
– To naprawdę ważny moment. Nasza obecność jest sprzeciwem wobec wielkiej niesprawiedliwości i działania skierowane wprost przeciwko interesom Polski. Przeciwko naszej obronności – mówił Jarosław Kaczyński na wiecu sympatyków PiS, który odbywa się w związku z przesłuchaniem Mariusza Błaszczaka.
– Tu stoi człowiek, polityk, który szczególnie przysłużył się temu, by Polska miała armię. Bo ta sytuacja, która była wcześniej, czyli 95 tys. żołnierzy, to był w istocie brak armii – podkreślał Jarosław Kaczyński w nawiązaniu do Mariusza Błaszczaka. – Nie złamał żadnego przepisu – stwierdził prezes PiS.
– Jeśli bez jakichkolwiek podstaw prawnych pan minister Błaszczak będzie musiał wysłuchiwać zarzutów, to można powiedzieć, że dzieje się coś, co jest złamaniem prawa, ale jest także aktem antypolskim, w interesie sił zewnętrznych. Ci, którzy do tego doprowadzili, służą siłom obcym (...) – kontynuował Kaczyński.
Prezes PiS w szczegółach podkreślał, że nie ma podstaw, by Błaszczakowi postawić jakiekolwiek zarzuty, ponieważ jego zdaniem "nie złamał żadnego przepisu".
"Panie Tusk, panie Bodnar..."
Na wiecu był również Błaszczak, który zabrał głos po Kaczyńskim. Były szef MON już wcześniej sam wyraził przekonanie, że prokuratura postawi mu zarzuty za to, że odtajnił "plan pierwszego rządu Tuska ws. oddania połowy Polski bez walki".
"Panie Tusk, Panie Bodnar - bez wahania zrobiłbym to jeszcze raz. Miałem nie tylko prawo, ale i obowiązek. Dzięki temu Polacy znają prawdę o tym, jaki los szykowaliście mieszkańcom Wschodniej Polski. Dzięki temu już nikt nigdy nie wróci do takich planów" – deklarował Błaszczak.
O co chodzi z zarzutami wobec Błaszczaka?
Sprawa dotyczy jego decyzji o odtajnieniu w lipcu 2023 roku oraz ujawnieniu we wrześniu 2023 roku części planu "Warta", który zawierał informacje na temat sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji. Tutaj więcej pisaliśmy na ten temat.
Więcej informacji wkrótce.