Jerzy Hoffman:
"Pana Wołodyjowskiego kręciliśmy w Bieszczadach.
W pobliskiej wsi mieszkał chłop grający na skrzypcach. Daniel też grał na skrzypcach, więc naturalnie od razu obaj się pokumali. Olbrychski chyba nawet mieszkał u tego górala... Pewnego dnia na plan przyjechał autor scenariusza, Jerzy Lutowski, i poszedł do chałupy.
Tam już obaj skrzypkowie byli po małej wódce...
— Oto autor Pana Wołodyjowskiego — Daniel przedstawił chłopu Lutowskiego. Na co chłop padł na kolana i zawołał:
— Jezus Maria, pan Sienkiewicz!
"Pana Wołodyjowskiego kręciliśmy w Bieszczadach.
W pobliskiej wsi mieszkał chłop grający na skrzypcach. Daniel też grał na skrzypcach, więc naturalnie od razu obaj się pokumali. Olbrychski chyba nawet mieszkał u tego górala... Pewnego dnia na plan przyjechał autor scenariusza, Jerzy Lutowski, i poszedł do chałupy.
Tam już obaj skrzypkowie byli po małej wódce...
— Oto autor Pana Wołodyjowskiego — Daniel przedstawił chłopu Lutowskiego. Na co chłop padł na kolana i zawołał:
— Jezus Maria, pan Sienkiewicz!