NBA: Rzut na zwycięstwo z połowy po błędzie LeBrona Jamesa!

Ci, którzy zdecydowali się zarwać minioną noc, by na żywo śledzić wydarzenia z United Center, z pewnością nie mają czego żałować. Końcówka rywalizacji Chicago Bulls z Los Angeles Lakers na długo zostanie w naszej pamięci. Zaczęło się od niepozornej trójki, ale po błędzie LeBrona Jamesa zrobiło się już naprawdę gorąco. Całą sekwencję niespodziewanych wydarzeń zwieńczył […] The post NBA: Rzut na zwycięstwo z połowy po błędzie LeBrona Jamesa! first appeared on PROBASKET.

Mar 28, 2025 - 09:52
 0
NBA: Rzut na zwycięstwo z połowy po błędzie LeBrona Jamesa!

Ci, którzy zdecydowali się zarwać minioną noc, by na żywo śledzić wydarzenia z United Center, z pewnością nie mają czego żałować. Końcówka rywalizacji Chicago Bulls z Los Angeles Lakers na długo zostanie w naszej pamięci. Zaczęło się od niepozornej trójki, ale po błędzie LeBrona Jamesa zrobiło się już naprawdę gorąco. Całą sekwencję niespodziewanych wydarzeń zwieńczył zwycięski rzut Josha Giddey’ego z własnej połowy. 


Tę noc sympatycy Chicago Bulls zapamiętają na długo. Na początku czwartej kwarty rywalizacji z Los Angeles Lakers gospodarze przegrywali już różnicą 18 punktów i wówczas wydawało się, że losy spotkania są już w dużej mierze rozstrzygnięte. 

Podopieczni Billy’ego Donovana błysnęli jednak skutecznością i w ostatniej odsłonie trafili aż 11 z 14 rzutów za trzy. Fantastycznie radził sobie Coby White, który tylko w czwartej kwarcie zdobył samodzielnie 15 “oczek”. 

Na 46 sekund przed końcową syreną trójka Kevina Huertera zmniejszyła stratę Byków do zaledwie jednego punktu (110:111). Natychmiast odpowiedział Austin Reaves, który najpierw trafił z gry, a następnie wykorzystał dwa rzuty wolne przy 12,1 sekundy na zegarze (110:115). Zawodnicy Chicago nie składali jednak broni i w kolejnym ataku momentalnie trójkę dorzucił Patrick Williams.

To właśnie wtedy zaczęło się prawdziwe przedstawienie. Grę spod własnego kosza wznawiał LeBron James, ale popełni ogromny błąd i pozwolił przejąć piłkę Joshowi Giddey’emu. Ten w mgnieniu oka dostrzegł ustawionego za linią 7,24 metra Coby’ego White’a, który trafił i wyprowadził tym samym Bulls na prowadzenie. 

Po przerwie na żądanie Lakers zdołali odpowiedzieć. Reaves raz jeszcze dorzucił dwa punkty i to przyjezdni znów byli na prowadzeniu. Bulls nie mieli już wystarczająco czasu, by odpowiednio rozegrać akcję, więc rzutem z własnej połowy — w okolicach środka boiska — musiał ratować się Giddey. Szczęście sprzyjało tej nocy skrzydłowemu, bo desperacką próbę zamienił na game-winnera. 

— W czwartej kwarcie pozwoliliśmy im na zbyt wiele trójek, ale mimo to wciąż mieliśmy szansę na zwycięstwo. Moja fatalna strata, wcześniej kiepska komunikacja w jednej z akcji.  AR mimo wszystko trafił ważny rzut, próbując nas uratować. […] Za niecałe dwa dni mamy kolejny mecz. Tak właśnie radzisz sobie z emocjami — mówił w szatni LeBron.