Tour of the Alps 2025: Kolarze Israel–Premier Tech podsumowują trzeci etap [wywiady]

Trzeci etap Tour of the Alps padł łupem Marco Frigo (Israel – Premier Tech), jest to jego pierwsze zawodowe zwycięstwo. Włoch po etapie w rozmowie z nami nie krył szczęścia, bardzo zadowolony jest również jego kolega z drużyny Derek Gee, Kanadyjczyk zajął dzisiaj 4. miejsce. Oto co ta dwójka miała nam do powiedzenia.

Na początku udało nam się porozmawiać z Marco Frigo. Włoch przyznaje, że w ucieczkach czuje się bardzo pewnie i wraca do pamiętnej ucieczki z Vuelty z 2023 roku, kiedy przegrał jedynie z Benem O,Connorem.

Pierwsze etapy tego wyścigu były dla mnie bardzo dobre, czuję że jestem w świetnej formie, dodatkowo jestem po ciężkim obozie treningowym. Myślę, że świetnie radzimy sobie na tym wyścigu od samego początku. Ten etap był odpowiedni dla ucieczki, więc szczególnie skupiliśmy się na pierwszej połowie etapu. Przypuszczaliśmy, że duża grupa będzie próbowała odjechać, dla mnie ważne było, żeby się tam znaleźć, ale potem, gdy już tam jesteś, zaczynasz myśleć, co możesz tam zrobić żeby wygrać. W zeszłym roku na Vuelcie przegrałem etap z O’Connorem, zaatakował on bardzo wcześnie. W tak dużej grupie lepiej jest przewidzieć i wykonać pierwszy ruch, więc próbowałem zaatakować dość wcześnie. Nie planowałem tego, żeby jechać solo tak daleko do mety, ale nikt za mną nie ruszył, więc po prostu kontynuowałem. Przy moim sposobie jazdy lepiej jest utrzymać wysokie tempo tak długo, jak to możliwe, więc tak właśnie zrobiłem i było warto. Przez całą moją karierę, kiedy wygrywałem to w 99% było to po solowym ataku, a nie wygrywałem wiele (śmiech), prawdopodobnie jest to mój sposób na odnoszenie zwycięstw.

– przyznaje Marco Frigo w rozmowie z Naszosie.

Szczęścia nie krył również Derek Gee. Kanadyjczyk przyznaje, że to zwycięstwo dla drużyny znaczy wiele i w perspektywie nadchodzącego Giro d’Italia cieszy się z możliwości wspólnego startu z Marco Frigo.

Kiedy usłyszałem o jego przewadze, spodziewałem się, że on to wygra. Dość wcześnie na etapie pojechał solo i pomyślałem sobie wtedy po prostu wow. Na tym ostatnim podjeździe nie dał nikomu innemu szansy, to świetny dzień dla niego jak i dla całej drużyny. Dla mnie wielki cel jest za kilka tygodni (Giro d’Italia), więc staram się każdego dnia jechać z trochę większą intensywnością. Teraz mamy świetny nastrój w drużynie, więc jest to idealne. Marco jest naprawdę dobrym przyjacielem i mam szczęście, że mogę nazywać go kolegą z drużyny, cieszę się, że odniósł tak duże zwycięstwo. On jest super wszechstronny, trudno określić, jakim jest typem kolarza. Szczerze mówiąc, myślę, że jesteśmy dość podobnymi kolarzami. To nie była jego pierwsza taka ucieczka, ale prawdopodobnie najważniejsza w jego dotychczasowej karierze. Na Giro będzie dla mnie bardzo ważny, świetnie się z nim jeździ w jednej drużynie. W 2023 roku, kiedy byłem na Giro w tylu ucieczkach, był tam ze mną wiele razy.

– przyznaje Derek Gee w rozmowie z Naszosie.