Ktoś zwrócił książkę do biblioteki po 51 latach i to chyba był błąd

Po 51 latach od wypożyczenia książka „Rebecca” autorstwa Daphne du Maurier wróciła do Enderlin Municipal Library w Północnej Dakocie. Niezidentyfikowany nadawca, najwyraźniej opanowany wyrzutami sumienia, przesłał ją w paczce bez adresu zwrotnego. Pracownicy placówki osłupieli, gdy w ich ręce trafiła książka, której termin zwrotu upłynął 6 października 1973 roku – w czasach, gdy najlepszą rozrywką było oglądanie telewizji w kolorze. „Obliczyliśmy, że według naszego starego cennika kara za zwłokę wynosiłaby 1878 dolarów i 30 centów” – napisała na swoim Facebooku Enderlin Municipal Library, dodając, że, o ironio, rada biblioteczna zaledwie miesiąc temu zdecydowała się znieść opłaty za długoterminowe przetrzymanie książek. Gdyby władze biblioteki poczekały z tą decyzją miesiąc, mogłyby dziś mieć nową kserokopiarkę. Dołączona do paczki darowizna w wysokości 20 dolarów jest uroczym przejawem skruchy, lecz nastręcza bibliotece kłopotów. W świetle nowych zasad na przetrzymywaczu nie ciąży żaden dług. To biblioteka jest teraz winna 20 dolarów anonimowemu czytelnikowi! Spirala bibliotecznego długu zatoczyła kolejny krąg i ponuro zjeżdża w dół. W otchłań ekonomicznej dystopii. Czy nie jesteśmy w stanie uciec od bycia winnym jakiejś należności, niezależnie po której strony bibliotekarskiego kontuaru się znajdziemy? Pewnie trochę przesadzamy. To jest ASZdziennik, ale to prawda.

Mar 27, 2025 - 11:27
 0
Ktoś zwrócił książkę do biblioteki po 51 latach i to chyba był błąd
Po 51 latach od wypożyczenia książka „Rebecca” autorstwa Daphne du Maurier wróciła do Enderlin Municipal Library w Północnej Dakocie. Niezidentyfikowany nadawca, najwyraźniej opanowany wyrzutami sumienia, przesłał ją w paczce bez adresu zwrotnego. Pracownicy placówki osłupieli, gdy w ich ręce trafiła książka, której termin zwrotu upłynął 6 października 1973 roku – w czasach, gdy najlepszą rozrywką było oglądanie telewizji w kolorze. „Obliczyliśmy, że według naszego starego cennika kara za zwłokę wynosiłaby 1878 dolarów i 30 centów” – napisała na swoim Facebooku Enderlin Municipal Library, dodając, że, o ironio, rada biblioteczna zaledwie miesiąc temu zdecydowała się znieść opłaty za długoterminowe przetrzymanie książek. Gdyby władze biblioteki poczekały z tą decyzją miesiąc, mogłyby dziś mieć nową kserokopiarkę. Dołączona do paczki darowizna w wysokości 20 dolarów jest uroczym przejawem skruchy, lecz nastręcza bibliotece kłopotów. W świetle nowych zasad na przetrzymywaczu nie ciąży żaden dług. To biblioteka jest teraz winna 20 dolarów anonimowemu czytelnikowi! Spirala bibliotecznego długu zatoczyła kolejny krąg i ponuro zjeżdża w dół. W otchłań ekonomicznej dystopii. Czy nie jesteśmy w stanie uciec od bycia winnym jakiejś należności, niezależnie po której strony bibliotekarskiego kontuaru się znajdziemy? Pewnie trochę przesadzamy. To jest ASZdziennik, ale to prawda.