W gnieździe lubelskich sokołów nie może być spokojnie. Wrotka zaginęła po walce z Ziutą
W ostatnim czasie wydawało się, że w gnieździe lubelskich sokołów zapanował spokój. Przerwała go jednak samica Ziuta. Wiadomo już, że między ptakami doszło do walki, po której wrotka zaginęła.


Codzienne życie lubelskiej rodziny sokołów wędrownych obserwują tysiące osób. Umieszczone na kominie elektrociepłowni gniazdo stało się tak bardzo popularne głównie dzięki niezwykle burzliwym losom samicy Wrotki, a także jej partnerów oraz młodych. Część ptaków niestety nie przeżyło.
Kiedy wydawało się, że zapanował spokój, a na świat przyszło pierwsze w tym roku pisklę, to nagle w ostatnich dniach dało się zauważyć niepokój u rodziców. Niebawem wyszło na jaw, że znów pojawiła się Ziuta. Jest to trzyletnia samica pochodząca z warszawskiego Kawęczyna.
Już wcześniej wprowadziła ona sporo zamieszania w sokolej rodzinie, kiedy to w marcu starała się zyskać przychylność samca Czajnika oraz przejąć gniazdo. Wówczas między samicami wywiązała się walka, a wśród miłośników tych ptaków nastały ciężkie chwile. Wrotka bowiem zniknęła. Szybko jednak okazało się, że odparła atak i nabierała sił przebywając na dachu jednego z pobliskich bloków.
Teraz doszło do podobnej sytuacji. Na to, że samice walczyły między sobą wskazują zakrwawione pióra u Ziuty. Niestety Wrotka znów zniknęła, a Ziuta zaczyna zadomawiać się w gnieździe. Jeżeli chodzi o samca Czajnika, to obecnie zajmuje się on opieką nad pisklęciem.
Tymczasem miłośnicy sokołów, zrzeszeni w grupie Sokole Oko postanowili rozpocząć poszukiwania Wrotki. Jest szansa, że znajduje się ona w okolicach komina elektrociepłowni, między ul. Budowlaną a Inżynierską. Jednak mogą to być również okolice Zalewu lub teren dzielnicy Abramowice.
Jest też apel o kontakt do osób, które zauważą sokoła w tych okolicach. Może to być właśnie samica Wrotka, o której los martwi się szereg osób.