
Jak donoszą watykańskie media, z marzeniami o zostaniu 267. papieżem może się prawdopodobnie pożegnać jeden z dotychczasowych faworytów. Włoski kardynał Pietro Parolin zemdlał po zakończeniu popołudniowej Kongregacji Generalnej w Watykanie. W ten sposób na jaw wyszły jego problemy zdrowotne. W Watykanie mówią, że gwiazda Parolina i tak wyraźnie przygasała.
Jeszcze niedawno kardynał Pietro Parolin był uważany za faworyta do zostania następnym papieżem. Ale zdarzenie z 30 kwietnia prawdopodobnie pogrzebało jego szanse. Po zakończeniu popołudniowej Kongregacji Generalnej w Watykanie Parolin zemdlał.
Watykańscy urzędnicy wyjaśnili, że kardynał Parolin miał "epizod wysokiego ciśnienia krwi". Udzielono mu pomocy, doszedł do siebie, ma się czuć dobrze. Ale watykańskie media piszą, że w ten sposób mógł zaprzepaścić swoje szanse na wybór w konklawe.
Do tej pory Parolin był liderem rankingów i list "papabili", czyli kardynałów uważanych za najbardziej prawdopodobnych do objęcia tronu Piotrowego. Stawiali na niego również bukmacherzy. Jego reputacja wykwalifikowanego dyplomaty i "umiarkowane" poglądy czyniły jego potencjalny wybór "bezpiecznym" i niekontrowersyjnym.
Ale stan zdrowia przyszłego papieża będzie teraz przedmiotem szczególnej uwagi kardynałów. Franciszek, a wcześniej Benedykt XVI czy Jan Paweł II kończyli swoje pontyfikaty jako ludzie schorowani.
Kardynałowie z zasady nie są ludźmi młodymi. Kiedy Karol Wojtyła zostawał papieżem, był – jak na watykańskie warunki – "młodzikiem". Miał wtedy 58 lat. Parolin obecnie ma 70 lat. Jorge Mario Bergoglio został wybrany na papieża w wieku 76 lat. Kardynałowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że potrzebują przywódcy pełnego energii, zdrowego, zdolnego do sprawnego zarządzania ich organizacją.
To nie pierwsze kłopoty Parolina
Watykańskie media piszą, że gwiazda włoskiego kardynała i tak już gasła. I przypominają jego grzechy. Parolin miał milczeć, gdy dyktatorzy z Ameryki Łacińskiej (w takich państwach jak Kuba, Nikaragua i Wenezuela) uciskali Kościół katolicki. Jest obwiniany o zawarcie tajnego porozumienia Watykanu z komunistycznym rządem w Chinach, które dla Kościoła okazało się katastrofalne. Przypomnijmy, że kilka dni temu chiński rząd mianował nowych biskupów w okresie sede vacante (czyli pustego tronu w Watykanie). Tym samym bezceremonialnie złamał porozumienie ze Stolicą Piotrową.
Parolin jest opisywany jako kontynuator działalności papieża Franciszka, chociaż wielu kardynałów zauważa, że kompletnie brak mu charyzmy i daru komunikacji Argentyńczyka. Kardynałowie mieli też nie być pod wielkim wrażeniem po homilii, jaką wygłosił podczas mszy pogrzebowej Franciszka. Było po prostu dość miałkie i sztuczne. Watykańskie media piszą, że nie cieszy się on zaufaniem wielu kardynałów. Ale czy większości? Cóż, to się jeszcze okaże. Pisaliśmy już w naTemat.pl, że nadchodzące konklawe będzie jednym z najbardziej nieprzewidywalnych w historii.
Watykańscy korespondenci zauważają też, że w ostatnich miesiącach życia Franciszek podjął szereg kroków, aby uniemożliwić Parolinowi zdobycie większej władzy w Watykanie.
Przypomnijmy: Kolegium Kardynałów liczy 252 członków, ale tylko 135 z nich (tych, którzy mieli mniej niż 80 lat, gdy papież Franciszek zmarł) może wziąć udział w zaplanowanym na 7 maja konklawe.