Historia dotyczy mojego powrotu po nader udanej kolacji do hotelu w centrum Warszawy- wspomina aktor Mirosław Baka
- Wróciłem mocno sfatygowany. Był listopad, na dworze ciemno. A rano musiałem być na planie. Podszedłem do recepcji. Zmęczonym głosem powiedziałem pani recepcjonistce:
- Poproszę budzenie na 7.15.
Pani na to: Na 7.15?
Tak - potwierdziłem. Dobrze - usłyszałem.
Wziąłem klucz, idę w stronę windy i nagle słyszę
za plecami:
- Panie Baka, budzenie.”
- Wróciłem mocno sfatygowany. Był listopad, na dworze ciemno. A rano musiałem być na planie. Podszedłem do recepcji. Zmęczonym głosem powiedziałem pani recepcjonistce:
- Poproszę budzenie na 7.15.
Pani na to: Na 7.15?
Tak - potwierdziłem. Dobrze - usłyszałem.
Wziąłem klucz, idę w stronę windy i nagle słyszę
za plecami:
- Panie Baka, budzenie.”