podania w środek, kiedy indziej jazda z piłką i przepychanka bark w bark. Wielkiej filozofii nie ma na tym etapie rywalizacji. Wykorzystywanie przewag indywidualnych, pomoc od ludzi, którzy nie potrafią się ruszać albo rzucać. 

JJ Redick zagiął parol na Edwardsa (który podwajany był od wejścia) oraz straszył chłopaków odsunięciem od drużyny, jeśli puszczą jedną choćby otwartą pozycję na łuku. Efekt został osiągnięty. 35:14 wyniósł wynik pierwszej kwarty. Dodajmy, że mecz w dużej mierze określiły gwizdki sędziowskie, kluczowy dla losów serii Naz Reid swój czwarty faul „odebrał” w piętnastej minucie (!) spotkania, a niewiele lepiej wyglądał DiVincenzo zbierający przewinienia za każdym wstąpieniem na plac:

Trochę gamoniowaty występ Naza, trzeba przyznać. Dał się wciągnąć w brudną grę i źle na tym wyszedł. Największa przewaga, na jaką mogą liczyć Wolves, czyli ławka rezerwowych, tym razem nie zaistniała. Żaden z trójki Reid, DiVincenzo, NWA nie zaznaczył się pozytywnie w tym spotkaniu. 

Lakers mocno dojechani w czwartej kwarcie, mieli zapas więc dowieźli, jednak na przestrzeni potencjalnych siedmiu meczów serii, Luka i 40-letni LeBron bez wielkiego udziału ławki, bo nie ma co tu na wiele liczyć, mogą nie udźwignąć tematu zdrowotnie. Akcja przenosi się do Minneapolis, a tam łatwiej nie będzie na pewno. 

Energicznie lecący Julius Randle (27 punktów 6 asyst) mocno nadwyręża siły Jamesa, to nie jest wygodny rywal dla naszego weterana parkietów. Co jest ważne, w meczu, który musieli wygrać, Lakers zagrali sześcio i pół osobową rotacją, a to się musi odbić na ich dyspozycji idąc wprzód. 

Dobrego dnia GWBA Familia! Aha, laureatom wczorajszego konkursu (Szef, Polko87, Fifonż, Wieprz) serdecznie gratuluję i proszę o kontakt mailowy.