Coraz więcej sklepów piekarniczo-cukierniczych w Polsce. Jak radzą sobie w rywalizacji z dyskontami?
Polacy kochają pieczywo, a tezę tę potwierdza rosnąca z roku na rok liczba piekarni i cukierni. Jednak według wszelkich rynkowych prawideł gdy ktoś zyskuje, ktoś inny traci. Czy tracącym są w tym przypadku ogólnospożywcze sieci handlowe?

Pieczywo, nie tylko w Polsce, ale w wielu zakątkach świata, jest wręcz niezbędnym elementem diety. Jak twierdzi Yuval Harari w książce „Sapiens. Od zwierząt do bogów”, to zboża w pewien sposób zdominowały ludzkość, zmuszając ją do osiedlenia się, co zapoczątkowało rewolucję agrarną (neolityczną) i dało początek naszej cywilizacji.
W związku z tym wydaje się, że popularność pieczywa to nie fala, która może się załamać. Chleb jest tak głęboko zakorzeniony w kulturze, że jego powszechność zdaje się wyryta w kamieniu lub, jeśli już koniecznie używać porównania do fali, to do potopowej. Potwierdzają to dane YouGov, z których wynika, że polskie gospodarstwa domowe kupują pieczywo średnio 119 razy w ciągu roku, czyli raz na trzy dni. Z tego zapotrzebowania na pieczywo korzystają piekarnie.
Według danych Dun & Bradstreet od 2016 r. systematycznie przybywa sklepów piekarniczo-cukierniczych w naszym kraju. Na koniec wspomnianego roku było ich 2834, a na koniec roku 2024 już 3242, co oznacza wzrost o 14,4 proc. Dla porównania na koniec 2023 r. w Polsce działo 3170 placówek tego typu, co oznacza wzrost rok do roku o 1,82 proc. ...