
Jeśli chciałbyś auto, które ma pneumatykę, wszelkich asystentów jazdy, V6 pod maską, tryby jazdy terenowej, klimę z filtrami cząsteczek, nie jest to Range lub Land Rover i nie kosztuje milionów monet, to może mam dla Ciebie rozwiązanie. Volkswagen Touareg ma to wszystko, chociaż nie uniknął małych niedociągnięć.
Volkswagen Touareg jest na rynku od 2002 roku. Od 2018 roku produkowana jest III generacja tego modelu, która w 2023 roku przeszła modernizację. Co się zmieniło? Przede wszystkim kwestie stylistyczne, bo o ile jego wymiary nie zmieniły się niemal wcale (jest trochę dłuższy i szerszy od II generacji – 4878 mm / 1984 mm / 1717 mm i rozstaw osi 2904 mm) to przebudowano w nim pas przedni oraz tylne światła.
Teraz mamy z przodu szerszy i wyższy grill, matrycowe światła IQ Light, które mogą wyświetlać na drodze wszystko, co zostanie zatwierdzone w homologacji oraz listwę LED-ową przez całą szerokość maskownicy chłodnicy. Nie wszystkim ten zabieg stylistyczny się podoba, ale to i tak nic w porównaniu do tego, co zaszło na klapie bagażnika.
Tam też zmieniono kształt lamp tak jak z przodu oraz połączono je listwą LED, ale nie tylko. Czerwone podświetlenie, jako pierwszy w całej gamie, zyskał także znaczek Volkswagena. No i... wielu purystom to nie pasuje, tak jak np. w nowym Volkswagenie Passacie.
Wnętrze Volkswagena Touarega – jest nowocześniej
W środku Touarega też się pozmieniało. Jest przede wszystkim nowocześniej – mamy wypasione cyfrowe zegary, ogromny, bo 15-calowy wyświetlacz komputera głównego z przejrzystym, responsywnym i szybko działającym systemem operacyjnym.
Owszem, ten model Volkswagena cierpi już na brak fizycznych przycisków, czyli większość funkcji niestety obsługujecie na dotykowym ekranie, ale w przypadku Touarega jest to naprawdę bardzo łatwe – wszystkie najpotrzebniejsze funkcje są na wierzchu.
Do tego wyświetlacz head-up, który ułatwia prowadzenie, bo wskazania nawigacji, ograniczenia prędkości czy aktualną prędkość wyświetla wam na szybie. To, co bym zmienił, to ograniczył liczbę wstawek zrobionych z plastiku piano black. Oczywiście fortepianowa czerń wygląda luksusowo, ale mało luksusowo wypada jej ergonomia, bo łatwo się palcuje, brudzi i rysuje.
Na duży plus zasługuje za to praktyczność wnętrza, bo mamy sporo bardzo pojemnych schowków, dużą półkę na smartfona, kilka gniazd USB-C, a do tego bezprzewodowy Apple CarPlay oraz Android Auto.
To za czym nie przepadam w tym wnętrzu to dziwacznie poszerzone kratki wentylacyjne, które zamiast być przedzielone jakimś dekorem, tworzą jedną wielką... farelkę – serio, wygląda to dość nietypowo.
Do tego mało praktyczny podłokietnik na tylnej kanapie – no nie spełnia to swojej roli ani jako podparcie łokcia, ani jako "trzymadło" do napoi. Plusem jest to, że kanapa dzieli się w proporcjach 40/20/40, więc przewieziecie spokojnie jakieś dłuższe przedmioty jak deska czy narty.
Ale ogólnie wnętrze jest naprawdę premium – bardzo solidne wykonanie, czterostrefowa klima z oczyszczaniem powietrza, skóra, genialne fotele ergoComfort z masażem, chłodzeniem i podgrzewaniem, przesuwana tylna kanapa, mnóstwo miejsca w bagażniku – no jest wszystko, co powinno być w wielkim SUV-ie segmentu E.
Jak jeździ Touareg?
Gdybym miał to streścić w jednym słowie, to powiedziałbym, że jeździ fenomenalnie. Pod maską tego kolosa drzemie nadal (sic!) 3-litrowe V6 z napędem na cztery koła 4MOTION z Torsenem, który automatycznie dostosowuje rozkład mocy w zależności od warunków jezdnych. Jednostka napędowa ma 286 KM mocy, co daje przyjemnego kopa i zapewnia komfort dynamicznej jazdy i bezbłędnie działa z 8-stopniową automatyczną skrzynią biegów Tiptronic.
Co ważne podczas jazdy nie słyszycie za bardzo silnika, ponieważ wnętrze zostało bardzo dobrze wyciszone. Jedynie co będzie do was docierać to odgłos bieżnika opon oraz lekkie szumy z góry, jeśli będziecie mieli panoramiczny dach, jak w testowanym przeze mnie egzemplarzu.
Do tego pneumatyczne zawieszenie, które sprawia, że auto niemal unosi się jak na chmurce oraz pomaga przy załadowaniu cięższych rzeczy do bagażnika – dzięki przełącznikom w bagażniku możecie opuścić lub podnieść auto o kilkanaście centymetrów. Touareg ma też kilka trybów jazdy w terenie, które łatwo włączycie za pomocą pokrętła na konsoli środkowej.
W trasie Touareg palił około 9 litrów na 100 km przy prędkościach autostradowych, co jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem. W mieście niestety tak dobrze nie będzie – 11 litrów to raczej standard.
Volkswagen Touareg – cena
Touareg jest przedstawicielem segmentu E między pojazdami klasy średniej a luksusowej. I rzeczywiście tak jest, ponieważ mamy auto, które może nie przykuwa wzroku jak Land Rover, ale ma luksusowe wyposażenie.
Dlatego jeśli chcecie być bardziej incognito, ale przy tym posiadać bardzo fajny samochód i to w dobrej cenie, to Touareg będzie dobrym rozwiązaniem.
I powiem szczerze, że jego koszt jest imponujący jeśli spojrzymy na podobnie wyposażone Porsche Cayenne III czy Audi Q8, czyli oba modele, które dzielą z III generacją Touarega jedną płytę podłogową MLB. Cena Cayenne zaczyna się od 480 tysięcy złotych, a Q8 od 400 tysięcy.
Z kolei za Touarega zapłacimy 323 tysiące złotych w podstawie. Testowana przeze mnie wersja R-Line z to koszt 360 tysięcy złotych, a mamy tam już:
Światła dzienne, mijania i drogowe w technologii LED Matrix
Proaktywny tempomat ACC do 250 km/h analizujący dane z nawigacji z aut. regulacją odległości i stop & go
Digital Cockpit - Cyfrowy zestaw wskaźników z komputerem pokładowym o przekątnej 12", personalizowany
System Infotainment Premium, z wyświetlaczem 15"
System Dynamic Light Assist - zaawansowana regulacja świateł drogowych
Fotele przednie, ergoComfort
System Rear Assist - kamera cofania
Jak dla mnie to bardzo dobra oferta mimo tych wad, które wskazałem w teście.