
Podczas piątkowej debaty prezydenckiej transmitowanej przez Telewizję Republikę ze strony Adriana Zandberga padł mocny komentarz pod adresem Karola Nawrockiego. Polityk Razem nie przepuścił okazji, aby wytknąć swojemu oponentowi sprawę przejęcia mieszkania pana Jerzego z Gdańska.
– Drodzy państwo, starzejmy się jako naród bardzo szybko. Jest coraz więcej osób starszych, osób niepełnosprawnych, osób, które potrzebują pomocy. Pan Karol Nawrocki nie wspomniał o takich osobach, wiecie państwo świetnie, dlaczego o nich nie wspomniał, ale to jest realny problem, naprawdę realny problem, bo my musimy nie tylko zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia, ale także na taką bezpośrednią codzienną pomoc – powiedział w piątek podczas debaty w TV Republika Adrian Zandberg.
Mocne słowa do Nawrockiego ze strony Zandberga
– Tego brakuje: pomocy w zakupach, pomocy w tym, żeby ktoś przyniósł leki, żeby ktoś pomógł tej starszej, niepełnosprawnej osobie posprzątać. Jeśli państwo tego nie robi, jeśli państwo zostawia ludzi bez wsparcia, to wtedy oczywiście pojawi się jeden albo drugi cwaniak, który będzie chciał wyłudzić od starszej osoby mieszkanie, a potem zostawi ją na lodzie – dodał wymownie polityk partii Razem.
Przypomnijmy, że popierany przez PiS Karol Nawrocki ogłosił w środę, że wraz z żoną podjął decyzję o przekazaniu mieszkania w Gdańsku na cele charytatywne.
– Wczoraj podjąłem decyzję, aby to mieszkanie przekazać na cele charytatywne, jednej z organizacji charytatywnych, która będzie nadal wykonywała tę misję, którą ja wykonywałem wobec Jerzego. Więc to mieszkanie będzie służyć w kolejnych latach, dekadach, osobom starszym – oświadczył.
– W umowie darowizny z organizacją charytatywną, z którą już jesteśmy w kontakcie, będzie jasny zapis, że pan Jerzy, któremu życzę długiego życia i zdrowia, może korzystać z tego mieszkania do swojej śmierci – dodał.
Sprawa mieszkania, które pan Jerzy sprzedał Karolowi Nawrockiemu i jego żonie, nie schodzi z czołówek mediów. Jak w środę podał Onet, "Nawrockiemu i jego żonie do przejęcia słynnej kawalerki w Gdańsku wcale nie był potrzebny jej właściciel – pan Jerzy".