„Mamy dość dramatycznie niskich zarobków”. Protest kierowców wykonujących przejazdy na aplikację
W poniedziałek w całym kraju kierowcy wykonujący przewóz osób na aplikację przeprowadzą protest. Działania te mają zwrócić uwagę operatorów aplikacji takich jak Bolt, Uber czy FreeNow, na problemy niskich zarobków. Chociaż to nie jedyny postulat protestujących.


W poniedziałek, 7 kwietnia, na terenie wielu polskich miast odbywa się ogólnopolski strajk kierowców aplikacji Uber, Bolt i FreeNow. Protestujący wyłączyli się z pracy, nie logując się do systemów, co skutkuje wydłużonym czasem oczekiwania i znaczącym wzrostem cen przejazdów.
Zgodnie z zapowiedzią opublikowaną przez społeczność kierowców współpracujących z platformami przewozowymi, dziś rozpoczął się ogólnopolski strajk. Protest ma charakter bezterminowy, choć jego dzisiejsza kulminacja przybiera różne formy – część kierowców wyłącza się całkowicie na całą dobę, inni planują nie pracować w godzinach od 13:00 do 20:00.
Od rana pasażerowie korzystający z aplikacji przewozowych zaobserwowali znaczne utrudnienia. Czas oczekiwania na przejazd w wielu miastach wydłużył się z kilku do nawet kilkudziesięciu minut, a ceny kursów gwałtownie wzrosły. To efekt ograniczonej liczby dostępnych kierowców, którzy masowo przyłączyli się do akcji protestacyjnej.
Protestujący domagają się konkretnych zmian, które zostały zawarte w oficjalnym komunikacie zapowiadającym strajk. Wśród postulatów znajdują się: obniżenie prowizji pobieranych przez platformy, podniesienie stawek dla kierowców, wprowadzenie obowiązkowych egzaminów z topografii miast, czy zaostrzenie procedur weryfikacji dokumentów kierowców.
Kierowcy alarmują, że obecny system nie zapewnia im możliwości godnego życia. Rosnące koszty paliwa, eksploatacji pojazdów oraz życia codziennego nie idą w parze z wynagrodzeniem.
– W poprzednim tygodniu, po odjęciu wszystkich kosztów, moja stawka godzinowa wyniosła zaledwie 4,90 zł, mimo że przepracowałem 55 godzin – napisał nam jeden z uczestników protestu.
Protestujący zwracają uwagę na dramatyczny wzrost liczby wypadków z udziałem kierowców aplikacji, co wiąże się bezpośrednio z nadmiernym przemęczeniem. Wielu z nich pracuje po 16 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu, by utrzymać siebie i swoje rodziny. Zjawisko to – jak twierdzą – jest tolerowane zarówno przez państwo, jak i przez partnerów rozliczeniowych.
– Stop wyzyskowi, chcemy godnej płacy za uczciwą pracę – podkreślają kierowcy.
Dzisiejszy strajk to jedynie początek szerszej akcji protestacyjnej. Wkrótce ma powstać oficjalne stowarzyszenie zrzeszające kierowców, które będzie organizować kolejne działania. Akcja protestacyjna zyskuje coraz większy rozgłos również dzięki wsparciu ukraińskiego influencera Serhiia Mykhailiuka, który aktywnie nagłaśnia strajk w mediach społecznościowych.
To tylko ułamek kierowców, którzy przyjechali na spotkanie, większość pozostałych kierowców jest w domu
To dopiero początek. Dziękuję wszystkim za wsparcie
pic.twitter.com/gcR3Zgda2D
— Serhii Mykhailiuk (@piwko_nie_mozno) April 7, 2025
Za wszelkie utrudnienia kierowcy przepraszają pasażerów, podkreślając jednak, że protest ma na celu poprawę jakości usług oraz warunków pracy w całej branży przewozowej.