Emocje, których nie da się wygenerować. Dlaczego prawdziwa fotografia nadal wygrywa z AI w reklamie?
Naturalność i emocje to podstawa skutecznej fotografii reklamowej. Czy sztuczna inteligencja może je naprawdę odtworzyć? Artykuł Emocje, których nie da się wygenerować. Dlaczego prawdziwa fotografia nadal wygrywa z AI w reklamie? pochodzi z serwisu SOCIALPRESS.


Artykuł ekspercki
Sztuczna inteligencja w błyskawicznym tempie zmienia branżę kreatywną. Generowane obrazy coraz częściej zastępują te wykonywane tradycyjnie — są tańsze, natychmiastowe, łatwo dostępne. Ale… czy zawsze trafione? A może wręcz przeciwnie – zbyt gładkie, zbyt idealne, zbyt obce?
Z perspektywy fotografa pracującego z modelami (dorosłymi – i bardzo często dziecięcymi), wiem jedno: AI nie potrafi pokazać emocji. A emocje to podstawa skutecznej reklamy, zwłaszcza w branży dziecięcej.
Dziecko nie zagra radości – dziecko ją czuje
Od lat pracuję z markami dziecięcymi, prowadząc kameralną agencję kreatywną, która specjalizuje się w fotografii, wideo oraz obsłudze social mediów. Współpracujemy z różnymi firmami, ale naszą pasją są projekty dla marek dziecięcych – od zabawek po tekstylia, od odzieży po akcesoria do pielęgnacji.
Jako fotograf miałam przyjemność współpracować z takimi markami jak Akuku, Meli, Nefere, Smily Play, Bello, Katarek, 4Baby, Slippers Family, Hencz Toys, Ceba Baby, St. Majewski – Kolorowy Świat Bambino i wiele innych. Każda z tych sesji była wyjątkową przygodą – zarówno dla mnie, jak i przede wszystkim dla dzieci.
Dzieci nie „grają” uśmiechu – one naturalnie reagują na otoczenie, a ich emocje widać na zdjęciach w każdej chwili. Kiedy dziecko ma frajdę z zabawy, czuje się bezpiecznie i komfortowo, emocje są absolutnie szczere, a każde zdjęcie pełne autentyczności. I to właśnie jest coś, czego nie da się odtworzyć za pomocą jakiegokolwiek algorytmu.
Na sesjach dla producentów dziecięcych mamy do dyspozycji naprawdę szeroki wybór akcesoriów. Od drewnianych zabawek, przez klocki, koniki na biegunach, aż po miękkie tekstylia czy urocze pluszaki. Te wszystkie elementy trafiają w ręce dzieci, które podczas sesji bawią się nimi w pełni. Nie ma mowy o pozowaniu. To zabawa, ruch, śmiech i prawdziwe emocje, które sprawiają, że sesja przypomina raczej kolorowy plac zabaw niż klasyczną produkcję fotograficzną.
Efekt? Zdjęcia pełne radości, spontaniczności i dziecięcego entuzjazmu, które po prostu wychodzą z serca. A to jest coś, czego nie da się zaplanować ani wyreżyserować.
Idealnym przykładem tej filozofii są sesje dla marki Adam Toys, z którą współpracuję od dłuższego czasu. Każdorazowo staramy się stworzyć przestrzeń, w której dzieci mogą poczuć się swobodnie, bawić się bez skrępowania i w pełni cieszyć chwilą. Efektem są zdjęcia pełne naturalnych emocji, które oddają to, co najpiękniejsze w dziecięcej radości.
„Nasza misja to tworzenie produktów, które nie tylko cieszą oko, ale przede wszystkim rozweselają dzieci i wspierają ich rozwój. Praca z Panią Kasią to dla nas idealne połączenie pasji do tworzenia autentycznych zdjęć i zabawy, które oddają prawdziwą esencję dziecięcej radości. Dzięki temu tworzone zdjęcia nie tylko ładnie wyglądają, ale przede wszystkim idealnie prezentują to, co najważniejsze w naszych produktach” – mówi Marta Krzyżanowska-Kurzac, właścicielka marki Adam Toys.



Produkt w akcji sprzedaje lepiej niż mockup
Wielu producentów – zwłaszcza małych marek – kusi się na szybkie wizualizacje: zdjęcie produktu na białym tle, ewentualnie grafika wygenerowana przez AI z „uśmiechniętym dzieckiem”. Ale w praktyce to nie działa.
Dlaczego? Bo kupujący chcą zobaczyć, jak ten produkt wygląda w użyciu. Autentyczność na zdjęciu działa lepiej niż tysiąc słów w opisie i wyszukana grafika.

Jak leży ubranko na dziecku w ruchu – czy nie odstaje, czy nie podwija się przy raczkowaniu? Jak głęboko dziecko siedzi w krzesełku do karmienia – czy wygląda na stabilne i bezpieczne? Czy plecak ma odpowiedni rozmiar na plecach sześciolatka? Czy dziecko rzeczywiście angażuje się w zabawę klockami? Jak wygląda aspirator do nosa – jego wielkość, sposób trzymania przez rodzica i emocje dziecka?
Reasumując – to, co realne, wzbudza zaufanie. A zaufanie sprzedaje. A jak to wygląda w praktyce?
Autentyczność sprzedaje – szczególnie, gdy produkt żyje
W przypadku marki Meli (a także Gami),która produkuje kreatywne klocki dla dzieci w różnym wieku, od początku wiadomo było, że najważniejsze są emocje i prawdziwa zabawa. Żadne pozowane ujęcia nie oddadzą tego, jak dzieci zanurzają się w świecie budowania, konstruowania i śmiechu.
Tych sesji zrobiłam naprawdę dużo – bo klocki występują w różnych wariantach i kolorach, a każda z wersji trafia do innej grupy wiekowej. Pracowałam z maluchami i starszakami, z dziećmi śmiałymi i tymi bardziej nieśmiałymi. Za każdym razem efekt był ten sam: spontaniczna zabawa i prawdziwe zaangażowanie. Dzieci budowały razem, wspierały się, śmiały – czasem nawet tak bardzo, że podczas sesji rodziły się znajomości, które przetrwały długo po zakończeniu zdjęć.

Zaprojektowaliśmy przestrzenie, które zachęcały do swobodnej zabawy – bez presji, bez reżyserowania. Fotografowałam dzieci w trakcie twórczego chaosu: rozsypane klocki, radosne okrzyki, momenty skupienia i dumy z własnych budowli.
„Zależało nam przede wszystkim na tym, by pokazać nasze klocki w działaniu – w rękach dzieci, które naprawdę się nimi bawią. Nie chcieliśmy sztucznie ustawianych scen, tylko emocji, zaangażowania, interakcji. I dokładnie to dostajemy po każdej sesji – zdjęcia, które pokazują prawdziwą radość i budują zaufanie do marki. Dodatkowo, dzięki temu, że w trakcie sesji powstają także filmy, mamy spójne materiały do komunikacji na wiele miesięcy” – komentuje właściciel marki Meli.


Sesja reklamowa to nie tylko zdjęcia – to także okazja do stworzenia autentycznego materiału wideo!
Tak jak zauważył właściciel marki Meli, w trakcie każdej sesji powstają nie tylko zdjęcia, ale również wideo – zarówno spoty reklamowe, jak i rolki, które pokazują prawdziwe emocje, radość i interakcje dzieci z produktem. To właśnie ta autentyczność sprawia, że materiały wideo mają niezwykłą moc – są w stanie przyciągnąć uwagę i budować zaufanie do marki na dłużej.
Dla wielu naszych klientów sesja reklamowa to kompleksowa usługa. Jednocześnie realizujemy zdjęcia i wideo, co daje im pełen zestaw materiałów do promocji. Dzięki tej metodzie oszczędzają czas i koszty, bo wszystko odbywa się w jednym miejscu, w jednym dniu. Wideo nie tylko stanowi uzupełnienie zdjęć. Może także stać się świetnym narzędziem na social media – zwłaszcza rolki i kulisy sesji, które angażują odbiorców. Tworzymy także autentyczne „backstage” wideo, które idealnie wpisują się w potrzeby współczesnych marek, szukających bardziej ludzkiego, naturalnego przekazu.
W przeciwieństwie do generowania obrazów przez AI, podczas takiej sesji zachowujemy pełną kontrolę nad emocjami, dynamiką i interakcjami. AI nie jest w stanie uchwycić tego procesu, tej atmosfery. To coś, co rodzi się tylko w prawdziwej pracy z dziećmi, w spontanicznych chwilach radości i twórczego chaosu.
AI nie zbuduje relacji
Fotografia reklamowa to coś więcej niż tylko estetyka i dobrze wykadrowany obraz. To przede wszystkim proces, który pozwala opowiedzieć historię produktu, pokazać jego codzienne użytkowanie oraz emocje, które wywołuje. Dobry fotograf nie skupia się tylko na tym, jak produkt wygląda na zdjęciu, ale zadaje pytania: Co ten produkt naprawdę robi? Jak funkcjonuje w rzeczywistości? Jakie emocje wzbudza w użytkowniku? Tylko wtedy możemy uchwycić prawdziwą wartość produktu.

AI nie jest w stanie odpowiedzieć na te pytania, ponieważ nie rozumie procesu twórczego, który towarzyszy każdej sesji zdjęciowej. To relacja z marką, która wykracza poza tylko robienie zdjęć – to głębsze zrozumienie produktu, wymiana pomysłów, projektowanie przestrzeni i uchwycenie emocji, które są z nim związane. Tylko dzięki tej relacji, która trwa latami, tworzymy autentyczne obrazy, które mają realny wpływ na odbiorców.
Po pięciu latach współpracy z marką Akuku, dyrektor marketingu firmy Piotr Kempski podsumowuje to tak:
„Z Kasią współpracujemy od lat i to jedna z tych relacji, które naprawdę przekładają się na jakość. Zdjęcia, które tworzy, to coś więcej niż ładna oprawa – one opowiadają o nas. Pokazują nasze produkty w naturalnym środowisku, z udziałem dzieci, które naprawdę z nich korzystają. Dzięki temu nasi klienci widzą nie tylko przedmiot, ale emocje i wartości, które za nim stoją. Mamy do niej pełne zaufanie – wiemy, że sama dobierze dzieci, stworzy odpowiednią scenerię i opowie historię, która zostanie z odbiorcą na długo”.
Bez know-how nie ma prawdziwej fotografii – AI tego nie rozumie
Fotografia reklamowa z modelami, a szczególnie z dziećmi, to nie tylko kwestia dobrego kadru. To także umiejętność pracy z emocjami i zrozumienie ich nastrojów. Dzieci są wrażliwe na zmiany otoczenia, dlatego dobry fotograf potrafi rozpoznać, kiedy dziecko jest zestresowane, a kiedy gotowe do współpracy. Ważne jest, by wiedzieć, jak rozluźnić malucha, jak zachęcić starszaka do zabawy i jak uchwycić moment, który najlepiej oddaje produkt.
Przykład? Ostatnia sesja dla marki Katarek, producenta aspiratorów do nosa, pokazuje, jak ważne jest doświadczenie fotografa. Mała modelka poczuła się niepewnie w nowym miejscu z dużą ilością osób. Dzięki temu, że znałam jej reakcje z poprzednich sesji, wiedziałam, jak ją rozchmurzyć i wprowadzić w odpowiedni nastrój. Sesja zakończyła się sukcesem, a efekty były dokładnie takie, jak oczekiwała marka.
Aleksandra Kucała, Brand Manager marki Katarek, tak podsumowała naszą współpracę: „Współpraca z Kasią daje nam pewność, że nawet w przypadku produktów, które nie są związane z zabawą, sesja przebiegnie w swobodnej, komfortowej atmosferze. Jej podejście do dzieci sprawia, że zdjęcia są pełne ciepła, naturalności i prawdziwych emocji – dokładnie takich, które są bliskie naszym klientom”

AI nie poradzi sobie z prawdziwym światem dzieci
W świecie reklamy dziecięcej naturalność to wartość, której nie da się podrobić. Choć sztuczna inteligencja potrafi wygenerować np. obraz dziecka z plecakiem w szkole, nie odda tego, co najważniejsze – spojrzenia, gestu, prawdziwej emocji. Dzieci wygenerowane przez AI mogą wyglądać „idealnie”, ale nie potrafią wejść w interakcję z otoczeniem. Nie spojrzą porozumiewawczo na kolegę, nie roześmieją się nagle na całą grupę. A właśnie takie mikroreakcje tworzą zdjęcia, które zostają w głowie.
Rzeczywistość, w której naprawdę uczestniczy dziecko, buduje zaufanie do marki. Sesje realizowane w autentycznych lokalizacjach, z prawdziwymi emocjami, dają o wiele więcej niż wygenerowany, bezosobowy kadr.
Idealnym przykładem jest sesja, którą zrealizowałam dla firmy St. Majewski – producenta artykułów szkolnych. W ciągu trzech intensywnych dni pracowaliśmy z ponad 20 dzieciakami – w grupach i solo. Od pierwszoklasistów po nastolatków – każda grupa miała swój styl i energię, a całość tworzyła spójną opowieść. Były dynamiczne kadry z dziećmi rzucającymi plecaki w powietrze, sceny z boiska, z miejskiego podwórka, a także ujęcia starszaków siedzących na ławkach, ze słuchawkami na uszach, hulajnogami, deskorolkami i boom boxem w tle.
Zdjęcia powstawały zarówno w plenerze – na szkolnych korytarzach i osiedlowych przestrzeniach – jak i w studiu, gdzie zaaranżowaliśmy dziecięcy pokój. Chodziło nie tylko o pokazanie produktów, ale o uchwycenie ich w kontekście prawdziwego, dziecięcego życia – w relacjach, ruchu, emocjach. I właśnie tego nie da się wygenerować sztucznie.
„Współpraca z Kasią to ogromna wartość – zarówno pod względem organizacyjnym, jak i artystycznym. Wszystko przebiegło sprawnie, a efekt końcowy pokazał dokładnie to, na czym nam zależało: autentyczność, emocje i wiarygodność. To nie były tylko zdjęcia plecaków czy piórników. To była historia dziecięcej – pełnej entuzjazmu i szczerych emocji – codzienności, w której nasze produkty naturalnie się odnajdują” – podsumowuje Kierowniczka Działu Marketingu w St. Majewski, Barbara Pikos.



I co z tego wynika?
Prawdziwe zdjęcia są dziś ważniejsze niż kiedykolwiek. W zalewie contentu i generowanych obrazów, to właśnie autentyczność przyciąga uwagę. Emocje się nie starzeją.
Dobrze zaplanowana sesja – nawet prosta – może dać materiał na tygodnie komunikacji. Takiej, która działa.
AI potrafi wiele, ale nie stworzy wspomnień. A dobre zdjęcie – takie, które przyciąga uwagę, budzi emocje i zostaje w głowie – to zawsze coś więcej niż tylko kadr.
O autorce
Katarzyna Bienussa – z wykształcenia magister filologii polskiej, z pasji fotografka i twórczyni kreatywnych treści. Przez lata związana z branżą mediów i marketingu. Pracowała jako manager w agencjach digitalowych i reklamowych, a także jako dyrektor marketingu w firmach, gdzie koordynowała projekty promocyjne, contentowe i sprzedażowe.

Obecnie prowadzi kameralną agencję Bienussa Photography & Video for Business, która wspiera marki w budowaniu wizerunku poprzez zdjęcia, wideo i komunikację w mediach społecznościowych. Choć szczególnie bliska jest jej praca z markami dziecięcymi, portfolio agencji obejmuje szeroki wachlarz klientów – od małych biznesów po większe firmy z różnych branż.
Z powodzeniem łączy rolę fotografa z zarządzaniem niewielkim zespołem produkcyjnym. Ceni estetykę, autentyczność i zaangażowanie – to one stanowią fundament jej codziennej pracy z klientami.
Artykuł Emocje, których nie da się wygenerować. Dlaczego prawdziwa fotografia nadal wygrywa z AI w reklamie? pochodzi z serwisu SOCIALPRESS.