
W czwartek w Brukseli spotkają się ministrowie obrony "koalicji chętnych" na czele z Francją i Wielką Brytanią. Keir Starmer zawdzięcza tę rolę lidera Donaldowi Trumpowi.
To widok, jakiego Brytyjczycy nie mieli od dawna: szef ich rządu znów znalazł się w centrum wydarzeń. Wiosną – obok prezydenta Francji Emmanuela Macrona i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen – to właśnie brytyjski premier Keir Starmer odgrywał rolę lidera tzw. koalicji chętnych, która obiecała Ukrainie wsparcie militarne w przypadku zawieszenia broni. "Osiągnęliśmy punkt zwrotny w historii" – oznajmił.
Pięć lat po brexicie Londyn wraca do gry
Od czasu brexitu, który miał miejsce ponad pięć lat temu, Wielka Brytania była w Europie raczej pechowym outsiderem. Jednak odkąd USA tymczasowo wycofały swoje wsparcie dla Ukrainy, Keir Starmer ma swoje pięć minut.
"Determinacja, z jaką wspiera Ukrainę, nie zrażając przy tym USA, jest imponująca" – ocenia w rozmowie z DW Bronwen Maddox, dyrektorka think tanku Chatham House zajmującego się polityką zagraniczną.
Dalsza część artykułu poniżej.
Wielka Brytania jest obok Francji jedyną europejską potęgą jądrową i – według Maddox – chce pomóc zabezpieczyć "europejską przyszłość": "Trump zbliżył do siebie sojuszników Ameryki. UE i Wielka Brytania mają wiele powodów, aby myśleć o swoich wspólnych interesach, nie tylko w obszarze wspólnego bezpieczeństwa".
Po objęciu urzędu latem ubiegłego roku Starmer zapowiedział "reset": zacieśnienie współpracy z Europą, głównie w celu dalszego zmniejszania barier handlowych. UE i Wielka Brytania zamierzają sformalizować swoją nową przyjaźń na szczycie pod koniec maja. Możliwe do osiągnięcia jest np. porozumienie weterynaryjne, które mogłoby pomóc obniżyć ceny żywności. Oczywiście, nie będzie to zmiana duża, ponieważ brexit już mocno uderzył w brytyjską gospodarkę.
Wlk. Brytania liczy na europejskie fundusze
Bardziej interesująca wydaje się bliższa współpraca UE z Wlk. Brytanią w sektorze obronnym. Starmer chce zapewnić brytyjskim firmom dostęp do nowego europejskiego programu zbrojeniowego – dotychczas 150 mld euro z europejskiego funduszu zbrojeniowego musiało być wydatkowane jedynie w państwach członkowskich UE, a Wielka Brytania już do nich nie należy. Fred Thomas, poseł Partii Pracy w Izbie Gmin i członek komisji obrony, jest przekonany, że na szczycie w maju uda się osiągnąć porozumienie. Jak mówi, "musimy działać razem, ponieważ razem Europa jest bardzo silna".
– Wielka Brytania, ze swoim doświadczeniem wojskowym, mogłaby pomóc w wypracowaniu rozwiązań usprawniających europejską obronność. Ale nawet jeśli Wielka Brytania jest pod względem militarnym atrakcyjnym partnerem, to dostęp ten nie jest bezkosztowy – wyjaśnia w rozmowie z DW ambasador Niemiec w Londynie Miguel Berger.
Jest ona teraz krajem spoza wspólnoty i najpierw trzeba z nią zawrzeć umowę o partnerstwie w zakresie bezpieczeństwa i obrony. Dyplomata ma nadzieję, że do czasu majowego szczytu uda się takie porozumienie osiągnąć. Ale: Wielka Brytania musi oczywiście również wnieść swój własny wkład, jak to zwykle bywa we współpracy przemysłowej – dodaje ambasador.
Londyn zwraca się ku UE – przez Trumpa
Brytyjskie firmy zbrojeniowe już współpracują z europejskimi partnerami. Natomiast poseł Partii Pracy Fred Thomas, który sam służył w piechocie morskiej, z entuzjazmem wspomina wizytę posłów komisji obrony w Estonii i Finlandii. Najwyżsi rangą wojskowi w tych państwach wyrazili duże zainteresowanie zacieśnieniem współpracy, a fakt, że Wielka Brytania nie jest już członkiem UE, nie miał dla nich znaczenia.
Kluczową rolę w tym wszystkim odgrywa natomiast Donald Trump. Starmer publicznie robi wszystko, by udobruchać amerykańskiego prezydenta. Podczas niedawnej wizyty w USA nazwał Trumpa "prawdziwym przyjacielem" i zaskoczył go zaproszeniem do Wlk. Brytanii w imieniu króla Karola. W odpowiedzi Trump nazwał Starmera "bardzo wyjątkowym człowiekiem", a Wielką Brytanię "wspaniałym krajem". Stany Zjednoczone są dla Brytyjczyków od dekad najważniejszym partnerem, a ich "specjalne stosunki" wciąż uważa się na Wyspach za warte pielęgnacji.
Ale odkąd Stany w ostatniej chwili wycofały swoje wsparcie dla Ukrainy, karty zostały rozdane na nowo. "To był niebezpieczny moment dla naszych przyjaciół w Ukrainie" – przyznaje Fred Thomas. Brytyjski parlamentarzysta podkreśla, że w Ukrainie ludzie przez to ginęli.
– Stany Zjednoczone nie są już wiarygodnym sojusznikiem – ostrzega wprost Bronwen Maddox z think tanku Chatham House. Według niej wycofanie się USA z dotychczasowego wsparcia dla sojuszników budzi wątpliwości nt. zdolności odstraszania NATO.
Coraz więcej wątpliwości ws. USA
Oficjalnie Brytyjczycy nadal uważają USA za swojego najważniejszego sojusznika. W rzeczywistości jednak wątpliwości są coraz większe. Przecież cała strategia obronna opiera się na ścisłej współpracy, a rakiety na brytyjskich okrętach podwodnych o napędzie atomowym są produkowane i konserwowane w Stanach Zjednoczonych. W przyszłości ta ścisła relacja Wielkiej Brytanii z USA może więc się okazać słabością.
Nic więc dziwnego, że odkąd Wołodymyr Zełenski został wyrzucony z Białego Domu, Keir Starmer coraz bardziej zwraca się w stronę Europy. Brytyjczycy dobrze przyjęli tę decyzję, co wpłynęło na poprawę jego słabych notowań w sondażach.
Jednakże każdy, kto sądzi, że Wielka Brytania będzie mogła powrócić do Unii Europejskiej w najbliższej przyszłości, jest w błędzie. Pomimo wszystkich proeuropejskich poglądów, "reset" Keira Starmera nie zakłada ponownego członkostwa w UE.
Autorka: Birgit Maass