Drzewo zmiażdżyło ich samochód, cudem uniknęli śmierci. Urzędnicy przerzucają się odpowiedzialnością
Od dnia wypadku nie wsiadłam za kierownicę, cierpię na bezsenność, a kiedy już zasnę, mam koszmary. Od śmierci dzieliły nas dosłownie sekundy - mówi nam mieszkanka Bochni. Od ponad 9 miesięcy próbuje ustalić, do kogo należało drzewo, które przewróciło się na jej samochód. Urzędniczy ping-pong trwa w najlepsze.

