Rośnie liczba przypadków niszczenia materiałów wyborczych. Niektóre nie wytrzymują nawet doby (foto)
Wczoraj zostały powieszone, dziś już były zniszczone. Mowa o banerach wyborczych jednego z kandydatów na prezydenta RP. Policja notuje coraz więcej takich przypadków.


Nieco ponad miesiąc pozostał do wyborów prezydenckich. A to oznacza coraz większą aktywność komitetów poszczególnych kandydatów. Mowa o licznych materiałach, jakie pojawiają się w przestrzeni publicznej, a mających na celu zachęcenie społeczeństwa do głosowania właśnie na daną osobę. Można nawet powiedzieć o prawdziwej bitwie na banery, plakaty i billboardy, gdyż każdy stara się jak może, aby to właśnie jego plakat był możliwie najbardziej wyeksponowany.
Jednocześnie jednak rośnie też liczba przypadków niszczenia materiałów wyborczych. Twarze kandydatów są oblewane farbą czy też zamalowywane lub wycinane, a banery często zrywane. Dotyczy to przedstawicieli wszystkich ugrupowań, bez względu na orientację polityczną. Niektórzy takie działanie uznają jako swoistą formę obywatelskiego sprzeciwu, jednak należy pamiętać, iż tego typu zachowanie jest karane.
W ostatnich dniach informowaliśmy już o kilku przypadkach zatrzymania sprawców zniszczenia materiałów wyborczych. Jednak wciąż pojawiają się kolejne przypadki. W sobotę sztab Rafała Trzaskowskiego rozwiesił banery wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 747 w okolicach Chodla. Nie wytrzymały one nawet jednego dnia. Najprawdopodobniej nocą wycięto z nich wizerunek kandydata.
Zgodnie z kodeksem wykroczeń, za uszkodzenie lub usunięcie baneru wyborczego grozi kara aresztu albo grzywny. Sąd może nałożyć ją w wysokości do 5000 zł. Jeśli straty poniesione przez uszkodzenie banera lub banerów przekraczają 800 zł, sprawca może wówczas odpowiedzieć za przestępstwo zniszczenia mienia. Tu już kara jest znacznie surowsza, gdyż wynosi nawet do 5 lat pozbawienia wolności.