Mieszane opinie o utrudnianiu trasy Strade Bianche: „Staje się przewidywalne”
Strade Bianche to wciąż stosunkowo młody wyścig, a jego trasa i zarazem charakterystyka cały czas ewoluuje. W stosunku do początkowych edycji na kolarzy czeka coraz więcej podjazdów, wydłuża się także dystans, który rok temu pierwszy raz przekroczył 200 kilometrów. Jednym się to podoba, inni narzekają na to, że wyścig ten odpowiada coraz węższemu gronu zawodników. […] The post Mieszane opinie o utrudnianiu trasy Strade Bianche: „Staje się przewidywalne” first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.

Strade Bianche to wciąż stosunkowo młody wyścig, a jego trasa i zarazem charakterystyka cały czas ewoluuje. W stosunku do początkowych edycji na kolarzy czeka coraz więcej podjazdów, wydłuża się także dystans, który rok temu pierwszy raz przekroczył 200 kilometrów. Jednym się to podoba, inni narzekają na to, że wyścig ten odpowiada coraz węższemu gronu zawodników.
Osobom, które po raz pierwszy zobaczyły Strade Bianche w np. 2024 roku niezwykle ciężko byłoby wytłumaczyć, że na liście triumfatorów tego wyścigu znajdziemy nie tylko świetnych wspinaczy, ale i specjalistów od północnych klasyków. Nie wszyscy bowiem muszą pamiętać, że niezwykle selektywna obecnie impreza w przeszłości była dużo bardziej płaska kładąc główny nacisk niemal wyłącznie na walkę na białych szutrach, nie zaś także i na podjazdach, które obecnie są istotnym elementem selekcji. Premierową edycję Strade Bianche, a właściwie wówczas Monte Paschi Eroica, wygrał w 2007 roku Alexandr Kolobnev, a po nim czynili to m.in. Fabian Cancellara (3-krotnie), Michał Kwiatkowski (2-krotnie), Zdeněk Štybar, Philippe Gilbert, Tiesj Benoot, Wout van Aert czy Mathieu van der Poel. Dziś zdaniem niektórych nawet ci ostatni nie mają czego szukać na starcie, albowiem wyścig stał się zbyt mocno nastawiony na górali.
Myślę, że organizatorzy boją się, że dojdzie do sprintu z peletonu [śmiech]. Po zeszłorocznym samotnym rajdzie na dystansie 80 kilometrów, w tym roku dodają kolejny odcinek szutru i podjazd. Z jednej strony ciekawie, że jeszcze bardziej utrudniają rywalizację, ale jeśli chodzi o napięcie, wyścig staje się jeszcze bardziej przewidywalny. Szkoda. W zeszłym roku dodano lokalne okrążenie wokół Le Tolfe, zrobiono ze Strade wyścig dla górali. Teraz będzie jeszcze 9,5 kilometrowy podjazd… To tylko sprawi, że będzie jeszcze trudniej. Konsekwencją jest to, że dziś wyścig ten omijają nawet tacy kolarze jak Wout van Aert czy Mathieu van der Poel. Zadaniem organizatorów jest wyciągnięcie z tego wniosków
— mówił Maarten Wynants, dyrektor sportowy Team Visma | Lease a Bike w rozmowie dla WielerFlitsa.
Nieco łagodniej zmiany na trasie, która w tym roku będzie sobie liczyła 213 kilometrów, ocenia Michael Albasini, były kolarz i aktualnie dyrektor sportowy w Q36.5 Pro Cycling Team. Szwajcarska formacja na Strade Bianche zabiera triumfatora z 2023 roku, czyli Toma Pidcocka, który zdaniem wielu jest głównym rywalem dla broniącego tytułu Tadeja Pogačara.
Niektórzy mówią, że to teraz wyścig dla górali, choć on sam się aż tak nie zmienia. To kolarze decydują o przebiegu wyścigu. Można np. wykorzystać wiatry. Owszem, są i podjazdy, ale nie nazwałbym tego zawodami wyłącznie dla górali. Po prostu aby rywalizować, trzeba posiadać określone umiejętności, a jeśli nie jest się w najlepszej formie, może to być ryzykowne. Dlatego rozumiem, że niektórzy kolarze nie startują. Czy drużyny boją się Pogačara? Nie ma powodu do obaw. Jest silny, ale jeśli nie podejmiemy rękawicy i poddamy się na starcie to stanie się jeszcze silniejszy, niż jest. Tom na pewno podejmie to wyzwanie. Strade Bianche to klasyk, która najbardziej przypomina monumenty. To emocjonujący i trudny wyścig, a widoki są niesamowite. To jest i pozostanie ważne wydarzenie wśród wiosennych klasyków niezależnie od tego jak będzie ewoluowało
— podkreślał Michael Albasini.
Szwajcar wydaje się być jednak nieco odosobniony w swojej opinii, bowiem i sami kolarze zauważają, że wyścig staje się coraz trudniejszy, a przez to traci na swojej atrakcyjności. Niektórzy wręcz wprost obawiają się, że wyniki mogą być znane na długo przed metą, a przez to śledzenie wydarzeń na trasie może zatracić sens.
Strade coraz bardziej staje się to wyścigiem dla górali Z roku na rok wyścig staje się dłuższy i trudniejszy. Oznacza to, że walka rozpocznie się jeszcze wcześniej. Ze względu na przewyższenia ciężko by ktoś inny powalczył. Czy jestem góralem? Nie ośmieliłbym się tego powiedzieć. Myślę, że jestem raczej typem punchera. Ważne będzie rozpoznanie trasy, a potem będzie potrzeba mieć dobre nogi. Czy z moją sylwetką będę je miał? Zobaczymy [śmiech]
— mówił Marc Hirschi, który wydaje się być nominalnym liderem Tudor Pro Cycling Team.
Na liście startowej brakuje wielkich nazwisk takich jak Evenepoel, Vingegaard, Roglič czy Van der Poel. To może być słabe dla publiczności. Kibice wolą oglądać walkę najlepszych we wszystkich najważniejszych wyścigach, więc to wielka szkoda dla widowiska, bo trudno będzie pokonać Pogačara
— dodawał Bauke Mollema.
Jeśli chodzi o listę startową to wstępną można przeczytać w naszym portalu pod tym linkiem, a najgłośniej omawianymi nazwiskami pod kątem sobotniej rywalizacji ze Słoweńcem są bez wątpienia tacy kolarze jak Tom Pidcock (Q36.5 Pro Cycling Team), Marc Hirschi (Tudor Pro Cycling Team), Pello Bilbao i Matej Mohorič (Bahrain – Victorious), Attila Valter (Team Visma | Lease a Bike), Lennert Van Eetvelt (Lotto) czy wreszcie nasz Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers), który do Sieny wyrusza by powalczyć o swój 3. w karierze triumf w Strade Bianche. Wyścig odbędzie się w sobotę, a start mężczyzn zaplanowany jest na 11:25. Pierwsi kolarze metę powinni zatem przeciąć w okolicach 16:30.The post Mieszane opinie o utrudnianiu trasy Strade Bianche: „Staje się przewidywalne” first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.