Krzysztof Sulima: Zrezygnowałem z gry w Stali. Do Anwilu po mistrzostwo [WYWIAD]

– Poczułem się niechciany w Ostrowie Wielkopolskim. Wybrałem Anwil, bo trener Ernak był bardzo konkretny w rozmowach. Mam niedokończoną robotę we Włocławku – mówi Krzysztof Sulima, zawodnik Anwilu Włocławek. Karol Wasiek: Dlaczego w sezonie 2024/2025 nie grasz w Stali Ostrów Wielkopolski, mimo ważnego kontraktu? Jakie były kulisy odejścia z klubu? Krzysztof Sulima, zawodnik Anwilu Włocławek: […] Artykuł Krzysztof Sulima: Zrezygnowałem z gry w Stali. Do Anwilu po mistrzostwo [WYWIAD] pochodzi z serwisu Z Krainy NBA.

Kwi 26, 2025 - 09:11
 0
Krzysztof Sulima: Zrezygnowałem z gry w Stali. Do Anwilu po mistrzostwo [WYWIAD]

– Poczułem się niechciany w Ostrowie Wielkopolskim. Wybrałem Anwil, bo trener Ernak był bardzo konkretny w rozmowach. Mam niedokończoną robotę we Włocławku – mówi Krzysztof Sulima, zawodnik Anwilu Włocławek.

Karol Wasiek: Dlaczego w sezonie 2024/2025 nie grasz w Stali Ostrów Wielkopolski, mimo ważnego kontraktu? Jakie były kulisy odejścia z klubu?

Krzysztof Sulima, zawodnik Anwilu Włocławek: Skorzystałem z opcji zawartej w umowie. W czerwcu zaczęły do mnie docierać słuchy, że Stal szuka gracza wysokiego. Prawdę mówiąc, nie wiedziałem, co o tym myśleć. To była mocno niezręczna sytuacja. Na pewno poczułem się niechciany w Ostrowie Wielkopolskim.

Do 30 czerwca był deadline. To była niedziela. W piątek pojawiło się zapytanie ze strony Anwilu Włocławek. Najpierw otrzymałem telefon od mojego agenta, a wieczorem zadzwonił do mnie trener Selcuk Ernak. To była bardzo fajna rozmowa. Takich rozmów miałem może ze… trzy w mojej karierze. Konkretna, bez niepotrzebnego lania wody. Przekonał mnie do podpisania umowy w Anwilu Włocławek.

Później wszystko potoczyło się błyskawicznie. W sobotę napisałem wypowiedzenie umowy, a następnie podpisałem kontrakt z Anwilem Włocławek.

Co to oznacza, że poczułeś się “niechciany” w zespole?

Dałem z siebie wszystko, pracowałem bardzo ciężko w ostatnim sezonie. Dzięki Arturowi Packowi wróciłem do grania i trenowania. To też chciałbym podkreślić. Myślę, że było widać to, że jak otrzymywałem minuty na parkiecie, to jestem w stanie grać na wysokim poziomie i wykorzystywać daną szansę. Myślę, że wszyscy to widzieli.

Nie ukrywam, że chciałem zostać w Stali. Podobało mi się w Ostrowie Wielkopolskim. Lubię miejsca, gdzie ludzie żyją koszykówką i tworzą kapitalną atmosferę podczas meczów. Lubię mieć możliwość interakcji z kibicami w trakcie i po spotkaniach. Bardzo dobrze wspominam okres pobytu w Ostrowie pod względem koszykarskim i życiowym, ale gdy dochodzą do ciebie takie wieści, że ten czy tamten zawodnik z Polski na twojej pozycji podpisze umowę, to… czujesz się – mówiąc delikatnie – dziwnie. Trochę to tak czułem, że jestem potrzebny klubowi na 3-4 miesiące, do momentu gdy do zdrowia wróci Damian Kulig. Nie było to fajne.

Trochę zabrakło mi konkretów ze strony klubu. Wolałbym rozmowę, w której bym usłyszał konkretną informację: „słuchaj, masz za duży kontrakt, nie pasujesz do składu, więc najlepiej byłoby, gdybyś znalazł sobie nowy klub”.

Kiedyś taką rozmowę miałeś pobytu we Włocławku…

Zgadza się. Taką rozmowę miałem, gdy moim trenerem był Przemysław Frasunkiewicz. Wiem, że zarząd nie chciał wtedy mojego odejścia, ale trener jasno postawił sprawę. Usłyszałem takie słowa i mu… podziękowałem. Za to mam do niego duży szacunek, bo trafiłem do Zastalu, z którym mogłem walczyć o mistrzostwo Polski. Jestem z tych osób, które wolą usłyszeć prawdę, nawet tę najgorszą.

Czy po zakończeniu ostatniego sezonu miałeś okazję porozmawiać z trenerem Andrzejem Urbanem?

Niestety nie. Trener do mnie nie zadzwonił. Ja wykonałem taki telefon, gdy już byłem zdecydowany na Anwil. Zadzwoniłem, by przekazać tę informację i podziękować za otrzymaną szansę po kontuzji i współpracę w ostatnim sezonie.

Mówisz, że rozmowa z trenerem Ernakiem była bardzo konkretna. Co masz na myśli?

Przedstawił swoją wizję budowy składu i systemu pracy przed sezonem i w trakcie trwania rozgrywek. Trener jasno powiedział, że przychodzi do Włocławka, by walczyć o jak najwyższe cele. Ja mam podobne myślenie i nie boję mówić się o tym, że do Anwilu przyszedłem walczyć o mistrzostwo Polski. Jestem pewny swoich umiejętności. Zawsze idę na 100 procent. Po to ciężko pracuję każdego dnia, by walczyć o jak najwyższe cele i trofea. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie to osiągnąć.

Trener powiedział mi, jaką będę miał rolę i czego konkretnie ode mnie oczekuje. Zobaczył moje mecze, przeanalizował karierę. U niego – co mi odpowiada – ważną akcją jest pick&roll, a to gra, w której czuje się najlepiej. Dla mnie ważne było również to, że w zespole jest rozgrywający, który umie podać piłkę.

Kamil Łączyński.

Dokładnie. Można powiedzieć, że odhaczyłem kolejne takie małe marzenie. Kiedyś takim graczem był Łukasz Koszarek, teraz dochodzi Kamil Łączyński. Po ich podaniach zdobywałem swoje pierwsze punkty w reprezentacji Polski. Jestem bardzo szczęśliwy, że mam takiego rozgrywającego w zespole. To duża przyjemność.

Czy wróciłeś do Włocławka z poczuciem “niedokończonej roboty?”

Tak. W tym przerwanym sezonie przez pandemię koronawirusa mieliśmy potężną ekipę. Byliśmy blisko awansu do kolejnej fazy w Basketball Champions League. Wygraliśmy Puchar i Superpuchar Polski. Zabrakło wisienki na torcie w postaci mistrzostwa Polski. Myślę, że play-off byłyby wtedy bardzo interesujące. Kolejny sezon – w wykonaniu Anwilu – był wielkim niewypałem. Dużo zmian trenerów i zawodników.

Wróciłem, bo chcę coś wielkiego zdobyć z Anwilem i dać trochę radości kibicom, którzy są z nami i wspierają na każdym kroku. Miasto żyje koszykówką, czujemy to każdego dnia. Jest presja ze strony fanów, ale to coś pozytywnego.

To duży przywilej i ogromna przewaga w meczach domowych. Co ciekawe, zawsze jak gramy na wyjeździe w Polsce czy zagranicą jest ktoś z Włocławka na trybunach i nas dopinguje, a to pokazuje jak ważne miejsce ma koszykówka w sercach włocławskich kibiców.

Jak zareagowałeś na okrzyki kibiców „Krzysztof Sulima” podczas ostatniego meczu z AMW Arką Gdynia? To dodatkowy bodziec do jeszcze cięższej pracy?

Zawsze jak słyszę takie okrzyki, to czuję dodatkowy przypływ pozytywnej energii. Nie jestem zawodnikiem, który rzuca po 15-20 pkt w meczu i robi spektakularne akcje i wsady, ale za każdym razem jak wychodzę na boisko, to daję z siebie maksa. Robię bardzo dużo małych rzeczy, których czasem nie widać gołym okiem, ale dzięki nim inni zawodnicy mogą łatwiej zdobywać punkty. Wtedy czuję się tak jakbym ja zdobywał te punkty. Uważam, że kibice z Włocławka widzą te zaangażowanie i doceniają moje poświęcenie w taki sposób.

Czy Anwil Włocławek zdobędzie medal w tym sezonie?
301 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak – złoty
  • Tak – srebrny
  • Tak – brązowy
  • Nie
  • Tak – złoty
    155 głosów
  • Tak – srebrny
    39 głosów
  • Tak – brązowy
    28 głosów
  • Nie
    79 głosów
Wczytywanie…

Artykuł Krzysztof Sulima: Zrezygnowałem z gry w Stali. Do Anwilu po mistrzostwo [WYWIAD] pochodzi z serwisu Z Krainy NBA.