Menedżer Olympique Lyon: Nasza radość była zbyt mocna i przedwczesna
Paulo Fonseca z pełnym przekonaniem stwierdził, że jego zespół zbyt mocno świętował wyjście na dwubramkowe prowadzenie z Manchesterem United, zamiast...

Paulo Fonseca z pełnym przekonaniem stwierdził, że jego zespół zbyt mocno świętował wyjście na dwubramkowe prowadzenie z Manchesterem United, zamiast w pełni skoncentrować się na ostatnich minutach dogrywki i lepszym zarządzaniu czasem gry.
Olympique Lyon – po wykorzystaniu jedenastki przez Alexandre’a Lacazette’a – w 109 minucie meczu poczuł się na tyle pewnie, że zaraz potem nastąpiły radosne sceny, gdy napastnik podbiegł do ławki rezerwowych, by cieszyć się tą chwilą wraz z kolegami z zespołu i sztabem szkoleniowym.
Jednak ta radość zmobilizowała „Czerwone Diabły” do wzmożonych wysiłków, czego efektem była bramka z rzutu karnego Bruno Fernandesa, która wlała w serca fanów iskierkę nadziei i zainicjowała dramatyczny powrót podopiecznych Rubena Amorima. Sześć minut później, w 120. minucie, Kobbie Mainoo wyrównał stan meczu.
Wciąż jednak było wystarczająco dużo czasu, aby pomyśleć o rozstrzygającym trafieniu. Do ataku został przesunięty Harry Maguire, i to właśnie Anglik wykorzystał idealnie wymierzone podanie od Casemiro, i zapewnił końcowy sukces ekipie Manchesteru United.
– W mojej głowie panują mieszane uczucia. Do tej pory trudno mi zrozumieć, co się stało. Myślę, że przede wszystkim dokonaliśmy wspaniałych rzeczy. Prowadziliśmy 4:2, podczas gry w osłabieniu, ale zbyt mocno daliśmy się ponieść emocjom – mówił na konferencji Fonseca.
– Nasze świętowanie było przedwczesne, ponieważ mecz się jeszcze nie skończył. Myślę, że w tym momencie brakowało nam równowagi emocjonalnej i doświadczenia. To jedyny minus, jaki mogę zidentyfikować. Świętowaliśmy przy wyniku 4:2, gdy wciąż pozostawało trochę czasu do końca gry, zamiast pomyśleć o tym, jak możemy kontynuować zarządzanie meczem.
– Manchester United pod koniec zaczął grać długimi piłkami, więc musiałem odpowiedzieć na to zmianami. W ferworze chwili, muszę przede wszystkim pamiętać o tym, że jestem dumny ze swojej drużyny i moich zawodników, a zwłaszcza z tego, co zrobili grając w osłabieniu. Natomiast jestem smutny, ponieważ sądziłem, że zasługujemy na więcej.