Handel czeka na wybory prezydenckie. Czego obawiają się właściciele sklepów i jakie mają nadzieje?
W odróżnieniu od ostatnich wyborów parlamentarnych zbliżające się wielkimi krokami wybory prezydenckie raczej "nie grzeją" branży handlowej. Co prawda w trakcie kampanii zaistniało kilka postulatów związanych z żywnością czy wyborami zakupowymi Polaków, jednak przedsiębiorcy zdają sobie sprawę z tego, że za słowami niewiele stoi, głowa państwa dysponuje bowiem wąskimi kompetencjami.

Związkowcy z Solidarności, której największym bodaj osiągnięciem minionych lat było ograniczenie handlu w niedziele za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości, przekonują, że 18 maja – w dniu wyborów prezydenckich – "zdecydujemy, czyja będzie Polska. I czy w ogóle będzie". Takie podgrzewanie atmosfery ma oczywiście na celu zmobilizowanie wyborców. W odróżnieniu jednak od związku zawodowego związki pracodawców podchodzą do zbliżających się wyborów ze znacznie większym spokojem.
– Większe znaczenie dla handlu z pewnością mają wybory parlamentarne – mówi "Wiadomościom Handlowym" Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu. Pytany, czy wybory prezydenckie będą bez znaczenia, odpowiada: – I tak, i nie. Na koniec dnia to prezydent podpisuje wszystkie ustawy i w zależności od tego, jak dynamicznie to czyni i ile czasu poświęca refleksji, zanim coś podpisze lub nie, może pewne sprawy pogorszyć lub polepszyć. Nie są to więc wybory całkowicie bez znaczenia, natomiast nie są też czynnikiem krytycznym na miarę tego, co dzieje się w Sejmie – dodaje Ptaszyński.
Renata Juszkiewicz, szefowa Polskiej Organizacji Handlu i Dystryb...