Kino vs. streaming. Czy jest dziś sens chodzić na kinowe seanse? Ja go nie widzę [OPINIA]
Jeszcze dekadę temu miłośnicy nowości filmowych mogli traktować kino niczym drugi dom. Wystarczyło jednak kilka lat, aby branża wywróciła się do góry nogami, a dziś podstawowym narzędziem fana dobrego filmu wcale nie jest… kino, a platformy streamingowe. Czy jest dziś po co chodzić do kina? Żyjemy w naprawdę wygodnych czasach. Chcesz obejrzeć stary film? Na […] Artykuł Kino vs. streaming. Czy jest dziś sens chodzić na kinowe seanse? Ja go nie widzę [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.
![Kino vs. streaming. Czy jest dziś sens chodzić na kinowe seanse? Ja go nie widzę [OPINIA]](https://static.android.com.pl/uploads/2025/02/Kino-streaming-min-1280x611.jpg)

Jeszcze dekadę temu miłośnicy nowości filmowych mogli traktować kino niczym drugi dom. Wystarczyło jednak kilka lat, aby branża wywróciła się do góry nogami, a dziś podstawowym narzędziem fana dobrego filmu wcale nie jest… kino, a platformy streamingowe.
Czy jest dziś po co chodzić do kina?
Żyjemy w naprawdę wygodnych czasach. Chcesz obejrzeć stary film? Na 99% znajdziesz go w świecie streamingu. Chcesz obejrzeć nowy film? Wystarczy wybrać się do kina… albo poczekać kilka tygodni i zobaczyć go właśnie na jednej z platform VOD.
Dziś droga z wielkiego ekranu do biblioteki Netfliksa, Maxa, Disney+, SkyShowtime czy Amazon Prime Video jest bowiem niezwykle krótka. W przypadku niektórych tytułów transfer z kina do streamingu trwa zaledwie kilka tygodni. Biorąc pod uwagę masę treści, którymi jesteśmy zalewani z każdej strony – ten czas i tak szybko zleci na oglądaniu seriali i filmów w „międzyczasie”.
Cóż, sam dokładnie nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem w kinie, ponieważ każdy tytuł, który budzi moje zainteresowanie i tak lada moment trafi do serwisu streamingowego, za który przecież płacę. Oczywiście są przypadki, gdy jestem tak „nakręcony” na dany film, że muszę zobaczyć go w dzień premiery – wówczas wizyta w kinie jest koniecznością. Niemniej (poza takimi, pojedynczymi okazjami), jaki jest dziś sens chodzenia do kina?
Aby własne odczucia skonfrontować z faktami widocznymi dla najbardziej zainteresowanych i odezwałem się do sieci kin Helios z prośbą o komentarz dotyczący spadku frekwencji widzów w kinach w ostatnich latach. W odpowiedzi, którą otrzymałem, zwrócono jednak uwagę na inne czynniki, aniżeli same platformy streamingowe.
Na frekwencję w kinach ma wpływ wiele czynników. Głównym z nich pozostaje repertuar, który w ostatnim czasie był okrojony z powodu strajków scenarzystów i aktorów w Hollywood. Istotne z perspektywy kin są również czynniki zewnętrzne, np. nieprzewidziane wydarzenia, których także na przestrzeni ostatnich lat nie brakowało – pandemia, wojna w Ukrainie, a w ubiegłym roku np. powódź. Nie dostrzegamy znaczącego spadku zainteresowania kinem. Choć widzowie chodzą do kina rzadziej niż w 2019 roku, frekwencja pozostaje stabilna, a każdy kolejny rok po pandemii przynosi jej poprawę. W naszej ocenie platformy streamingowe stanowią bezpośrednią konkurencję dla telewizji linearnej, a nie dla kin. Niemniej jednak preferencje widzów zmieniają się i rzeczywiście są takie gatunki, jak np. komedie romantyczne, które znacznie częściej trafiają bezpośrednio na platformy. Zespół ds. Komunikacji Helios S.A. dla Android.com.pl
Geneza konfliktu – kina vs. streaming
Co ciekawe walka kin ze streamingiem jest stosunkowo krótka. W końcu jeszcze 6 czy 7 lat temu, gdy platformy VOD w Polsce nie były tak popularne, dystrybucję filmową mogliśmy rozdzielić na dwa światy – kina i streamingu. W takim funkcjonowaniu branży filmowej przeszkodziła pandemia COVID-19, która skutecznie i na dłuższy czas wyeliminowała kina z tego równania.
Co w takiej sytuacji zaczęli robić dystrybutorzy filmów? Oczywiście, że odzywać się do największych graczy na rynku streamingowym, aby zarobić na swoich produkcjach jakiekolwiek pieniądze – w tym przypadku sprzedając prawa do Netfliksa, Disney+, Amazon Prime Video czy dawnego HBO Max.
Z czasem pandemia została zażegnana, jednak nowa strategia dystrybucji sprawdziła się na tyle, że uznano by przy niej pozostać. Oczywiście wzięto pod uwagę to, że kina już działaj, więc plany trzeba było nieco zmodyfikować. Dla przykładu – Warner Bros. w 2021 roku udostępniał filmy jednocześnie w kinach i na HBO Max. Z kolei Universal skrócił okno dystrybucji do 17 dni dla filmów, które nie osiągnęły określonych progów finansowych w kinach.
W tym roku od początku globalnej pandemii COVID-19 minie już pięć lat, jednak skutki tego traumatycznego wydarzenia w branży filmowej odczuwamy do dziś. Najwięksi producenci i dystrybutorzy otworzyli się na platformy streamingowe, więc aktualnie szybki transfer filmu z kina do serwisu VOD nie jest niczym kontrowersyjnym.
Na takim schemacie korzystam między innymi ja, ponieważ nie muszę wydawać setek złotych na regularne wizyty w kinie i jednoczesne opłacanie kilku serwisów streamingowych.
W kontekście skróconego okna dystrybucji filmów pomiędzy premierą kinową a dostępnością w streamingu – sieć Helios potwierdza, że w przypadku niektórych produkcji można odczuć odpływ widzów. Niemniej duże tytuły wciąż mają się dobrze, co widać po różnych decyzjach dystrybutorów.
Z naszych obserwacji wynika, że to okno nie tyle zostało skrócone, co stało się elastyczne – dostosowane do rodzaju filmu. W przypadku mniej ikonicznych produkcji, takich jak filmy sensacyjne czy komedie romantyczne – gatunki szczególnie popularne na platformach streamingowych – okres między premierą kinową a udostępnieniem w streamingu rzeczywiście bywa krótszy. W tych przypadkach obserwujemy odpływ części widzów, którzy decydują się poczekać na możliwość obejrzenia filmu w domu.
Z kolei dla wielkich, ikonicznych produkcji to zjawisko nie występuje. Dystrybutorzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że dłuższa obecność filmu na dużym ekranie zwiększa jego rozpoznawalność i prestiż, co przekłada się na większą wartość, gdy trafi on na platformy streamingowe. Kinowa premiera staje się wówczas kluczowym elementem budowania wizerunku i pozycji filmu w kulturze masowej, co działa na korzyść zarówno kin, jak i platform VOD. Zespół ds. Komunikacji Helios S.A. dla Android.com.pl
Po co w ogóle miałbym iść do kina?
W zależności od sieci i dnia bilet do kina może kosztować 20 lub nawet 40 złotych. W moim przypadku wycieczka na seans oznacza zwykle kupno dwóch biletów, ponieważ oczywiście muszę tam wziąć swoją drugą połówkę. Do tego dorzućmy jeszcze popcorn i colę, a w rezultacie dwugodzinna wizyta w kinie (odliczając 30-minutowe reklamy) potrafi kosztować mnie nawet 100 złotych.
Finanse odłóżmy jednak na bok, ponieważ całe przedsięwzięcie nie obejdzie się bez konieczności dojechania do kina, znalezienia miejsca parkingowego, kupienia przekąsek, obejrzenia 50 reklam i 30 zwiastunów i cichego modlenia się o to, aby na sali było jak najmniej osób. Czy wszystko to jest warte tego, aby obejrzeć ciekawy film w styczniu, a nie lutym, marcu czy najpóźniej kwietniu? Moim zdaniem absolutnie nie.
Oczywiście kinomani zaczną wymieniać wszystkie zalety kina, takie jak ogromny ekran, świetne nagłośnienie, wygodne fotele czy przede wszystkim klimat kina. I część z tych argumentów rozumiem, jednak gdy zrobię pełen bilans „za” i „przeciw”, wciąż wolę poczekać i obejrzeć niedawną kinową nowość z poziomu swojej kanapy.
W tym miejscu sieć Helios zwraca uwagę na wydarzenia specjalne, które w ostatnim czasie stają się domeną wielu kin.
Stale poszukujemy nowych sposobów, by uczynić wizytę w kinie wyjątkowym doświadczeniem. Przykładem są np. transmisje wydarzeń sportowych lub koncertów, ale także oferta skierowana do konkretnych grup widzów – np. dzieci – rozbudowana o dodatkowe atrakcje towarzyszące seansom. Zauważamy, że filmy, które stają się popkulturowymi wydarzeniami, jak Barbie czy Oppenheimer, gromadzą ogromną publiczność, bo widzowie chcą w nich uczestniczyć. Podobne zainteresowanie obserwujemy przy maratonach filmowych i seansach specjalnych. Wielkie widowiska filmowe, takie jak Diuna, Gladiator II czy Avatar, przyciągają do kin fanów spektakularnych efektów wizualnych i dźwiękowych, które trudno odtworzyć w warunkach domowych. To właśnie ta immersyjna jakość, a także aspekt społeczny pozostają jednymi z największych przewag kina nad domową rozrywką. Zespół ds. Komunikacji Helios S.A. dla Android.com.pl
Czekanie? A dajcie spokój, mam co oglądać przez te kilka tygodni
Aby nie być gołosłownym, postaram się podać kilka przykładów filmów, które odbiły się szerokim echem w świecie kina, a ja obejrzałem je z kilkutygodniowym opóźnieniem w streamingu. I kompletnie tego nie żałuję. Najnowszy taki przykład to Prawdziwy ból. Szczerze przyznam, że biłem się z myślami, czy to właśnie na ten film nie powinienem złamać swojej zasady i faktycznie wybrać się do kina.
Ostatecznie zdecydowałem się poczekać i tak zamiast 8 listopada (polska premiera kinowa) Prawdziwy ból obejrzałem na Disney+ 16 stycznia, czyli dokładnie 69 dni później. Podobnie było z Jokerem 2, który pojawił się w kinach 4 października, a na platformie Max widziałem go już 13 grudnia – 70 dni później. Swoją drogą, w tym przypadku bardzo cieszę się, że nie straciłem pieniędzy, aby obejrzeć tę filmową katastrofę na wielkim ekranie.
Oczywiście bez problemu znajdziemy filmy, które z kin do streamingu trafiają szybciej, niż dwa powyższe tytuły. Często transfer z wielkiego ekranu do serwisu VOD trwa trzy lub cztery tygodnie. Z drugiej strony na największe produkcje czeka się zdecydowanie dłużej. Wyczekiwany przeze mnie Obcy: Romulus pojawił się na Disney+ dopiero po ponad 4 miesiącach od kinowej premiery. Zapewne równie długo będzie trzeba czekać na Gladiatora II, od którego debiutu minęły już blisko trzy miesiące, a wciąż nie znajdziemy go w żadnej polskiej bibliotece platform streamingowych.
Jeśli jednak jesteście gotowi zapłacić za wypożyczenie lub wykupienie filmu – bardzo często ich cyfrowe wersje są dostępne w serwisach VOD kilkanaście albo kilkadziesiąt dni po premierze kinowej. Tutaj prym wiedzie Amazon Prime Video, w którym bez problemu wykupicie czy wypożyczycie hity, które wciąż można zobaczyć w kinach lub dopiero co je opuściły.
Kino czy streaming? Podsumowanie
Jeśli należycie do grona ludzi cierpliwych, a dodatkowo macie pełną listę filmów i seriali do obejrzenia – jak najbardziej polecam styl życia, w którym kina odwiedza się od wielkiego dzwonu. Co prawda czasami czekanie na naprawdę interesujący film bywa męczące, jednak w końcu po coś wykupujemy subskrypcje platform VOD przez cały rok.
W oczekiwaniu na streamingową premierę Gladiatora II, Nosferatu, Sonica 3 czy nowej Akademii Pana Kleksa można przecież nadrobić zaległości lub zafundować sobie ponowny seans jakiegoś klasyka sprzed lat. Tymczasem, jeśli jednak wolicie postawić na kinowe doświadczenie, a do tego lubicie się bać – pozwólcie, że odeślę was do naszego zestawienia najlepszych horrorów 2025 roku.
Źródło: Opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Nestor Rizhniak, Tada Images / Shutterstock, modyfikacje własne
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Kino vs. streaming. Czy jest dziś sens chodzić na kinowe seanse? Ja go nie widzę [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.