
Strażnik ranny podczas interwencji, jaką podjął w trakcie tragicznego ataku na terenie Uniwersytetu Warszawskiego, jest już w domu.
Jak podaje PAP, lekarze zgodzili się na jego rekonwalescencję w warunkach domowych. Kanclerz uczelni mówi, że było to dla pana Tomasza bardzo ważne i dodaje mu siły.
Jak mówi Polskiej Agencji Prasowej kanclerz Uniwersytetu Warszawskiego Robert Grey, pan Tomasz, strażnik ranny podczas ataku na kampusie uniwersyteckim, jest już w domu ze swoją rodziną.
Dodał, że było to dla niego bardzo ważne. Pytany o stan psychiczny mężczyzny, wyjaśnił, że trauma jeszcze długo będzie wśród całej uniwersyteckiej społeczności, szczególnie strażników.
Premier Donald Tusk przyznał dziś nagrody finansowe rannemu strażnikowi i oficerowi Służby Ochrony Państwa interweniującym podczas ataku na UW. Dodał, że wystąpił też do prezydenta o przyznanie obu mężczyznom odznaczeń państwowych.
Przypomnijmy: to właśnie strażnik i oficer próbowali obezwładnić napastnika, który wtargnął z siekierą na teren Uniwersytetu Warszawskiego. Zamordował 53-letnią portierkę, która zamykała właśnie drzwi do Auditorium Maximum, największej i najbardziej reprezentacyjnej sali stołecznej uczelni.
Pan Tomasz, 39-letni pracownik Straży UW próbował zatrzymać agresora. Podczas interwencji został ciężko ranny. Na miejscu był też funkcjonariusz SOP, z obsady ochrony ministra Adama Bodnara, który miał być w tym czasie na UW. Oficer wsparł strażnika i ostatecznie obezwładnił napastnika.
Sprawca morderstwa to Mieszko R., 22-letni student wydziału prawa UW. Prokuratura podała, że nie był pod wpływem narkotyków ani alkoholu, a śledczym powiedział, że świat dzieli się na drapieżników i ofiary i myślał, że jeśli kogoś zabije, zostanie drapieżnikiem.
Przebywa teraz w areszcie śledczym i zostanie poddany obserwacji psychiatrycznej.