Policja i resort zdrowia ostrzegają. Porażające dane dot. leków kupowanych poza aptekami

Leki na receptę powinno się kupować wyłącznie w aptekach stacjonarnych. Te z nielegalnych źródeł mogą stanowić zagrożenie dla naszego zdrowia i życia. To niby oczywiste, a jednak często kupujemy je poza legalnym obiegiem. Może otrzeźwi nas informacja, że ponad 90 proc. z nich to "fałszywki"– nie zawierają żadnych substancji czynnych, a ich dawki są nieodpowiednie. Problem jest tak duży, że rusza na ten temat ogólnopolska kampania. Rynek fałszywych leków jest ogromy Pomimo, że branża farmaceutyczna to właściwie najbardziej regulowana branża na świecie, a leki przed wejściem do aptek muszą przejść mnóstwo rygorystycznych kontroli jakości, rynek fałszywych leków osiąga rocznie ogromną wartość 200 mld zł. Dlaczego? Ponieważ ludzie nadal kupują je poza legalnym obiegiem, szczególnie przez internet, narażając się tym samym na utratę zdrowia, a czasem nawet życia. Najbardziej niepokojące dane dotyczą leków na receptę. Okazuje się, że ponad 90 proc. z nich ma sfałszowane substancje. Sytuacja ta dotyczy ponadto 10 proc. dostępnych globalnie leków oraz aż połowy kupionych w sieci. Najczęstszymi "fałszywkami" są leki odchudzające, anaboliczne, antykoncepcyjne, kardiologiczne i onkologiczne. Jeśli nie zawierają żadnej substancji czynnej, albo zawierają ją w nieodpowiedniej dawce, stosując je narażamy swoje zdrowie i życie. Powyższe dane pochodzą z informacji dostępnych w ramach zainaugurowanej właśnie kampanii "Nie okradaj się ze zdrowia. Fałszywe leki to prawdziwe zagrożenie". Ministerstwo Zdrowia, Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF), Policja oraz Polska Agencja Antydopingowa (POLADA) połączyły siły, aby uświadamiać społeczeństwu jak wielkie to niebezpieczeństwo. Ambasadorkami akcji zostały sportsmenki – łyżwiarka szybka Luiza Złotkowska, wicemistrzyni olimpijska z Soczi i brązowa medalistka z Vancouver oraz kajakarka Justyna Iskrzycka – brązowa medalistka Igrzysk w Tokio. Ich udział w kampanii ma przekonać osoby uprawiające sporty, które często sięgają po preparaty wspomagające wydolność, do zakupu leków i suplementów tylko z legalnych źródeł. I niekupowania produktów, zawierających zakazane substancje dopingujące. A jak wiemy, ich wykrycie skutkuje konsekwencjami prawnymi i często zakazem startu w zawodach. Po pierwsze – sobie nie szkodzić – Sfałszowanie leków jest 10-20 razy bardziej dochodowe niż handel narkotykami. Kiedy my wybieramy lek w internecie, który jest dość często pokazywany jako zamiennik preparatu, który jest dostępny na receptę, bardzo często nabieramy się na, to kupując go nieświadomie, myśląc, że on jest również sprawdzonym lekiem i przebadanym, jak każdy dostępny w legalnym łańcuchu – powiedział wczoraj podczas briefingu prasowego w Ministerstwie Zdrowia Łukasz Pietrzak, Główny Inspektor Farmaceutyczny. – To jest nic bardziej mylnego (…). Nawet apteki internetowe, które umożliwiają zamówienie leków na receptę, nigdy nie dostarczą tego leku do pacjenta. Za każdym razem odbiór tego leku jest stacjonarnie w aptece, w fizycznej aptece, na podstawie oczywiście recepty lekarskiej – dodał. Jak policja przeciwdziała procederowi nielegalnej sprzedaży leków? Zastępca Komendanta Głównego Policji Tomasz Michułka na konferencji prasowej podkreślił, że w 2024 roku liczba wykrytych tego typu przestępstw wzrosła o 100 przypadków, wykryć udało się 73 proc. stwierdzonych przypadków. Dodał, że część osób, które sprzedają leki nielegalnie, bez wymaganych zezwoleń to osoby prywatne, którym preparaty zostały po zmarłych członkach rodziny, albo sami ich nie zużyli. – (…) Chciałbym, żeby to jasno wybrzmiało, bo myślę, że jednak niewiele osób o tym wie i zdaje sobie z tego sprawę, że sprzedaż leków przez osoby prywatne (…) może być traktowane jako przestępstwo z artykułu 124 ustawy o prawie farmaceutycznym, gdzie zagrożenie karą pozbawienia wolności jest do dwóch lat. Przepis jasno penalizuje właśnie zachowanie polegające na wprowadzaniu do obrotu bądź nawet przechowywaniu w celu wprowadzenia do obrotu leków bez wymaganego zezwolenia – dodał. Potwierdził również, że corocznie polscy policjanci uczestniczą w operacjach Interpolu i Europolu, których celem jest właśnie ściganie fałszerstw w obszarze produktów leczniczych. Dzięki temu zabezpieczono spore ilości fałszywych produktów, ustalono także miejsca na terenie naszego kraju, w których były produkowane. Zamknięto 1300 stron internetowych, sprzedających takie leki.

Lut 14, 2025 - 11:37
 0
Policja i resort zdrowia ostrzegają. Porażające dane dot. leków kupowanych poza aptekami
Leki na receptę powinno się kupować wyłącznie w aptekach stacjonarnych. Te z nielegalnych źródeł mogą stanowić zagrożenie dla naszego zdrowia i życia. To niby oczywiste, a jednak często kupujemy je poza legalnym obiegiem. Może otrzeźwi nas informacja, że ponad 90 proc. z nich to "fałszywki"– nie zawierają żadnych substancji czynnych, a ich dawki są nieodpowiednie. Problem jest tak duży, że rusza na ten temat ogólnopolska kampania. Rynek fałszywych leków jest ogromy Pomimo, że branża farmaceutyczna to właściwie najbardziej regulowana branża na świecie, a leki przed wejściem do aptek muszą przejść mnóstwo rygorystycznych kontroli jakości, rynek fałszywych leków osiąga rocznie ogromną wartość 200 mld zł. Dlaczego? Ponieważ ludzie nadal kupują je poza legalnym obiegiem, szczególnie przez internet, narażając się tym samym na utratę zdrowia, a czasem nawet życia. Najbardziej niepokojące dane dotyczą leków na receptę. Okazuje się, że ponad 90 proc. z nich ma sfałszowane substancje. Sytuacja ta dotyczy ponadto 10 proc. dostępnych globalnie leków oraz aż połowy kupionych w sieci. Najczęstszymi "fałszywkami" są leki odchudzające, anaboliczne, antykoncepcyjne, kardiologiczne i onkologiczne. Jeśli nie zawierają żadnej substancji czynnej, albo zawierają ją w nieodpowiedniej dawce, stosując je narażamy swoje zdrowie i życie. Powyższe dane pochodzą z informacji dostępnych w ramach zainaugurowanej właśnie kampanii "Nie okradaj się ze zdrowia. Fałszywe leki to prawdziwe zagrożenie". Ministerstwo Zdrowia, Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF), Policja oraz Polska Agencja Antydopingowa (POLADA) połączyły siły, aby uświadamiać społeczeństwu jak wielkie to niebezpieczeństwo. Ambasadorkami akcji zostały sportsmenki – łyżwiarka szybka Luiza Złotkowska, wicemistrzyni olimpijska z Soczi i brązowa medalistka z Vancouver oraz kajakarka Justyna Iskrzycka – brązowa medalistka Igrzysk w Tokio. Ich udział w kampanii ma przekonać osoby uprawiające sporty, które często sięgają po preparaty wspomagające wydolność, do zakupu leków i suplementów tylko z legalnych źródeł. I niekupowania produktów, zawierających zakazane substancje dopingujące. A jak wiemy, ich wykrycie skutkuje konsekwencjami prawnymi i często zakazem startu w zawodach. Po pierwsze – sobie nie szkodzić – Sfałszowanie leków jest 10-20 razy bardziej dochodowe niż handel narkotykami. Kiedy my wybieramy lek w internecie, który jest dość często pokazywany jako zamiennik preparatu, który jest dostępny na receptę, bardzo często nabieramy się na, to kupując go nieświadomie, myśląc, że on jest również sprawdzonym lekiem i przebadanym, jak każdy dostępny w legalnym łańcuchu – powiedział wczoraj podczas briefingu prasowego w Ministerstwie Zdrowia Łukasz Pietrzak, Główny Inspektor Farmaceutyczny. – To jest nic bardziej mylnego (…). Nawet apteki internetowe, które umożliwiają zamówienie leków na receptę, nigdy nie dostarczą tego leku do pacjenta. Za każdym razem odbiór tego leku jest stacjonarnie w aptece, w fizycznej aptece, na podstawie oczywiście recepty lekarskiej – dodał. Jak policja przeciwdziała procederowi nielegalnej sprzedaży leków? Zastępca Komendanta Głównego Policji Tomasz Michułka na konferencji prasowej podkreślił, że w 2024 roku liczba wykrytych tego typu przestępstw wzrosła o 100 przypadków, wykryć udało się 73 proc. stwierdzonych przypadków. Dodał, że część osób, które sprzedają leki nielegalnie, bez wymaganych zezwoleń to osoby prywatne, którym preparaty zostały po zmarłych członkach rodziny, albo sami ich nie zużyli. – (…) Chciałbym, żeby to jasno wybrzmiało, bo myślę, że jednak niewiele osób o tym wie i zdaje sobie z tego sprawę, że sprzedaż leków przez osoby prywatne (…) może być traktowane jako przestępstwo z artykułu 124 ustawy o prawie farmaceutycznym, gdzie zagrożenie karą pozbawienia wolności jest do dwóch lat. Przepis jasno penalizuje właśnie zachowanie polegające na wprowadzaniu do obrotu bądź nawet przechowywaniu w celu wprowadzenia do obrotu leków bez wymaganego zezwolenia – dodał. Potwierdził również, że corocznie polscy policjanci uczestniczą w operacjach Interpolu i Europolu, których celem jest właśnie ściganie fałszerstw w obszarze produktów leczniczych. Dzięki temu zabezpieczono spore ilości fałszywych produktów, ustalono także miejsca na terenie naszego kraju, w których były produkowane. Zamknięto 1300 stron internetowych, sprzedających takie leki.