
We wtorek przed południem na jednej z prywatnych uczelni w Warszawie doszło do ataku na wykładowcę. Na prowadzone przez niego zajęcia wtargnął napastnik i uderzył go tępym narzędziem w tył głowy. Ofiara trafiła do szpitala, ale policja na razie nie szuka napastnika: nie dostała oficjalnego zgłoszenia.
Informację o tym niebezpiecznym zdarzeniu podał TVN24. Atak na wykładowcę miał miejsce dziś (13 maja) ok. godziny 11. Na miejsce przyjechali ratownicy oraz policja. Ci pierwsi zajęli się ofiarą. Wykładowca pierwotnie odmówił hospitalizacji, potem jednak trafił do szpitala z powodu obrażeń głowy.
Drudzy na razie nie szukają napastnika, bo w sprawie nie zostało złożone żadne zawiadomienie czy zgłoszenie. Policja mogłaby się zająć sprawą po reakcji osoby pokrzywdzonej. Na razie prowadzi więc tzw. czynności wyjaśniające.
Na razie nie są znane jego motywy napastnika ani jego tożsamość. Wiadomo jedynie, że nie działał po kryjomu, wtargnął do sali i ranił wykładowcę, po czy uciekł.
Z nieoficjalnych informacji TVN24 wynika, że poszkodowany to pracownik dydaktyczny uczelni. Jego stan nie był ciężki, ale uskarżał się na zawroty głowy. Musiał więc trafić do szpitala na obserwację.
Niebezpiecznie na polskich uczelniach?
Ten incydent zdarzył się na prywatnej uczelni na Ochocie. Ale to już kolejne takie zdarzenie. W środę 7 maja na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, doszło do tragedii. 22-letni student prawa, obywatel Polski, brutalnie zaatakował pracownicę administracyjną uczelni, która zamykała budynek Audytorium Maximum. Kobieta zginęła na miejscu po ciosach zadanych siekierą.
8 maja prokuratura poinformowała, że zatrzymany Mieszko R. usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, znieważenia zwłok oraz usiłowania zabójstwa – ofiarą był pracownik ochrony, który został poważnie ranny. Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Mieszka R. na trzy miesiące. Czas ten spędzi w zakładzie psychiatrycznym, gdzie będzie przebywał w warunkach izolacji.
Z kolei w Krakowie w jednym z pokojów w domu studenckim w Krakowie znaleziono w sobotę 10 maja ciała dwóch mężczyzn. Chodzi o budynek przy ul. Reymonta.
O szczegółach makabrycznego odkrycia w informował m.in. Polsat News. Policja potwierdziła dla tej stacji, że chodzi o ciała dwóch mężczyzn w wieku powyżej 50 lat. Policja wstępnie przyjęła teorię o tzw. samobójstwie rozszerzonym. Jak się okazało, zmarli to obywatele Ukrainy w średnim wieku.