Jak pokazać, że masz swoich wyborców za naiwnych kretynów, którym możesz wcisnąć każdą bzdurę
Na wiecu w Bełchatowie Mentzen wykrzyczał do swoich zwolenników, że w Szkocji ludzie nie mogą modlić się nawet w myślach we własnym domu!
"Rozumiecie państwo, gdzie oni doszli? W swoim własnym mieszkaniu, w swojej własnej głowie, w swoim własnym sercu nie można się modlić, bo za to grozi grzywna? Przecież to jest jakiś system totalitarny" - wykrzyczał Mentzen.
A prawda jest taka, że w Szkocji powstały tzw. „strefy bezpiecznego dostępu” przed klinikami aborcyjnymi, aby chronić kobiety, które chcą dokonać aborcji oraz osoby tam pracujące. Obszar, na którym obowiązują ograniczenia, obejmuje kliniki i szpitale, a także wszelkie publiczne tereny przed nimi i w promieniu 200 m od nich.
Utworzenie takiej ochrony prawnej było koniecznością, ponieważ pod klinikami aborcyjnymi organizowano nieustannie protesty przeciwników aborcji, atakowano werbalnie, potępiano i prześladowano kobiety, które dokonały lub zamierzały dokonać aborcji.
Nikt nikogo nie zmusza do aborcji. Jeśli kobieta podjęła decyzję o dokonaniu aborcji i prawo jej na to zezwala, to nikt nie może jej tego uniemożliwiać ani wymuszać na niej zmiany decyzji. Niestety są fanatycy, do których ta oczywistość nie dociera. A ponieważ problem w Szkocji był poważny, to zdecydowano się na ustanowienie prawnej ochrony miejsc, w których dokonuje się aborcji.
Mentzen nie jest jedynym politykiem, który wprowadza w błąd w sprawie Stref Bezpiecznego Dostępu. Tę fałszywą informację powielił niedawno wiceprezydent USA J.D. Vance.
Na zarzuty ze strony Vance’a odpowiedziała szkocka posłanka Gillian Mackay, która opracowała przepisy dotyczące Stref Bezpiecznego Dostępu. Stwierdziła, że doniesienia o zakazie prywatnej modlitwy to nonsens.
„To szokująca i bezwstydna dezinformacja ze strony wiceprezydenta Vance’a, który albo jest bardzo źle poinformowany o tym, co zrobiła moja ustawa, albo świadomie ją przeinacza” – skomentowała
Na wiecu w Bełchatowie Mentzen wykrzyczał do swoich zwolenników, że w Szkocji ludzie nie mogą modlić się nawet w myślach we własnym domu!
"Rozumiecie państwo, gdzie oni doszli? W swoim własnym mieszkaniu, w swojej własnej głowie, w swoim własnym sercu nie można się modlić, bo za to grozi grzywna? Przecież to jest jakiś system totalitarny" - wykrzyczał Mentzen.
A prawda jest taka, że w Szkocji powstały tzw. „strefy bezpiecznego dostępu” przed klinikami aborcyjnymi, aby chronić kobiety, które chcą dokonać aborcji oraz osoby tam pracujące. Obszar, na którym obowiązują ograniczenia, obejmuje kliniki i szpitale, a także wszelkie publiczne tereny przed nimi i w promieniu 200 m od nich.
Utworzenie takiej ochrony prawnej było koniecznością, ponieważ pod klinikami aborcyjnymi organizowano nieustannie protesty przeciwników aborcji, atakowano werbalnie, potępiano i prześladowano kobiety, które dokonały lub zamierzały dokonać aborcji.
Nikt nikogo nie zmusza do aborcji. Jeśli kobieta podjęła decyzję o dokonaniu aborcji i prawo jej na to zezwala, to nikt nie może jej tego uniemożliwiać ani wymuszać na niej zmiany decyzji. Niestety są fanatycy, do których ta oczywistość nie dociera. A ponieważ problem w Szkocji był poważny, to zdecydowano się na ustanowienie prawnej ochrony miejsc, w których dokonuje się aborcji.
Mentzen nie jest jedynym politykiem, który wprowadza w błąd w sprawie Stref Bezpiecznego Dostępu. Tę fałszywą informację powielił niedawno wiceprezydent USA J.D. Vance.
Na zarzuty ze strony Vance’a odpowiedziała szkocka posłanka Gillian Mackay, która opracowała przepisy dotyczące Stref Bezpiecznego Dostępu. Stwierdziła, że doniesienia o zakazie prywatnej modlitwy to nonsens.
„To szokująca i bezwstydna dezinformacja ze strony wiceprezydenta Vance’a, który albo jest bardzo źle poinformowany o tym, co zrobiła moja ustawa, albo świadomie ją przeinacza” – skomentowała