Alarm na UW. Z biblioteki ewakuowano 250 osób

W piątek rano w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie zarządzono ewakuację. Służby otrzymały zgłoszenie o rzekomych ładunkach wybuchowych, które miały znajdować się w różnych instytucjach. Policja informuje, że sposób rozesłania informacji może wskazywać na tzw. wiadomości kaskadowe. Ostatecznie alarm był fałszywy. Chodzi o masowo wysyłane groźby mające na celu sparaliżowanie pracy instytucji publicznych. Miały one trafić na skrzynkę mailową uczelni. Zespół prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście w rozmowie z portalem Interia poinformował, że wszystkie działania podejmowane są zgodnie z obowiązującymi procedurami. W przypadku BUW ewakuowano około 250 osób. Na miejscu przeprowadzono rozpoznanie pirotechniczne, które ostatecznie nie wykazało zagrożenia. Przed godziną 11 potwierdzono, że alarm był fałszywy. Atak na UW W środę doszło do tragicznych wydarzeń na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. 22-letni student prawa, obywatel Polski, brutalnie zaatakował pracownicę administracyjną uczelni, która zamykała budynek Audytorium Maximum. Kobieta zginęła na miejscu po ciosach zadanych siekierą. W czwartek prokuratura poinformowała, że zatrzymany Mieszko R. usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, znieważenia zwłok oraz usiłowania zabójstwa – ofiarą był pracownik ochrony, który został poważnie ranny. – Podejrzany był przesłuchiwany bardzo długo. Przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Odmówił odpowiedzi na wszelkie pytania, które były mu zadawane – przekazał w trakcie konferencji prasowej prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dodał, że złożył on wyjaśnienie, "których treść wskazuje, że konieczne jest uzyskanie opinii sądowo-psychiatrycznej w tej sprawie". Śledczy ujawnili również, że podczas ataku sprawca miał przy sobie nie tylko siekierę. Więcej na temat pisaliśmy tutaj.

Maj 9, 2025 - 13:24
 0
Alarm na UW. Z biblioteki ewakuowano 250 osób
W piątek rano w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie zarządzono ewakuację. Służby otrzymały zgłoszenie o rzekomych ładunkach wybuchowych, które miały znajdować się w różnych instytucjach. Policja informuje, że sposób rozesłania informacji może wskazywać na tzw. wiadomości kaskadowe. Ostatecznie alarm był fałszywy. Chodzi o masowo wysyłane groźby mające na celu sparaliżowanie pracy instytucji publicznych. Miały one trafić na skrzynkę mailową uczelni. Zespół prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście w rozmowie z portalem Interia poinformował, że wszystkie działania podejmowane są zgodnie z obowiązującymi procedurami. W przypadku BUW ewakuowano około 250 osób. Na miejscu przeprowadzono rozpoznanie pirotechniczne, które ostatecznie nie wykazało zagrożenia. Przed godziną 11 potwierdzono, że alarm był fałszywy. Atak na UW W środę doszło do tragicznych wydarzeń na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. 22-letni student prawa, obywatel Polski, brutalnie zaatakował pracownicę administracyjną uczelni, która zamykała budynek Audytorium Maximum. Kobieta zginęła na miejscu po ciosach zadanych siekierą. W czwartek prokuratura poinformowała, że zatrzymany Mieszko R. usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, znieważenia zwłok oraz usiłowania zabójstwa – ofiarą był pracownik ochrony, który został poważnie ranny. – Podejrzany był przesłuchiwany bardzo długo. Przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Odmówił odpowiedzi na wszelkie pytania, które były mu zadawane – przekazał w trakcie konferencji prasowej prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dodał, że złożył on wyjaśnienie, "których treść wskazuje, że konieczne jest uzyskanie opinii sądowo-psychiatrycznej w tej sprawie". Śledczy ujawnili również, że podczas ataku sprawca miał przy sobie nie tylko siekierę. Więcej na temat pisaliśmy tutaj.