„Przestępcy ze wschodu rozpychają się w Polsce”. Przeciwko nim niedofinansowana policja
Przestępczość gangów ze wschodu Gruzji i Ukrainy osiągnęła taki poziom, że informacje oraz sygnały alarmowe o niej zaczynają przebijać się nawet do mediów tak zwanego głównego nurtu. – Zorganizowane grupy przestępcze ze wschodu rosną w siłę, burzą porządek i bezpieczeństwo w naszym kraju, bo w porównaniu z innymi przestępcami, kiedy kradną czy napadają, są bezwzględni i […] Artykuł „Przestępcy ze wschodu rozpychają się w Polsce”. Przeciwko nim niedofinansowana policja pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Przestępczość gangów ze wschodu Gruzji i Ukrainy osiągnęła taki poziom, że informacje oraz sygnały alarmowe o niej zaczynają przebijać się nawet do mediów tak zwanego głównego nurtu. – Zorganizowane grupy przestępcze ze wschodu rosną w siłę, burzą porządek i bezpieczeństwo w naszym kraju, bo w porównaniu z innymi przestępcami, kiedy kradną czy napadają, są bezwzględni i brutalni – powiedział Przemysław Talkowski w programie Polsat News „Państwo w państwie”. Goście, w tym byli i obecni policjanci nawiązywali do analogii z sytuacją w Polsce na przełomie lat 90. i początku obecnego wieku.
– Rzucili się na mnie, kilku zamaskowanych mężczyzn, i bili mnie po głowie bardzo mocno, ręce mi powiązali, no i zaczął się cały horror – opowiadał przed kamerą Witold Bachaj, przedsiębiorca napadnięty we własnym domu. – Czterech z nich to byli na 100 procent obywatele Ukrainy, akurat współpracuję dużo z Ukraińcami, także rozpoznaję – dodał.
Sprawcy wdarli się do środka w nocy, wybijając szybę. Związali gospodarza, torturowali, polewając go gorącą wodą i chemikaliami. Używali też noży. Domagali się podania kodu do sejfu. Zrabowali pieniądze i biżuterię. Grozili, że w przypadku wezwania policji „powystrzelają” domowników.
– Miałam oba nadgarstki złamane i krew mi ciekła z głowy. No, w moim wypadku to jest obywatel Gruzji – opowiadała Bożena Pieśkiewicz, ofiara innego napadu.
– Nie mamy problemu z uchodźcami czy migrantami ze wschodu, którzy uczciwie pracują w naszym kraju. Mamy problem z bandytami ze wschodu, którzy działają w zorganizowanej grupie – zastrzegał prowadzący audycję.
Jest podobieństwo, ale to inne realia
– Lata 90. trudno do tego porównać. Doskonale wiedzą moi koledzy tutaj w studio, że ta przestępczość w latach 90. dotyczyła polskiej mafii, zorganizowanych grup przestępczych, natomiast bandytyzm zawsze będzie bandytyzmem – mówił młodszy inspektor Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji. Wskazał on, że wśród sprawców szczególnie brutalnych napaści dominują obecnie „goście” z Gruzji i Ukrainy
– Myślę, że są zachłanni. Wiedzą, że na przykład w Warszawie jest wiele przedsiębiorstw, są osoby bogate – ocenił.
Przemysław Talkowski powołał się na informacje pochodzące od podpułkownika Laszy Bregwadze, byłego pracownika służb więziennych, zwalczającego przestępczość zorganizowaną w Gruzji. Według niego, „na terenie Polski mieszka pięciu tak zwanych worów w zakonie, czyli najbardziej niebezpiecznych, najwyższych rangą bandytów ze wschodu, w tym z Gruzji”.
Mariusz Sokołowski były oficer Komendy Głównej Policji był pytany, czy może w Polsce powtórzyć się scenariusz ze Szwecji, która nie radzi sobie z przestępczością imigrantów.
– Mamy duży problem i wobec tego problemu trzeba podjąć jakieś działania. Wraz z dużą liczbą obcokrajowców, którzy przyjechali do nas za wschodniej granicy, przyjechała także naprawdę duża część tego świata przestępczego, i on tutaj na razie się rozpycha. To czy będziemy mieli lata dziewięćdziesiąte, czy nie, to czas pokaże, ale my tego czasu wcale nie mamy – padła odpowiedź.
Ex-policjant przypomniał, że wymiarowi sprawiedliwości i policji udało się rozbić mafię z lat. 90., lecz trwało to dużo ponad dekadę.
– I teraz tu chodzi o to, żebyśmy nie mieli znowu do czynienia z grupami, które działały tak jak tamte grupy – bardzo brutalnie – i dopiero podejmowali działania. Musimy je podjąć już teraz po to, żeby ta przestępczość się nie rozwinęła. Jest takie ryzyko, że niestety, jeżeli na policję nie pójdą odpowiednie środki, jeżeli bardzo szybko nie załatamy dziury kadrowej w policji, to takich zdarzeń będzie znacznie, znacznie więcej – ostrzegał Mariusz Sokołowski.
– Dzisiaj to jest próbowanie tego państwa. Na ile to się da? Dzisiaj mamy do czynienia z grupami, które działają skokowo, czyli wpadają do naszego kraju, dokonują iluś przestępstw i uciekają z tego kraju z powrotem. To są grupy, o których polska policja bardzo często nie ma w ogóle rozpoznania. Nie wiemy tak naprawdę, kto do nas wjeżdża, bo ci ludzie bardzo często wjeżdżają legalnie. I trzeba od samego początku prowadzić tą pracę kryminalną, pracę dochodzeniowo-śledczą, żeby ich wykryć – wyjaśniał.
W polskiej policji obecnie jest aż 13,5 tysiąca wakatów. Funkcjonariuszy brakuje w dużych miastach, czyli ulubionym miejscu żerowania gangów.
Czas na pobudkę
– My swoje zrobiliśmy, dobrą robotę. W latach 90., 2000., gdzie posadziliśmy, że tak powiem, na tyłku te grupy przestępcze. Społeczeństwo zostało uśpione w jakimś stopniu – że wszystko w porządku. Dochodziło do pospolitych przestępstw, mniejszych, większych. Natomiast byliśmy krajem bardzo bezpiecznym i myślę, że dzisiaj należy się obudzić i do tego zupełnie inaczej podejść – wskazywał kolejny były policjant, Marcin Borys. Apelował on o społeczną przychylność do pracy funkcjonariuszy, którzy wykonują trudną i niebezpieczną pracę.
– Ale ja bym dołożył do tego apel do polityków, którzy mówią: my deportujemy tych ludzi. To nie wystarczy, bo oni za dwa miesiące wracają ze świeżutkim, nowym paszportem. Trzeba zacząć od nowa – podkreślał Talkowski. – Nie będę o to pytał inspektora policji, bo nie wypada, ale byłego policjanta mogę zapytać, czy słusznie mówię. Trzeba zacząć reformować policję, udawać, przestać udawać, że reformujemy i wydawać ogromne pieniądze na to, żeby mogli policjanci skutecznie walczyć z tą przestępczością ze wschodu – dodał.
– W przypadku Gruzinów, którzy wjeżdżają do naszego kraju i którzy wjeżdżają legalnie, my nie mamy informacji o ich notowaniach karnych w tym momencie. Policja też nie ma takiej informacji. Wymiana informacji kryminalnej ze stroną ukraińską czy gruzińską wcale nie przebiega tak łatwo, jakbyśmy sobie tego życzyli – mówił Mariusz Sokołowski.
– My mamy do czynienia często też z grupami, które działają w sposób taki skacząc pomiędzy granicami kraju. To są ludzie, którzy będą siedzieli poza granicą naszego kraju, będą na Ukrainie, wpadną tutaj na kilka dni, znikają tam – dodał.
– Mamy też do czynienia z osobami, które wyjeżdżają do Gruzji albo są z naszego kraju deportowane i bardzo łatwo jest zmienić imię, nazwisko w Gruzji i wjechać już na zupełnie świeżych papierach, ze świeżym paszportem – wskazywał Andrzej Mroczek z Collegium Civitas, ekspert do spraw przestępczości zorganizowanej.
– Jeżeli przeanalizujemy ostatnie lata, jeżeli chodzi o tą przestępczość obcokrajowców – przede wszystkim tutaj mówimy o przestępczości gruzińskiej – i jeszcze sięgniemy do etiologii powstania tego typu struktur przestępczych, czyli dawnego Związku Radzieckiego, no bo Gruzja była w strukturach Związku Radzieckiego – hierarchia przestępcza tworzyła się między innymi w ramach Grupy Sołoncewskiej. Gruzini są jednymi z najbardziej niebezpiecznych grup, zorganizowanych grup przestępczych na terenie Rosji. Jak byśmy na to nie patrzyli. Świadczy to o tym, że posiadają rezydentów struktury również w innych państwach – wyjaśniał Andrzej Mroczek. To środowiska hermetyczne i nie wydostają się od nich informacje na zewnątrz.
Ekspert opowiedział o aspekcie związanym z tłumaczami przysięgłymi, którzy obsługują postępowania procesowe. Zatrzymani muszą mieć do dyspozycji tłumacza z urzędu.
– Z własnego doświadczenia powiem tylko tyle państwu, że nie wygląda to wcale tak kolorowo, jakbyśmy tutaj przedstawiali – mówił ekspert Collegium Civitas. – Wielu tłumaczy, a przede wszystkim tych tłumaczy, którzy pochodzą z terenu Gruzji, często jest zastraszanych w trakcie tłumaczenia. Grozi im się przede wszystkim porachunkami i dotarciem do rodziny, która mieszka na terenie Gruzji. Następuje przekłamanie na linii policjant – tłumacz – zatrzymany i zatrzymany – tłumacz – policjant.
– To nie jest ten sam przekaz, jak w przypadku polskich grup przestępczych. Jesteśmy w stanie wychwycić takie subtelne, chociażby wyrażenia, słowa, jak również znajomość języka gwary przestępczej, to jest ogromnie utrudnione, a przekaz ten jest automatycznie zakłamany – dodał.
W 2023 roku zarzuty udziału w zorganizowanych grupach przestępczych miało 46 cudzoziemców, rok później – już 117, a zaledwie w styczniu i lutym 2025 – już 53.
W zeszłym roku polska policja zatrzymała za przestępstwa aż 17 tysięcy obcokrajowców.
Komenda Stołeczna Policji w 2024 roku zatrzymała obywateli Ukrainy do około 2 600 przestępstw, a jeśli chodzi o obywateli Gruzji – 700. W tym roku – blisko 170 Gruzinów i 700 Ukraińców.
Źródło: Polsat News
RoM
Artykuł „Przestępcy ze wschodu rozpychają się w Polsce”. Przeciwko nim niedofinansowana policja pochodzi z serwisu PCH24.pl.