
- Działania administracji Trumpa możemy zrozumieć, jeśli przepuścimy je przez pryzmat Chin. USA obawiają się, że w ciągu dwóch-trzech lat Pekin może zaatakować Tajwan. Trump chciałby mieć Rosję po swojej stronie, ale Kreml właśnie utwierdził się w tym, że bliżej mu światopoglądowo do Wschodu niż Zachodu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Maria Snegovaya z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS).