
Jarosław Kaczyński dopytywany w Sejmie o kampanię prezydencką stwierdził, że pojawiają się badania, w których Karol Nawrocki jest zwycięzcą zbliżających się wyborów. Prezes PiS podkreślił, że chodzi o "amerykańskie" badania. O co tu chodzi? Prawdopodobnie miał on na myśli sondaż, który niedawno opublikowała TV Republika.
– To są wszystko próby zmiany biegu historii, poprzez działanie o haniebnym charakterze – stwierdził Jarosław Kaczyński w odniesieniu do tzw. afery mieszkaniowej z Karolem Nawrockim w roli głównej. Dopytywany, czy ufa w tej sprawie Nawrockiemu, prezes PiS odparł, że tak.
Dziennikarze w rozmowie z Kaczyńskim na sejmowych korytarzach nie odpuszczali wątku głośnej afery. – Spodziewał się pan, że na ostatniej prostej kampanii będą takie przeszkody? – zapytała jedna z reporterek.
Kaczyński mówił o "amerykańskich" badaniach
Kaczyński zgodził się z tym i zauważył, że pojawiają się "poważne badania wskazujące na zwycięstwo Nawrockiego". Jak dodał, z tego powodu "szaleństwo będzie jeszcze większe". Lider PiS dopytywany, o jakie badania chodzi, odparł krótko, że "amerykańskie".
Wyjaśnijmy, że 9 maja TV Republika opublikowała sondaż, w którym Karol Nawrocki teoretycznie mógłby wygrać z Rafałem Trzaskowskim. W pierwszej turze kandydat PiS zwyciężyłby z poparciem 29,1 proc., a jego główny rywal zgarnąłby 28,9 proc.
Badanie, o którym mowa przeprowadził ośrodek AtlasIntel. To amerykańska firma, więc zgadzałoby się z tym, co Kaczyński przekazał dziennikarzom (jeśli dokładnie ten sondaż miał na myśli).
I rzeczywiście wyniki ujawnione przez AtlasIntel mogły wywołać poruszenie, ponieważ wcześniejsze sondaże publikowane w Polsce wskazywały na dominację Trzaskowskiego, który był wyraźnym liderem wyborczego wyścigu.