NBA: Lakers bez szans na awans? Historia jest bezlitosna. Jest jedno ALE!
Wszyscy w NBA wiedzą, że jak przegrywasz 1-3 w rywalizacji do czterech wygranych, to już nikt nie wierzy, że uda Ci się wygrać tę serię. Dlatego jak patrzymy na rozstrzygnięcia po ostatnich meczach, to wydaje nam się, że Lakers nie mają szans i mogą powoli myśleć o wakacjach. Magic i Bucks też przegrywali 1-3 i […] The post NBA: Lakers bez szans na awans? Historia jest bezlitosna. Jest jedno ALE! first appeared on PROBASKET.

Wszyscy w NBA wiedzą, że jak przegrywasz 1-3 w rywalizacji do czterech wygranych, to już nikt nie wierzy, że uda Ci się wygrać tę serię. Dlatego jak patrzymy na rozstrzygnięcia po ostatnich meczach, to wydaje nam się, że Lakers nie mają szans i mogą powoli myśleć o wakacjach. Magic i Bucks też przegrywali 1-3 i minionej nocy odpadli z dalszej rywalizacji. Pistons też przegrywali 1-3, ale wygrali w Nowym Jorku i wracają na szósty mecz do Detroit. Wiadomo, że wszystko zależy od perspektywy. Nieco inaczej ocenić należy szansę w przypadku serii Celtics, którzy byli zdecydowanym faworytem w rywalizacji z Orlando. Inaczej jest, kiedy to zespół z 3. miejsca przegrywa z szóstą ekipą. Statystyka play-offów NBA jest w tej kwestii bezlitosna, bo liczy wszystkie takie przypadki. Aż 95% serii w przypadku stanu 3-1 kończyło się wygraniem rywalizacji przez zespół, który prowadził po czterech spotkaniach. Jest jednak jedno ALE i na pewno pamięta o nim LeBron James!
Najpierw fakty
Po zaciętym i pełnym kontrowersji niedzielnym meczu, który Los Angeles Lakers przegrali z Wolves 113:116, zespół z Minneapolis prowadzi już 3-1. Anthony Edwards zdobył 43 punkty, ale mógł też liczyć na wsparcie Randle’a (25pkt), a także McDanielsa (16pkt, 11zb) czy Reida (12pkt). Pełnym kontrowersji nie tylko dlatego, że sędziowie nie odgwizdali przewinienia na Donciciu w końcówce po której LeBron popełnił stratę, ale też dlatego, że JJ Redick zdecydował się, że w drugiej połowie nie da odpocząć swoim zawodnikom nawet na minutę.
Lakers prowadzili 94:84 po trzech kwartach i normalne jest, że tak się rotuje składem, aby liderzy mieli chwilę na odpoczynek, a zawodnicy rezerwowi mogli wejść nawet na chwilę i pełni energii wnieść coś dobrego do gry swojego zespołu. Tak zrobił chociażby Naz Reid dla Wolves.
Redick uparł się przy swoim założeniu i przegrał. Potraktował to spotkanie jak siódmy mecz finału NBA. 40-letni LeBron James grał całą drugą połowę, a w sumie 46 minut. Tak samo Doncić, który warto przypomnieć, że dwa dni wcześniej był „niedysponowany”. Grał, ale miał problemy z żołądkiem. Do tego stopnia było to poważne, że w przerwie meczu wymiotował w szatni.
Nie zmienia to faktu, że to Edwards, McDaniels i Randle poprowadzili swój zespół do wygrania pierwszego meczu w Los Angeles, a potem dokończyli dzieła we własnej hali i dlatego prowadzą 3-1.
Przebudzenie Edwardsa!?
Wszyscy pamiętamy jak Anthony Edwards rok temu odesłał do domu swojego idola Kevina Duranta i Phoenix Suns. Teraz może to zrobić z LeBronem Jamesem i Los Angeles Lakers, a niektórzy już patrzą na drugą rundę i przewidują, że zrobi to samo ze Stephem Currym i Warriors.
43 punkty Edwardsa w niedzielę, dwie ważne trójki na początku czwartej kwarty, dwa osobiste w końcówce, a w sumie 16 punktów w ostatnich 12 minutach – to był bez wątpienia jeden z najlepszych występów młodej gwiazdy Wolves.
Edwards w swoich kocich ruchach przypomina Michaela Jordana. W dodatku jest tak samo zadziorny i bezczelny jak MJ w młodości. Ale czy wiecie, ze w sezonie zasadniczym w tak zwanym „Clutch Time”, a więc kluczowym momencie dla losów spotkania (według definicji – ostatnie 5 minut czwartej kwarty i dogrywki, kiedy różnica między oboma zespołami wynosi pięć lub mniej punktów), to Edwards był -51! Mówimy o sezonie zasadniczym, kiedy jego drużyna prowadziła lub przegrywała niewięcej niż różnicą pięciu punktów, to Edwards ma w sezonie zasadniczym bilans 19-23 i kiedy przebywał na parkiecie to jego zespół przegrał w sumie różnicą 51 punktów! Do tego Edwards trafił zaledwie 21 z 65 rzutów za trzy punkty (32%). Równie fatalny w Clutch Time był jego kolega Jaden McDaniels: bilans 20-25, -49 punktów, kiedy był na boisku i 4/21 z dystansu.
Ale tak właśnie rodzą się legendy. Nikt nie będzie pamiętał o tych statystykach, jeśli Wolves wygrają z Lakers i awansują do drugiej rundy.
Zwłaszcza, że w każdej czwartej kwarcie Wolves punktują Lakersów. Łącznie wygrali te fragmenty 105:69. Przez to można nawet stwierdzić, że aż dziwne, że ta seria nie skończyła się wynikiem 4-0 dla Wolves.
Wygrywa się zbiórkami
„Zbiórkami wygrywa się mistrzostwo” powiedział kiedyś Pat Riley. Warto zawsze w play-offach patrzeć na rywalizację pod koszami. W niej też dominują Wolves. Jedyny mecz, który Lakers wygrali (mecz nr 2), to wygrali go też na deskach. W pozostałych dwóch zbiórki wyraźnie przegrywali, a w jednym był remis. Fakt, że Minnesota gra wyższym i silniejszym składem ma wyraźny wpływ na przebieg tej serii.
Teraz statystyka
Statystyka przy stanie 3-1 jest oczywiście bezlitosna dla zespołów, które liczyły na odrobienie strat. Dokładnie 95,7% serii, które zaczynały się od 3-1, to kończyło się awansem drużyny, która prowadziła 3-1. Oczywiście czasem 4-1, czasem 4-2, a czasem 4-3. W każdym razie 4,3% to niewiele, a takie mają szanse na awans według statystyk Los Angeles Lakers (także Detroit Pistons, którzy są już krok dalej, bo przegrywali 1-3, ale wygrali w Nowym Jorku i jest już tylko 3-2 dla Knicks).
Jeśli spojrzymy na ostatnie lata, to tylko dziewięciu zespołom udało się tego dokonać. Nie wiem jednak czy możemy zaliczyć do tego grona Denver Nuggets z 2020 roku, którzy zrobili to wtedy dwukrotnie, bo mecze rozgrywane były w bańce w Orlando. Nie było więc podróży, nie było kibiców w hali.
Rok Drużyna prowadząca 3-1 Drużyna, która wróciła z 1-3 Runda 1968 Boston Celtics Philadelphia 76ers Finał Konferencji Wschodniej 1970 Los Angeles Lakers Phoenix Suns Półfinał Konferencji Zachodniej 1979 Washington Bullets San Antonio Spurs Finał Konferencji Wschodniej 1981 Kansas City Kings Phoenix Suns Półfinał Konferencji Zachodniej 1995 Houston Rockets Phoenix Suns Półfinał Konferencji Zachodniej 1997 Miami Heat New York Knicks Półfinał Konferencji Wschodniej 2003 Detroit Pistons Orlando Magic Pierwsza runda 2006 Phoenix Suns Los Angeles Lakers Pierwsza runda 2015 Houston Rockets Los Angeles Clippers Półfinał Konferencji Zachodniej 2016 Golden State Warriors Oklahoma City Thunder Finał Konferencji Zachodniej 2016 Golden State Warriors Cleveland Cavaliers Finał NBA 2020 Denver Nuggets Utah Jazz Pierwsza runda 2020 Denver Nuggets Los Angeles Clippers Półfinał Konferencji Zachodniej
Jedno ALE
I tutaj pojawia się miejsce na to słynne „jedno ale”. Chodzi o to, że jednym z niewielu zawodników, którzy tego dokonali jest właśnie LeBron James, który w finale NBA w 2016 roku dokonał tego grając w Cleveland Cavaliers przeciwko Golden State Warriors. W dodatku było to przeciwko Wojownikom, którzy właśnie mieli za sobą sezon z 73 zwycięstwami (73-9).
Jeśli więc dziś myślimy o zespołach, które mogą wrócić z 1-3, wyrównać na 3-3 i potem wygrać siódmy mecz, to może właśnie mogą to być tegoroczni Lakers, którzy oprócz LeBrona mają przecież w swoim składzie Lukę Doncicia, zawodnika, który uwielbia takie sytuacje, nie pęka i potrafi grać pod presją.
A może w czwartek rano będzie już po jabłkach i Wolves wygrają 4-1? Bo mecz numer 5 rozegrany zostanie dziś w nocy w Los Angeles (z środy na czwartek), a ewentualne kolejne w piątek w Minneapolis i w niedzielę ponownie w LA.
A jeśli szukasz więcej ciekawych i wartościowych tekstów na PROBASKET to zobacz, co powiedział Giannis po przegranym meczu z Pacers:
Wspieraj PROBASKET
The post NBA: Lakers bez szans na awans? Historia jest bezlitosna. Jest jedno ALE! first appeared on PROBASKET.