Historia mobilnej fotografii: cześć I

Ponad trzy lata temu cykl cotygodniowych przeglądów mobilnej fotografii przeplatałem ciekawostkami z początków istnienia się całego segmentu. Co tydzień przedstawiałem najważniejsze kamienie milowe w dziale telefonów, mające znaczenie dla rozwoju branży. Branży, która przechodzi pełną profesjonalizację, co widać po podejściu niemal wszystkich marek oferujących smartfony....

Lut 28, 2025 - 15:57
 0
Historia mobilnej fotografii: cześć I
historia mobilnej fotografii Nokia N90
Nokia N90 (zrzut ekranu z okładki instrukcji obsługi telefonu).

Ponad trzy lata temu cykl cotygodniowych przeglądów mobilnej fotografii przeplatałem ciekawostkami z początków istnienia się całego segmentu. Co tydzień przedstawiałem najważniejsze kamienie milowe w dziale telefonów, mające znaczenie dla rozwoju branży. Branży, która przechodzi pełną profesjonalizację, co widać po podejściu niemal wszystkich marek oferujących smartfony. O historii mobilnej fotografii można już pisać książki. Zebrałem starsze materiały i zaktualizowałem je o świeże informacje. Nie o wszystkim jest tu czas i miejsce, więc skupię się na ważniejszych momentach.

Zacznijmy może o kilku aktualnych danych. Mobilna fotografia z racji swojej kompaktowości już dawno przejęła wiodącą rolę w udziałach na rynku. Nie podam dokładnych liczb, bo te są dość płynny, ale już jakiś czas temu czytałem, że smartfonami robimy 9 na 10 wszystkich zdjęć na rynku, a każdego dnia na globie ponad 90 milionów osób pstryka sobie selfie. Tak się składa, że byłem posiadaczem pierwszego telefonu z podłączanym do niego obiektywu, więc byłem świadkiem rozwoju tego działu niemal od jego samego początku. Od ponad dekady śledzę rynek, a w ostatnim czasie nawet go relacjonuję. Zapraszam do pierwszej części, czyli lat 1999-2011 oraz kalendarium najważniejszych wydarzeń tego okresu.


Rok 1999: Kyocera Visual Phone VP-210 (pierwszy telefon z wbudowanym aparatem)

Zapytacie pewnie, kiedy to wszystko się zaczęło? Otóż, przyjmuje się, że początkiem ery mobilnej fotografii jest maj 1999 roku, kiedy to w Japonii zadebiutował model Kyocera Visual Phone VP-210. Urządzenie otrzymało nawet konkretne określenie. „Mobilny videofon” posiadał frontową kamerkę w rozdzielczości tylko 110 000 pixeli (0.11 mpx). Można zatem powiedzieć, że historia mobilnej fotografii liczy już ponad ćwierć wieku, choć tak naprawdę jej faktyczny rozwój nastąpił wiele lat później. Nie wolno jednak pomijać początkowych chwil, bo to właśnie dzięki nim wszystko rozkwitło. Wiedzieliście, że pierwszy telefon z aparatem był skierowany w stronę użytkownika? Przyjmuje się, że popularyzacja pojęcia selfie nastąpiło dopiero w okolicach 2012-2013 roku, gdy smartfony zaczęły przejmować segment. W pewnym sensie Kyocera już wtedy pozwalała na takie zabawy.


Rok 2000: Samsung SCH-V200 i X590 oraz Sharp J-Phone

Narodziny mobilnej fotografii to rzecz jasna Japonia i Korea Południowa. To właśnie w Azji zaczęto łączyć telefony z kamerkami. W 2000 roku dwaj znani producenci świata technologii zaproponowali swoje telefony z kamerkami. W czerwcu pojawił się SCH-V200 od Samsunga, a w listopadzie J-Phone od Sharp. Potem dotarł jeszcze SCH-X590 jako jeden z pierwszych z konstrukcją tzw. flip-phone’a z obrotową kamerką. Kamerkę umieszczono w nim bardzo sprytnie, bo w obrotowym mechanizmie. Służyła zatem zarówno do zdjęć, ale można ją było też skierować w stronę twarzy. Sensor miał tylko 0.11 mpx, a zdjęć w tej rozdzielczości można było zachować w pamięci urządzenia tylko dwadzieścia. W tamtych czasach do ich „wyciągnięcia” z telefonu potrzebny był przewód oraz komputer.

Część infografiki Samsunga (źródło: news.samsung.com/in)

Z z kolei rywal z Kraju Kwitnącej Wiśni postawił na aparat z tyłu J-Phone’a. W odróżnieniu od rozwiązań Samsunga, w tej propozycji kamerka była już zintegrowana z telefonem (Koreańczycy dostarczyli niejako dwa urządzenia w jednym, ale bez bezpośredniego ich połączenia). Różnica? Sharp pozwalał na elektroniczny przesył zdjęć, a to wygoda. Wtedy nie było jeszcze takiej manii na zdjęcia wykonywane telefonami. Bardzo słabe rozdzielczości matryc nie zachęcały do uwieczniania ważnych chwil. Był to raczej bajer, który zwracał uwagę na potencjał i możliwości producenta. Miniaturyzacja podzespołów w zakresie modułu fotograficznych była wtedy jeszcze w powijakach.


Rok 2002: Siemens S55 z zewnętrznym aparatem

W 2002 roku Siemens wpadł na interesujący, bardzo oryginalny pomysł. Skonstruował przystawkę telefoniczną w formie małego aparaciku z lampą błyskową, który pozwalał wykorzystać ekran i system komórki jako „body”. Siemens S55 był pierwszym na rynku telefonem z zewnętrznym aparacikiem. Niemiecka firma wpadła na oryginalny pomysł wyróżnienia swojego urządzenia, a zwłaszcza jego ekranu. Panel wyświetlał nawet do 65 tysięcy kolorów, co pozwalało zobaczyć efekty zdjęcia w niezłej, jak na tamte czasy jakości. Co ciekawe, przystawka miała swój własny wizjerek optyczny, więc całość prezentowała się bardzo fotograficznie. Mam gdzieś nawet ten zestaw (postaram się pogrzebać w szufladach z gadżetami, które „podkradałem” tacie, gdy zmieniał firmowe telefony). Zdjęcia aparatem miały niską rozdzielczość 640×480, ale swoją odważną konstrukcją zwracały na siebie uwagę. Na YouTube znalazłem video demonstrujące zestaw Siemens S55 + QuickPic Camera IQP-500. Jak znajdę czas to spróbuję odszukać mój model.


Rok 2003/2004: telefony z kamerkami już w mainstreamie?

Kilka lat po pierwszych telefonach z aparatami w formie ciekawostek, rynek zaczął adaptować trend. W 2003 roku odnotowano wyraźniejszy wzrost zainteresowania takimi odmianami urządzeń. Rozpoczęła się globalna zmiana, która sygnalizowała nową modę. Producenci rozpoczęli walkę na megapiksele. Kolejnym kamieniem milowym były sensory 1.3 megapiksela. W 2004 roku w USA debiutował PM8920 u operatora Sprint, a globalnie Siemens S65 (następca S55). Oba ze wspomnianym czujnikiem. Marki zaczęły też eksperymentować z funkcjami fotograficznymi. Pojawiły się pierwsze tryby seryjne, łatwiejsza wymiana plików oraz ich późniejszy wydruk (1280 x 960 to już jakieś minimum). Co więcej, telefony zaczęły otrzymywać dedykowane przyciski do wyzwalania migawki.

Pod koniec 2024 roku liderem w sprzedaży telefonów z kamerkami staje się Nokia, co potwierdzi kolejnymi wariacjami nowych urządzeń z wbudowanym aparatem.


Rok 2005: Nokia N90 z optyką ZEISS i aparatem 2 mega!

Pamiętacie może jak już dekady temu wrażenie robiły kolejne wzrosty megabajtów, megabitów i megahertzów? Głównie w komputerach. W telefonach podobne zjawisko objęło megapiksele. Marketing robił swoje. W 2005 roku segment telefonów z aparatami przywitał pierwszą jednostkę z aż dwumegapikselową matrycą. Nokia N90 przypominał nawet konstrukcją niewielką kamerkę z obrotowym modułem i ekranem. Fiński producent dostarczył też doświetlenie LEDowym flashem, autofocus i optykę Carla Zeissa!

Okładka instrukcji do Nokii N90 (znalezione dzięki archive.org)

Nokia N90 była bardzo nietypowa. Nie tylko konstrukcyjnie, ale i funkcyjnie. Jeśli dobrze zrozumiałem, telefon pozwalał na drukowanie zdjęć przez USB lub Bluetooth, co miało poszerzyć zakres możliwości w obrębie funkcji multimedialnych. Wadą N90 były jego większe gabaryty i znacznie wyższa cena. Mówimy w końcu o propozycji premium tamtego okresu. Obrotowa kamerka pozwalała na skierowanie obiektywu również w swoją stronę, a więc tryb selfie. 


Rok 2006: Sony Ericsson z Cyber-shot i ksenonową lampą błyskową

Rok później swoje ciekawe technologie na rynek telefonów wniósł duet Sony Ericsson. W tamtych czasach japońsko-szwedzkie partnerstwo w zakresie produkcji telefonów wykorzystało fotograficzny know-how giganta z Kraju Kwitnącej Wiśni. Rozpoczął się proces adaptacji elementów Sony z sekcji kompaktowych aparatów w formacie komórkowym. W ten sposób Sony weszło do działu telefonów, a po kilku latach całkowicie przejęło Erissona. Sam użytkowałem dwa modele Sony Ericssona – T610 i k750i. W obu aparaty były ważną częścią oferty. W tym nowszym obiektyw 2mpx był nawet chroniony zasuwaną klapką. Moduł ten stał się charakterystycznym wyróżnikiem kilku kolejnych wariacji Sony Ericssonów.

Mój własny Sony Ericsson K750i.

Później Sony Ericsson z każdą kolejną generacją swoich komórek rozwijał elementy kojarzone z mobilną fotografią. Na obudowach telefonów pojawiały się oznaczenia Cyber-shot, a sensory dobiły do 3.2 megapiksela. Ulepszano też doświetlenie ksenonowymi lampami, które nie przetrwały do dzisiejszych czasów (a dawały efektowniejsze od diodek LED rezultaty). Japończycy dopracowywali też stabilizację obrazu w nowszych propozycjach „Sony-Eryków”.


Rok 2007: Nokia N95 z aż 5-mega i optyką Carla Zeissa

Jak się okazuje, byłem w posiadaniu kilku ważnych dla segmentu mobilnej fotografii telefonów. Kolejnym (i ostatnim moim „zwykłym” telefonem przed erą smartfonów) był N95 od Nokii. High-endowy Symbian z jednym z pierwszych sensorów w rozdzielczości aż 5 megapikseli. Komórkę wspominam bardzo dobrze, zwłaszcza jej natychmiastową gotowość do zdjęć przy wykorzystaniu slidera.

Moja Nokia N95 (jak zwykle z zachowanym pudełkiem).

Jeśli mnie pamięć nie myli, z boku był też przycisk migawki z charakterystycznym dla aparatów spustem ostrzącym obraz przed wykonaniem właściwego zdjęcia. Nokia kusiła też optyką Carla Zeissa, dużym ekranem i sporą przestrzenią na zdjęcia (m.in. dzięki slotowi na karty microSD. Niestety dla Nokii, niedługo po premierze N95 na rynek wkroczył iPhone, który zaczął rewolucjonizować cały rynek telefonów. Podobnie zresztą jak i Android. Dwie platformy, które „wykosiły” dawnych liderów branży.

iPhone 1 Gen (foto: apple.com)

Pierwszy iPhone nie robił może wrażenia fotograficznymi opcjami (miał tylko 2 mpx, brak AF, brak nagrywania video, czy doświetlenia), ale miał multidotykowy ekran, nowatorski interfejs. Zwiastował zmiany. Mało kto jeszcze pamięta, że Apple początkowo zignorowało temat mobilnej fotografii, by z czasem stać się liderem branży, generując mnóstwo zdjęć. Kilka lat później wyznaczać ogólnorynkowe trendy. Przejrzałem jeszcze raz keynote ze Stevem Jobsem, gdy opowiadał o pierwszym iPhonie, by sprawdzić, jak dużo mówił o aparacie. Nie za wiele. Pierwsza generacja tego smartfona kulała pod względem aparatu. Nie posiadała nawet kamerki selfie.


Rok 2008: Samsung i8510 i LG Renoir z sensorami 8 mega

W kolejnych latach obserwowaliśmy dalszy wyścig na megapiksele. Rozdzielczości matryc zaczęły rosnąć bardziej skokowo, a upakowanie pikseli zaczęło powoli doganiać kompaktowe aparaty. Do walki włączyły się koreańskie marki, które przecież już wtedy były uważane za globalnych gigantów świata technologii. Samsung i LG musiały zwrócić na siebie uwagę. Jako pierwszy pokazał się ten pierwszy z producentów. W telefonie INNOV8 (i8510), który przypominał Nokię N95 zadebiutował sensor 8 megapikseli. Nie do końca pamiętam jak rozwinęła się sytuacja, ale fińska marka nie pozostawiła chyba tematu bez reakcji.

(foto: Wikipedia)

LG Renoir (KC910) również zaproponował aparat z 8 mpx, ale od konkurencji odróżnił się dotykowym wyświetlaczem. Jeszcze nie na Androidzie, bo z własnym oprogramowaniem, ale już nawiązując konstrukcyjnie do telefonów smart. Renoir przypominał aparat kompaktowy z funkcjami telefonicznymi. Jego specyfikacje były bardzo efektowne. Aparat miał wsparcie autofocusa, cyfrową stabilizację obrazu oraz ISO 1600.

Telefon dysponował też przednią kamerką, ale to ta z tyłu umożliwiała rejestrowanie filmów w lepszej jakości. Na tamte czasy było to VGA/30fps (lub QVGA/120fps w trybie zwolnionego tempa).


Rok 2009: sensory telefonów dobijają do 12 i 16 megapikseli

Samsung mocno wkręcił się w dział telefonicznej fotografii i rok później zaoferował jeszcze większą matrycę, ale pozycję rekordzisty dzierżył stosunkowo krótko, bo jeszcze w 2009 pobił go Sony Ericsson. Modele tych trzech producentów wyróżniały się w tamtejszym roku mocniej od pozostałej konkurencji (wtedy komórka bez kamerki już praktycznie nie istniała). Robienie zdjęć kieszonkowym gadżetem zaczynało się upowszechniać. Przypomnę, że w tym okresie popularność zaczynały zyskiwać platformy społecznościowe, więc zdjęcia profilowe i dzielenie się chwilami mnożyło internetowe publikacje.

Samsung Pixon 12 (oficjalne grafiki promocyjne Samsuna).
Nokia N8 (foto: oficjalne grafiki promocyjne Nokii)
  • Samsung M8910 Pixon12 był pierwszym z sensorem 12 mpx. Telefon przypominał kompaktowy aparat, posiadał zmienną przesłonę, dotykowy wskaźnik AF, a także detekcję uśmiechu i twarzy. Oprócz tego obrazki dysponowały geo-tagowaniem, a w oprogramowaniu znalazł się tryb Smart Auto oraz stabilizowanie obrazu.
  • Nokia N8 też oferowała matrycę 12 mpx i autofocus. Do tego optykę Carla Zeissa oraz ksenonową lampę błyskową. To kolejny przedstawiciel Symbiana, który zaczynał tracić na rzecz smartfonowych platform. Urządzenie też starało się konstrukcyjnie nawiązywać do kompakta.
  • Sony Ericsson S006 pobił w rozdzielczości Samsunga i Nokię. Pod sam koniec 2009 roku zaproponował aż 16 mpx. Oczywiście w ramach linii Cyber-shot. Początkowo był oferowany tylko w Japonii i to w wersji dla jednego z tamtejszych operatorów. Dysponował sensorem CMOS Exmor R, podwójnym flashem LED i ISO 12800.


Na koniec pierwszej części załączam jeszcze kilka ciekawostek, które są mocno powiązane z rozwojem segmentu mobilnej fotografii. Pierwsza dekada telefonów z wbudowanymi aparatami wpłynęła nie tylko na rozwój technologii i miniaturyzacji, ale też serwisów społecznościowych i różnego rodzaju akcesoriów. Efekty odnotowano na przełomie dwóch pierwszych dekad XXI wieku.

Rok 2009: popularyzuje się pojęcie selfie

Przeglądając materiały na temat pojęcia selfie, dotarłem do ciekawostek odnośnie pierwszego użycia tego pojęcia. Jeśli wierzyć zapisom, pierwszy autoportret wykonał w 1839 roku Robert Cornelius. Jeszcze wtedy bez nowoczesnego określenia go selfiakiem. Fotki z wyciągniętej ręki zaczynały robić się modne w okolicach 2009 roku, gdy upowszechniały się platformy social media, gdzie sami budowaliśmy profile i sami musieliśmy zadbać o zdjęcia własnej osoby. Facebook, MySpace, Grono, czy Flickr, a potem Instagram – to serwisy, które upowszechniły ujęcia selfie. Wzrost liczby kont w serwisach społecznościowych spopularyzował pojęcie selfie.

Na początku selfie kojarzono z nastolatkami, ale później objęło już praktycznie całą grupę wiekową. Dzięki selfie rozpoczął się też większy nacisk producentów smartfonów na frontowe kamerki smartfonów. W kilku źródłach odbiłem się od danych wskazujących, że powoli dobijamy na świecie do granicy 100 milionów ujęć selfie na dobę! Zajrzałem jeszcze przy okazji do ciekawostek na temat mody na selfie.

  • grudzień 2012: Time uznaje „selfie” jako jedno z 10 najmodniejszych słów roku
  • listopad 2013: Oxford English Dictionary ogłasza „selfie” słowem roku
  • marzec 2014: w trakcie rozdania Oscarów wykonano jedno z popularniejszych grupowych selfie (prowadząca galę Ellen Degeneres zainicjowała foto z grupą wielu gwiazd)
  • styczeń 2025: wykonano pierwsze „selfie” z kosmosu (przez satelitę HYPE)

Rok 2010: debiutuje fotograficzny serwis Instagram

Bardzo ważna dla świata mobilnej fotografii chwilą był debiut serwisu Instagram. Pamiętam, że była to jedna z pierwszych platform tego typu, którą zainstalowałem na swoim smartfonie (jeszcze przed przejęciem apki przez Facebooka w 2012 roku. Instagram został uruchomiony jako Burbn – serwis społecznościowy do hostingu zdjęć, a potem również edytor graficzny z filtrami. W sklepikach App Store i Google Play szybko zdobył popularność. Wyróżniał się postami w proporcjach 1:1 (co miało nawiązywać do Instamatic i Polaroidów – co zresztą sugerowała ikonka aplikacji). Do dziś IG należy do największych graczy social media, promując już nie tylko zdjęcia, ale i charakterystyczne, pionowe video w formie rolek i relacji.

Od 2010 roku Instagram nakręcał branżę mobilnej fotografii, przyciągając do szybkim fotek, łatwej edycji i „upiększania” prac. Obecnie Instagram ma już ponad 2 miliardy użytkowników i jest zainstalowany pewnie na większości smartfonów. Platforma jako pierwsza tej kategorii zdobyła tak wielką popularność, co spowodowało wysyp podobnych serwisów i jeszcze większe zainteresowanie pstrykaniem fotek.


Rok 2011: startuje Mobile Photography Awards

Popularność zdjęć wykonywanych telefonami zostaje zauważona przez organizatorów konkursów fotograficznych. W 2011 rok odbywa się pierwsza edycja Mobile Photo Awards (MPA), czyli najdłużej działającego wydarzenia obejmującego prace wykonane smartfonami. Od tego czasu to międzynarodowe wydarzenie ma miejsce w każdym ostatnim kwartale danego roku. Najlepsze zdjęcia są nagradzane spory kwotami pieniężnymi. Galerie są potem promowane na różnych wystawach, zachęcając do wzięcia udziału w kolejnych odsłonach eventu. W 2025 roku odbędzie się już piętnasta edycja MPA! To pokazuje, jak istotną rolę w segmencie pełni mobilna fotografia. Wzorem Mobile Photo Awards poszło wiele marek produkujących smartfony. Kilka z nich organizuje własne konkursy (również w ramach tematycznych i okazjonalnych wydarzeń).


Rok 2011: popularyzuje się selfie-stick

Smartfonowe zdjęcia „z rąsi” nie tylko podkręciły specyfikacje przednich kamerek, ale też przyciągnęły do zakupu tzw. selfie sticków. Kijki na smartfon (lub kamerkę akcji) pozwalały przedłużyć rękę teleskopową konstrukcją, co poprawiało jakoś zdjęcia. Takie gadżety umożliwiają zmieszczenie w kadrze większej grupy osób lub otoczenia, w którym „strzelamy” sobie autoportret. Jak wskazuje Wikipedia, patent na kijek do aparatu powstał w USA już w 1983 roku, natomiast największa popularność zdobył dzięki telefonom i gwałtowniejszym rozwoju przednich kamerek. Gadżet zaczął większą karierę w okolicach 2011 roku. Robił się na tyle popularny, że w niektórych krajach zakazano jego użytku. Akcesorium te jest jednym z ważniejszych elementów wyposażenia każdego współczesnego turysty Magazyn Time uznał kijek selfie za jeden z ważniejszych wynalazków 2014 roku! W kolejnych wariacjach tej przystawki selfie-stick ewoluował w narzędzie dla vlogerów i osób strumieniujących przekaz na żywo.


Rok 2012: startuje DXOMARK Mobile

Mniej więcej w podobnym czasie swoją mobilną sekcję analiz otwiera serwis DXOMARK, który specjalizuje się w ocenach i rankingach elektroniki. W 2012 roku startuje DXOMARK Mobile. Początkowo z bardzo ogólnym (ale adekwatnym do aktualnego poziomu kamerek) system sprawdzania możliwości aparatów montowanych w telefonach, ale od 2017 już w konkretniejszym benchmarku. Przez kolejne lata platforma dodawała sekcje, w których badała kamerki. Zaczęto mierzyć jakość zdjęć pod kątem m.in.: nocnych ujęć, selfie, efektów Bokeh, zbliżeń, czy nagrań video.

Wyniki w ramach DXOMARK Camera tworzą listy najlepszych foto-smartfonów. Pozwalają zestawić poszczególne modele telefonów, a także porównać ich fotograficzny potencjał. Od jakiegoś czasu producenci walczą nawet o pozycje lidera tego rankingu. W ostatnich latach pozycję lidera okupuje marka Huawei.


Lista powstała na bazie własnych analiz oraz pomocy w wygenerowaniu części modeli przy użyciu ChatGPT. Najbardziej czasochłonne było znalezienie grafik i ich poprawne oznaczenie.