Mathieu van der Poel po 3. z rzędu wygranym Paryż-Roubaix: „Bardzo cierpiałem”

Mathieu van der Poel jako 3. kolarz w historii po raz 3. z rzędu wygrał Paryż-Roubaix. 30-letni Holender był zdecydowanie najmocniejszym kolarzem na trasie 122. edycji Piekła Północy, ale i jego droga do tego sukcesu kosztowała naprawdę wiele. Krew, pot i łzy – na 259-kilometrowej trasie z podparyskiego Compiègne do welodromu w Roubaix, na której […] The post Mathieu van der Poel po 3. z rzędu wygranym Paryż-Roubaix: „Bardzo cierpiałem” first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.

Kwi 13, 2025 - 21:51
 0
Mathieu van der Poel po 3. z rzędu wygranym Paryż-Roubaix: „Bardzo cierpiałem”

Mathieu van der Poel jako 3. kolarz w historii po raz 3. z rzędu wygrał Paryż-Roubaix. 30-letni Holender był zdecydowanie najmocniejszym kolarzem na trasie 122. edycji Piekła Północy, ale i jego droga do tego sukcesu kosztowała naprawdę wiele.

Krew, pot i łzy – na 259-kilometrowej trasie z podparyskiego Compiègne do welodromu w Roubaix, na której znalazło się sumarycznie 55,3 kilometra odcinków z mniej lub bardziej nierównych bruków, zobaczyć mogliśmy dziś wszystko co definiuje najbardziej brutalną stronę kolarstwa. Z wyścigiem raz po raz żegnali się kolejni faworyci za sprawą kraks bądź defektów, po których powrót do czołówki okazywał się być nierealny, a gdzieś pośrodku tego wszystkiego wielkim spokojem i ogromną mocą emanował Mathieu van der Poel. Oczywiście to nie tak, że były mistrz świata 122. edycję Paryż-Roubaix wygrał bez żadnych przygód, kryzysów i innych problemów, ale śledząc rywalizację w tegorocznym Piekle Północy można było bez problemu zrozumieć czemu to właśnie 30-letni Holender z Alpecin-Deceuninck po raz 3. z rzędu został triumfatorem francuskiego monumentu. Na mecie Mathieu van der Poel opowiadał o swoich odczuciach związanych z tymi zmaganiami, w tym szczególnie dużo uwagi poświęcił momentowi gdy upadł Tadej Pogačar – jego główny rywal w walce o wygraną. Od tamtego momentu ostatnie 38 kilometrów Holender przejechał już samotnie i mógł na welodromie w Roubaix świętować swoją 8. monumentalną wygraną w karierze.

To trzecie z rzędu zwycięstwo naprawdę wiele dla mnie znaczy. To był naprawdę trudny wyścig, a ja bardzo cierpiałem. Szkoda, że ​​Tadej popełnił błąd w tamtym feralnym zakręcie. Musiałem z tego skorzystać, ale to nie było proste – do mety cały czas było dość daleko. Było ciężko, zwłaszcza że spotkał nas czołowy wiatr na ostatnich dwóch brukowanych odcinkach. Naprawdę się męczyłem, ale jestem naprawdę szczęśliwy, że mi się udało

— opowiadał Mathieu van der Poel, po czym od razu doprecyzowywał co jego zdaniem spowodowało upadek Tadeja Pogačara.

Prędkość była bardzo wysoka i myślę, że źle ocenił zakręt. Udało mi się zareagować wystarczająco szybko, żeby samemu nie upaść. Nie wiem, co się stało później, bo od razu miałem dość dużą przewagę. Musiałem zdecydować i podjąłem decyzję, że spróbuję dojechać do mety samotnie. Takie zdarzenia to po prostu część tego wyścigu

— kontynuował zwycięzca 122. Paryż-Roubaix.

30-letni Holender przeżył na trasie co najmniej dwie duże chwile grozy. Jedną z nich była guma, jaką złapał podczas przejazdu przez Carrefour de l’Arbre. Co ciekawe kolarz Alpecin-Deceuninck był w tamtym momencie pozbawiony łączności radiowej, a jego auto nie jechało wówczas bezpośrednio za nim. To bardzo zestresowało byłego mistrza świata, ale ten nie dał się wytrącić z równowagi.

Nie znałem swojej przewagi, bo moje radio nie działało. Nie mogłem zatem nie tylko pytać o różnicę między mną a Tadejem, ale i powiedzieć, że złapałem gumę. Na Carrefour de l’Arbre było bardzo wąsko, więc trochę czasu zajęło dotarcie samochodu do mnie. Na szczęście ostatecznie wszystko się udało

— zdradził Mathieu van der Poel.

Paryż-Roubaix okazało się być kolejnym, trudnym już do policzenia wyścigiem, w którym na kolarza Alpecin-Deceuninck zaczaił się przy trasie jakiś frustrat tudzież frustratka. Tym razem ten kibic idiota/idiotka postanowił cisnąć w Holendra najprawdopodobniej pełnym bidonem. Rzut był na tyle celny, że trafił 30-latka w głowę, ten na szczęście ustał to uderzenie i kontynuował jazdę.

Nie możemy tego tak zostawić. To był pełny bidon i bardzo mnie to zabolało. Dostałbym tym bidonem odrobinę w innym miejscu i skończyłbym ze złamanym nosem. Mam nadzieję, że uda nam się zidentyfikować tego człowieka. Uważam też, że powinniśmy doprowadzić do sprawy sądowej, ponieważ można to nazwać usiłowaniem zabójstwa. Trafiono mnie prosto w twarz. Czekam teraz na ruch UCI, a jeśli oni nic z tym nie zrobią to myślę, że podejmiemy właściwe kroki wraz z zespołem

— mówił Mathieu van der Poel.

Patrząc na liczbę incydentów z udziałem Holendra jako poszkodowanego można dojść do wniosku, że jest on prawdopodobnie najbardziej narażonym kolarzem na tego typu sytuacje w obecnym peletonie. Pozostaje wiara, że odpowiednim organom uda się wymierzyć sprawiedliwość na tyle boleśnie dla sprawcy dzisiejszego zdarzenia, że kara ta będzie przestrogą dla kolejnych osób. Niezależnie od sympatii i antypatii w peletonie pewnych granic nie powinno się bowiem nigdy przekraczać.

Wracając jednak do samego wyścigu, a właściwie tematu osobistych relacji Mathieu van der Poela z rywalami ten został zapytany czy przed Paryż-Roubaix czuł pragnienie zemsty na Tadeju Pogačarze za zeszłotygodniową porażkę w Ronde van Vlaanderen. 30-latek odparł jednak, że nie myśli o walce ze Słoweńcem w ten sposób.

Nie, nie ma tu mowy o jakiejkolwiek zemście. Zależało mi wyłącznie na tym by odzyskać dobre nogi i jestem szczęśliwy, że mi się to udało. One były niezbędne by tu wygrać, bo wszyscy wiemy, jakim niesamowitym mistrzem jest Tadej. To, co robi tutaj, w swoim pierwszym Roubaix… To mnie nie dziwi, ale jednocześnie nie można nad tym przejść do codzienności. Jest niesamowicie utalentowany i bardzo cenię sobie rywalizację z nim, a to, że wygrywam właśnie przed Pogačarem jest co najwyżej miłym smaczkiem. Prawdopodobnie dojechalibyśmy razem aż na tor i powalczyli w sprincie gdyby nie popełnił tamtego błędu. Byłoby bardzo trudno go zgubić, był dziś naprawdę mocny. Myślę, że wróci w przyszłym roku, żeby spróbować się odegrać

— zakończył Mathieu van der Poel.

Póki co nie wiadomo jaki będzie kolejny start 30-letniego kolarza Alpecin-Deceuninck. Rok temu Holender po Paryż-Roubaix wziął udział w Amstel Gold Race i Liège-Bastogne-Liège, ale wówczas jego kalendarz startów na wiosnę był krótszy niż w tym sezonie. Wiadomo, że Mathieu van der Poel celuje w tym roku w start w Tour de France, a następnie walkę o tytuł mistrza świata w kolarstwie górskim.The post Mathieu van der Poel po 3. z rzędu wygranym Paryż-Roubaix: „Bardzo cierpiałem” first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.