NBA: Był łączony z Warriors i Thunder. Chce grać w najgorszym zespole ligi?!

Lauri Markkanen był jednym z najgłośniejszych nazwisk poprzedniego lata. Skrzydłowy łączony był z największymi zespołami ligi, ale ostatecznie zdecydował się na przedłużenie umowy z Utah Jazz. Wydawało się, że bo finansowym zabezpieczeniu kwestia jego transferu znów znajdzie się na medialnym świeczniku. Wygląda jednak na to, iż 27-letni Fin podjął już ostateczną decyzję.

Przed rozpoczęciem sezonu 2024/25 nazwisko Lauriego Markkanena wymieniano wśród murowanych faworytów do zmiany otoczenia. Chętnych nie brakowało, bo w kolejce po usługi 27-letniego skrzydłowego ustawiali się m.in. Golden State Warriors. Zainteresowanie mieli wyrazić również Oklahoma City Thunder, San Antonio Spurs czy New Orleans Pelicans, więc przedstawiciele Utah Jazz mieli potencjalnie z czego wybierać.

Wszelkie plotki zakończyły się wraz z przedłużeniem umowy Fina. Markkanen podpisał z Utah czteroletni kontrakt opiewający na niemal 196 milionów dolarów, a ligowe przepisy sprawiły, że nie mógł zostać wymieniony nawet tuż przed trade deadline. Wydawało się wówczas, że temat transferu 27-latka wróci do mediów w lipcu 2025 roku, ale na ten moment sprawa ta nie jest taka oczywista.

Zgodnie ze słowami Justina Zanika, który od 2019 roku pełni funkcję generalnego menadżera Jazzmanów, klub jest w pełni zaangażowany w projekt, który ma opierać się o Markkanena. Jeżeli wierzyć jego słowom, ekipa z Salt Lake City nie będzie rozważała wymiany 27-letniego skrzydłowego.

— Zobaczymy, jakie nadarzą się okazje na wzmocnienie składu, ale widzę Lauriego jako główny element tego, co robimy. To właśnie dlatego podpisaliśmy z nim kontrakt. Uważamy, że może być wielką częścią zespołu, gdy będziemy włączać się do grona pretendentów — informuje Zanik.

W podobnych tonach o swojej przyszłości w Utah wypowiada się sam Markkanen. Skrzydłowy, który w 47 spotkaniach zdobywał w tym sezonie średnio 19 punktów, 5,9 zbiórki oraz 1,5 asysty na mecz, pragnie kontynuować swoją karierę w trykocie Jazz. Co ciekawe, jego średnia zdobycz w porównaniu z pierwszym sezonem w Salt Lake City spadła o aż 6,6 oczka na mecz.

— Czuję, że to, co zrobiłem poprzedniego lata poprzez podpisanie kontraktu do pewnego stopnia pokazało, iż mam pełne zaufanie do tej organizacji i chłopaków z zespołu. Uwielbiam być w Utah. Zobaczymy, co przyniesie lato. Są pewne rzeczy, na które nie mam wpływu, ale kocham tutaj być, trenować z chłopakami i budować to wszystko razem — zaznacza Fin.

Wiele może zależeć od loterii draftu. Jazz zakończyli rozgrywki zasadnicze z najgorszym bilansem w całej lidze (17-65), więc wraz z Washington Wizards i Charlotte Hornets mają największe szanse na pierwszy pick. Jeżeli wybór ten trafi ostatecznie w ręce Utah, a Cooper Flagg zdecyduje się na zakończenie akademickiej kariery i przystąpienie do naboru, to Jazz może czekać świetlana przyszłość.

Istnieje jednak 47,9% szansy, że Jazz spadną na 5. miejsce, a nawet w przypadku czołowego wyboru Flagg może zdecydować się na kolejny sezon gry w barwach Duke. W całej strategii na przyszłość ważne jest również to, że Utah będą musieli oddać swój przyszłoroczny wybór pierwszej rundy do Oklahoma City Thunder, chyba że będą mieli wybierać w czołowej ósemce.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

The post NBA: Był łączony z Warriors i Thunder. Chce grać w najgorszym zespole ligi?! first appeared on PROBASKET.