Dzień kobiet / Przepiękne!

Jak wygląda życie w starym małżeństwie – razem czy obok siebie? To pytania ciśnie się na usta Krysi (Hanna Śleszyńska), kiedy po przebudzeniu mąż (Olaf Lubaszenko) kolejny raz odrzuca jej awanse. Problemy w łóżku ma też Magda (Marta Nieradkiewicz), młoda mama, która boi się, że po dwóch ciążach nie podoba się już partnerowi (Mikołaj Roznerski). Za to jej przyjaciółka singielka (Marta Ścisłowicz)

Mar 19, 2025 - 19:55
 0
Dzień kobiet / Przepiękne!
Jak wygląda życie w starym małżeństwie – razem czy obok siebie? To pytania ciśnie się na usta Krysi (Hanna Śleszyńska), kiedy po przebudzeniu mąż (Olaf Lubaszenko) kolejny raz odrzuca jej awanse. Problemy w łóżku ma też Magda (Marta Nieradkiewicz), młoda mama, która boi się, że po dwóch ciążach nie podoba się już partnerowi (Mikołaj Roznerski). Za to jej przyjaciółka singielka (Marta Ścisłowicz) seks bezwstydnie lubi, jej trudności zaczynają się dopiero podczas porannych ucieczek z cudzych mieszkań. Dalej wątki tylko się mnożą. A wraz z nimi bohaterki i ich problemy. Katarzyna Priwieziencew bierze na warsztat film "Wunderschön" z 2022 roku i adaptuje go niemal jeden do jednego. Na niemieckim rynku tytuł osiągnął niewątpliwy sukces, przynosząc producentom 16 milionów euro zysku. Polskie "Przepiękne!" też ma potencjał, aby przyciągnąć do kin szeroką i różnorodną widownię – w końcu opowiada o kobiecych i dziewczyńskich doświadczeniach co najmniej kilku pokoleń. W większości z tych historii łatwo się odnaleźć. To opowieści o różnych obliczach samotności – tej w małżeństwie, macierzyństwie, licealnej klasie czy wreszcie – świecie zdominowanym przez kult idealnego ciała czy dyskurs romantycznej miłości. To, że film jest skierowany do mainstreamowej widowni, nie przeszkadza twórcom w przełamywaniu takich społecznych tabu jak seksualność osób starszych czy luźność pochwy po porodzie. Kobieca cielesność, tkwiąca przecież tak długo w szponach męskiej i naukowej kontroli, jest tu nieocenzurowana, a w spojrzeniu kamery kierowanym na przeglądające się w lustrze bohaterki czuć przede wszystkim czułość i troskę. Za produkcję filmu odpowiada między innymi TVN. I pod wieloma względami "Przepiękne!" ogląda się właśnie jak tvn-owską produkcję: jesteśmy w Warszawie, mieszkania są tu ładne i przestronne, a miasto oferuje nieskończone możliwości – z karierą w korpo czy modelingu na czele. Formalna strona również nie odbiega od standardu, do jakiego przyzwyczaiły nas takie franczyzy, jak "Planeta singli" czy "Listy do M.". W efekcie język wizualny filmu można określić co najwyżej jako zerowy: kolory są tu wysycone i jasne, a szybki montaż służy przede wszystkim dynamizowaniu akcji i ilustrowania jej przebiegu. Bo twórcy nawet nie próbują opowiadać obrazem, główne sensy filmu muszą wybrzmieć w warstwie dialogowej lub zostać spuentowane z offu głosem Kamili Urzędowskiej. Nieczęsto brakuje tu subtelności – w jednej ze scen nauczycielka pyta klasę, jak kult idealnego ciała łączy się z władzą, a po sekundzie następuje przebitką na modelkę, która wywołuje wymioty nad muszlą klozetową. Aż chce się wykrzyczeć: "zrozumiano!". Podobny sposób narracji rozsławiają obecnie produkcje Netfliksa – jeśli obejrzycie uważnie taki film, jak "Irlandzkie życzenie", zdacie sobie sprawę, że wszystko, co dzieje się na ekranie, znajduje odbicie w wypowiedziach postaci. Kiedy bohaterowie spędzają miło dzień, jeden z nich powie wieczorem: "Spędziliśmy razem dzień. Przyznaję, że był to piękny dzień wypełniony spektakularnymi widokami i romantyczną ulewą". Wydaje się, że intencją twórców podobnych produkcji jest tworzenie treści, które nie wymagają w odbiorze większego skupienia. W efekcie część filmów okazuje się po prostu nieoglądalna, bo pokłada właściwie zerową wiarę w zdolność widza do oglądania ze zrozumieniem. Mój kolejny problem dotyczy fabularnego rozdrobnienia – z jednej strony umożliwia on reprezentację szerokiego przekroju kobiecych doświadczeń, ale z drugiej – skutkuje szkicowym nakreśleniem postaci i toczących się w ich życiu konfliktów. Dodatkowo wątek wątkowi nierówny. O ile historia Magdy i jej trudnego powrotu do pracy kupuje mnie w stu procentach, o tyle perypetie Klaudii (Wiktoria Bylinka) z matką pracoholiczką (Katarzyna Herman) i klasowym bad boyem (Hugo Torres) to już stos klisz. Gdyby rozbić "Przepiękne!" na kilka osobnych projektów, mogłyby powstać parę dobrych filmów. Tylko wiele z nich już zdążyło powstać – i to w rodzimej kinematografii. Opowieść o młodej influencerce, która wpadła w spiralę obsesyjnej kontroli ciała? "Sweat" Magnusa von Horna. Starsza kobieta, która poświęciła się rodzinie, a jej własne życie przepływa gdzieś obok? "Kobieta na dachu" Anny Jadowskiej. Oba te tytuły biją na głowę film Priwieziencew subtelnością narracji i nie próbują dobijać puenty młotkiem. Bo choć "Przepiękne!" oddaje głos bohaterkom, których doświadczenia nieczęsto widzimy na ekranie, wielu widzów z pewnością odrzuci dydaktyczny ton i łopatologiczna symbolika. Ze znużenia wyrwie ich tylko czasem dźwięk pierdzenia pochwą czy obraz laktatora w korporacyjnej toalecie.