
Beata Mazurek, była europosłanka PiS, parę tygodni temu objęła stanowisko prezeski samorządowej spółki Lubelskie Dworce. W związku z tym faktem musiała złożyć oświadczenie majątkowe. Dokument ujawnia, ile naprawdę w Parlamencie Europejskim zarobiła dawna rzeczniczka PiS.
Beata Mazurek to wieloletnia działaczka Prawa i Sprawiedliwości, była rzeczniczka partii, posłanka oraz wicemarszałek Sejmu. W latach 2019-2024 pełniła funkcję europosłanki, jednak po zakończeniu kadencji nie uzyskała reelekcji.
Była europejska parlamentarzystka kilka tygodni temu otrzymała jednak intratną propozycję od marszałka województwa Jarosława Stawiarskiego również powiązanego z PiS i jak pisaliśmy w naTemat.pl z dniem 1 lutego objęła stanowisko prezeski Lubelskich Dworców.
Majątek Beaty Mazurek
Jak poinformowała "Wirtualna Polska" z oświadczenia majątkowego Beaty Mazurek wynika, że na jej koncie znajduje się 282 tys. euro, co stanowi równowartość blisko 1,2 mln zł. Dodatkowo posiada oszczędności w wysokości 72 tys. zł. Tak znaczny majątek to rezultat jej pracy w Parlamencie Europejskim, gdzie tylko w 2023 roku zarobiła około 500 tys. zł. W 2019 roku na jej koncie było zaledwie 45 tys. zł, co oznacza, że przez pięć lat oszczędności europosłanki wzrosły o ponad milion złotych.
Polityczka PiS informuje, że jest także współwłaścicielką domu o powierzchni 120 mkw. wycenionego na 170 tys. zł oraz siedliska o wartości 150 tys. zł. W jej garażu znajdują się dwa samochody: nissan x-trail z 2011 roku oraz toyota rav-4 z 2020 roku.
Zmiana planów wobec starego dworca w Lublinie
Lublin obecnie posiada dwa dworce autobusowe. Jeden – nowy, metropolitalny otwarty w zeszłym roku w okolicach dworca kolejowego. Kosz tej inwestycji wyniósł prawie 340 mln zł, a ponad połowa tej kwoty była przyznana miastu z dotacji z Uni Europejskiej.
Drugi – stary, zniszczony, obskurny, ale położony znacznie bliżej centrum Lublina – to właśnie nim jako prezes zarządza Beata Mazurek. Jeszcze pod koniec 2023 roku samorząd województwa zapowiadał jego zamknięcie, a przewoźnicy mieli zostać przeniesieni na nowo wybudowany nowoczesny dworzec. Plany te uległy jednak zmianie. Jak informuje "WP" nowa szefowa spółki zaczęła przedłużać umowy przewoźnikom, co oznacza, że stary dworzec będzie działał dłużej, niż pierwotnie zakładano.
Zapytana przez "Wirtualną Polskę" o powody tej decyzji, Mazurek odmówiła komentarza, tłumacząc, że realizuje zadania wyznaczone przez Urząd Marszałkowski.
"Slumsy lubelskie" nie do usunięcia. Marszałek województwa liczy na milionowe zyski
Marszałek województwa Jarosław Stawiarski z PiS tłumaczył w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim", że zmiana planów wynika z oczekiwania na decyzję prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka (PO) w sprawie zagospodarowania przestrzennego. Stawiarski podkreślił, że województwo planuje sprzedaż gruntu po dworcu za "wielką kwotę pieniędzy", sugerując, że może chodzić nawet o kilkadziesiąt milionów złotych.
Wypowiadając się o obecnym stanie starego dworca, marszałek województwa użył kontrowersyjnych określeń. "W tej chwili nie mamy tam nikogo, nic nie robimy i tak jest pustynia, jest Bangladesz" – powiedział Stawiarski, nazywając teren "slamsami lubelskimi". Czym więc zarządza prezes spółki Beata Mazurek?